
Centrum Kultury „Światowid” zaprasza 10 października (piątek) o godz. 20 na koncert Krzysztofa Krawczyka. Artysta zaśpiewa m.in. piosenki z najnowszej płyty „Tacy samotni”. O to, jakie piosenki będziemy mogli usłyszeć na koncercie Krzysztofa Krawczyka w Elblągu, zapytała Monika Stando ze Światowida.
Krzysztof Krawczyk to jeden z największych artystów polskiej sceny muzycznej, gitarzysta i kompozytor. Nowe tysiąclecie przyniosło zmianę wizerunku Krzysztofa Krawczyka i kolejne sukcesy. Rozpoczęło się od przebojowego singla „Piękny dzień” (przeróbka hitu Billa Withersa) nagranego razem z Norbim. Zaraz potem przyszła kolej na udane adaptacje bałkańskich rytmów nagrane z Goranem Bregovicem. Teksty piosenek traktujące o życiu człowieka z bagażem życiowych doświadczeń, świetne, nowoczesne aranżacje i plejada gwiazd polskiego popu, która przewinęła się przez ostatnie płyty, tylko potwierdziły obecny sukces Krawczyka. Jego ostatnie największe przeboje to: „Bo jesteś Ty”, „Trudno Tak” (duet z Edytą Bartosiewicz), „Przytul mnie życie” (z Andrzejem Piasecznym) i „Lekarze Dusz” (duet z Muńkiem Staszczykiem). Na ostatniej płycie pn. „Tacy samotni” można znaleźć takie przeboje jak: „Tylko Ty, tylko Ja” oraz „To wszystko sprawił grzech”.
Monika Stando: 10 października daje Pan koncert w Elblągu. Jakie utwory będzie mogła usłyszeć publiczność? Czy zaśpiewa Pan piosenki z najnowszej płyty, czy usłyszymy też utwory starsze - wszystkim znane i lubiane?
Krzysztof Krawczyk: Strategia mojego koncertu jest przemyślana i chronologicznie mniej więcej ułożona. Oczywiście, zaśpiewam te piosenki, które się w ostatnim czasie wylansowały, jak i te, które wykonywałem na początku mojej kariery. Ogólnie rzecz biorąc, zaśpiewam te piosenki, które publiczność chce usłyszeć, ale nie zabraknie także nuty zaskoczenia. Publiczność pozna więc to, czym zajmuje się „Rodzina Krzysztofa”. Bo cały mój zespół to członkowie mojej rodziny i przyjaciele.
W tym roku świętuje Pan jubileusz 45 lat pracy artystycznej. Jak by Pan podsumował ten okres?
Ten okres był bardzo pracowity. Nie marnowałem czasu, wydałem leksykon Krzysztofa Krawczyka, nagrałem około 300 utworów, dziewięć złotych płyt, jedną platynową. Jak w każdej karierze, nie dało się przecież zrobić wszystkiego tak super, jak bym chciał. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że ludzie ciągłe kupują moje płyty. Dla mnie koncerty są dzisiaj lekarstwem, bo ja jestem uzależniony od adrenaliny - bardzo dobrze mnie ten cały klimat konserwuje.
Publiczność mogła Pana podziwiać w kilku odmiennych muzycznych obliczach. Które z nich było Panu najbliższe?
W mojej karierze przymierzałem się do różnej muzyki. Takie odmienne oblicza są dowodem mojej niespokojności, bo przecież człowiek ciągle dąży do tego, aby zrobić coś nowego. Jestem wdzięczny Panu Bogu i ludziom, że mogłem koncertować 45 lat i nadal mogę. Ja bardzo dbam o zdrowie, jeżdżę na rowerze, pływam, dbam o siebie. Co do stylów muzycznych, to jestem starym rock’n’drollowcem z ambicjami jazzowymi. Mam dwie płyty na rynku amerykańskim. Tam uczyłem się swingowania.
A czy ma Pan jakieś marzenie muzyczne, które chciałby Pan jeszcze zrealizować?
Mam ich kilka. Jedno z najbliższych to jest nagranie płyty z Big Bandem z mocniejszymi dźwiękami, swingowymi utworami śpiewanymi przez starych wykonawców. Nie można jednak tylko do jednego marzenia się przymierzać, bo w międzyczasie okazuje się, że inna piosenka łapie. Nie jestem narcyzem wokalnym, nasłuchuję, co promują młodzi producenci. Moim marzeniem jest także nagranie płyty z producentem Marcinem Macukiem. Jest to producent zespołu Pogodno czy Kasi Nosowskiej.
Otrzymał Pan wiele nagród, wyróżnień, nawet ma Pan swoją gwiazdę w krakowskiej Alei Gwiazd? Które z tych „trofeów” jest najważniejsze?
Wszystkie nagrody są dla mnie ważne, ponieważ są one okupione ciężką pracą. W moje pracy raz trzeba walczyć, a niekiedy trzeba coś przełknąć. Ale nie brakuje mi siły do walki. Ja posiadam także inne cenne wyróżnienia, jak np. perłowy różaniec od Jana Pawła II. Ten różaniec wisi na jednej z moich nagród i uważam, że takie symboliczne wyróżnienia są ogromnym darem, który nas strzeże.
A którego z polskich wykonawców młodego pokolenia ceni Pan najbardziej?
Podziwiam wielu wykonawców ze starszego pokolenia, średniego i młodego - od Mieczysława Foga po Połomskiego, Wodeckiego - to są głosy, z których coś wyssałem. Nie mogę pominąć oczywiście Michała Burano i Czesława Niemena i ich szlachetności w głosie. Za skalę głosu podziwiam Wiolettę Willas. Maria Koterbska wzbudziła we mnie zachwyt. Jeżeli chodzi o średnie pokolenie, to podziwiam Muńka Staszczyka, zespół Wilki, IRĘ. Oczywiście także Perfect i Lady Pank. Przechodząc do młodych wykonawców, to w tej grupie najbardziej cenię kobiety - Anię Dąbrowską, Monikę Brodkę - one mają bardzo przemyślane utwory. Edyta Górniak ma walory umiejętności warsztatowych, więc nie sposób tego pominąć. Kasia Nosowska jest najbardziej zaskakująca i bardzo stylowa. Jest piosenkarką mogącą śpiewać w każdym stylu. Muszę także wymienić tutaj Piaska, który ma świetną barwę głosu. Reasumując, jest wielu zdolnych artystów, których podziwiam.
Na zakończenie niech mi Pan powie, co jest dla Pana w życiu najważniejsze?
Najważniejszą sprawą jest dla mnie wiara moich ojców, czyli Pan Bóg, a co się z tym wiąże - miłość. Miłość do muzyki, mojej pięknej, wspaniałej żony, do ojca, którego straciłem bardzo wcześnie. W moim żuciu ważny jest także honor i to, co się w Polsce dzieje.
Dziękuję Panu bardzo za tę rozmowę i do zobaczenia na koncercie w Elblągu.
Koncert odbędzie się w piątek 10 października o godz. 20 w Hali MOS przy ul. Kościuszki. Bilety w cenie 50 zł do nabycia w kasie CKiWM Światowid, Plac Kazimierza Jagiellończyka 1, rezerwacja tel. 055 611 20 68, 055 611 20 76. Bilety należy wykupić w ciągu dwóch tygodni od dnia rezerwacji.
Organizatorem imprezy jest Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid”.
Monika Stando: 10 października daje Pan koncert w Elblągu. Jakie utwory będzie mogła usłyszeć publiczność? Czy zaśpiewa Pan piosenki z najnowszej płyty, czy usłyszymy też utwory starsze - wszystkim znane i lubiane?
Krzysztof Krawczyk: Strategia mojego koncertu jest przemyślana i chronologicznie mniej więcej ułożona. Oczywiście, zaśpiewam te piosenki, które się w ostatnim czasie wylansowały, jak i te, które wykonywałem na początku mojej kariery. Ogólnie rzecz biorąc, zaśpiewam te piosenki, które publiczność chce usłyszeć, ale nie zabraknie także nuty zaskoczenia. Publiczność pozna więc to, czym zajmuje się „Rodzina Krzysztofa”. Bo cały mój zespół to członkowie mojej rodziny i przyjaciele.
W tym roku świętuje Pan jubileusz 45 lat pracy artystycznej. Jak by Pan podsumował ten okres?
Ten okres był bardzo pracowity. Nie marnowałem czasu, wydałem leksykon Krzysztofa Krawczyka, nagrałem około 300 utworów, dziewięć złotych płyt, jedną platynową. Jak w każdej karierze, nie dało się przecież zrobić wszystkiego tak super, jak bym chciał. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że ludzie ciągłe kupują moje płyty. Dla mnie koncerty są dzisiaj lekarstwem, bo ja jestem uzależniony od adrenaliny - bardzo dobrze mnie ten cały klimat konserwuje.
Publiczność mogła Pana podziwiać w kilku odmiennych muzycznych obliczach. Które z nich było Panu najbliższe?
W mojej karierze przymierzałem się do różnej muzyki. Takie odmienne oblicza są dowodem mojej niespokojności, bo przecież człowiek ciągle dąży do tego, aby zrobić coś nowego. Jestem wdzięczny Panu Bogu i ludziom, że mogłem koncertować 45 lat i nadal mogę. Ja bardzo dbam o zdrowie, jeżdżę na rowerze, pływam, dbam o siebie. Co do stylów muzycznych, to jestem starym rock’n’drollowcem z ambicjami jazzowymi. Mam dwie płyty na rynku amerykańskim. Tam uczyłem się swingowania.
A czy ma Pan jakieś marzenie muzyczne, które chciałby Pan jeszcze zrealizować?
Mam ich kilka. Jedno z najbliższych to jest nagranie płyty z Big Bandem z mocniejszymi dźwiękami, swingowymi utworami śpiewanymi przez starych wykonawców. Nie można jednak tylko do jednego marzenia się przymierzać, bo w międzyczasie okazuje się, że inna piosenka łapie. Nie jestem narcyzem wokalnym, nasłuchuję, co promują młodzi producenci. Moim marzeniem jest także nagranie płyty z producentem Marcinem Macukiem. Jest to producent zespołu Pogodno czy Kasi Nosowskiej.
Otrzymał Pan wiele nagród, wyróżnień, nawet ma Pan swoją gwiazdę w krakowskiej Alei Gwiazd? Które z tych „trofeów” jest najważniejsze?
Wszystkie nagrody są dla mnie ważne, ponieważ są one okupione ciężką pracą. W moje pracy raz trzeba walczyć, a niekiedy trzeba coś przełknąć. Ale nie brakuje mi siły do walki. Ja posiadam także inne cenne wyróżnienia, jak np. perłowy różaniec od Jana Pawła II. Ten różaniec wisi na jednej z moich nagród i uważam, że takie symboliczne wyróżnienia są ogromnym darem, który nas strzeże.
A którego z polskich wykonawców młodego pokolenia ceni Pan najbardziej?
Podziwiam wielu wykonawców ze starszego pokolenia, średniego i młodego - od Mieczysława Foga po Połomskiego, Wodeckiego - to są głosy, z których coś wyssałem. Nie mogę pominąć oczywiście Michała Burano i Czesława Niemena i ich szlachetności w głosie. Za skalę głosu podziwiam Wiolettę Willas. Maria Koterbska wzbudziła we mnie zachwyt. Jeżeli chodzi o średnie pokolenie, to podziwiam Muńka Staszczyka, zespół Wilki, IRĘ. Oczywiście także Perfect i Lady Pank. Przechodząc do młodych wykonawców, to w tej grupie najbardziej cenię kobiety - Anię Dąbrowską, Monikę Brodkę - one mają bardzo przemyślane utwory. Edyta Górniak ma walory umiejętności warsztatowych, więc nie sposób tego pominąć. Kasia Nosowska jest najbardziej zaskakująca i bardzo stylowa. Jest piosenkarką mogącą śpiewać w każdym stylu. Muszę także wymienić tutaj Piaska, który ma świetną barwę głosu. Reasumując, jest wielu zdolnych artystów, których podziwiam.
Na zakończenie niech mi Pan powie, co jest dla Pana w życiu najważniejsze?
Najważniejszą sprawą jest dla mnie wiara moich ojców, czyli Pan Bóg, a co się z tym wiąże - miłość. Miłość do muzyki, mojej pięknej, wspaniałej żony, do ojca, którego straciłem bardzo wcześnie. W moim żuciu ważny jest także honor i to, co się w Polsce dzieje.
Dziękuję Panu bardzo za tę rozmowę i do zobaczenia na koncercie w Elblągu.
Koncert odbędzie się w piątek 10 października o godz. 20 w Hali MOS przy ul. Kościuszki. Bilety w cenie 50 zł do nabycia w kasie CKiWM Światowid, Plac Kazimierza Jagiellończyka 1, rezerwacja tel. 055 611 20 68, 055 611 20 76. Bilety należy wykupić w ciągu dwóch tygodni od dnia rezerwacji.
Organizatorem imprezy jest Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid”.
oprac. PD