UWAGA!

Z aparatem wśród dzikich plemion

 Z aparatem wśród dzikich plemion
fot. AD

Są podróżnikami i fotografami w jednym. Byli w niejednym zakątku świata. Wszystko, co zobaczyli, zabrali ze sobą uwieczniając w postaci wspaniałych zdjęć. Dziś (8 stycznia) w CSE „Światowid” odbył się wernisaż fotografii zatytułowany „Ludzie świata” autorstwa Krystyny Olechnowicz i Mariana Lubawskiego. Zobacz zdjęcia.

Mimo zimowej aury wernisaż przyciągnął rzesze spragnionych sztuki elblążan. I bardzo dobrze, ponieważ fotografie pomogły przenieść się zebranym do odległych, ciepłych zakątków świata. Zobaczyć je na żywo to marzenie niejednego z nas. Dziś mieliśmy okazję przenieść się do nich wpatrując się w piękne fotografie oraz wsłuchując się w niesamowite opowieści podróżników i autorów zdjęć: Krystyny Olechnowicz i Mariana Lubawskiego. Podróżnik przygotował dla zebranych niespodziankę w postaci prezentacji multimedialnej będącej krótką relacją z jego licznych podróży.
       - Dzisiejsza wystawa to tylko namiastka tego, co sfotografowaliśmy – powiedział podczas otwarcia wystawy Marian Lubawski. - Tych zdjęć jest bowiem masa. W moim filmie skupiłem się głównie na naszych najciekawszych zdjęciach oraz na miejscach, które są mniej odwiedzane. Pokazuję w nim m.in. zachodnią Papuę. Podczas tamtej podróży zrobiliśmy wypad na wulkan na wysokość czterech tysięcy metrów. Na górze znajdowały się dwa potężne kratery porośnięte drzewiastymi paprociami – dodał. - Było to tak dziewicze miejsce, że tylko dinozaurów brakowało. Film pokazuje także dzikie plemiona, które zamieszkują te bezludne tereny. Na zdjęciach przedstawione jest także miejsce pochówku, gdzie ludzie są w specyficzny sposób chowani. Film został okrojony, ponieważ niektóre zdjęcia były bardzo drastyczne.
       Zapalony fotograf przywiózł ze sobą także kilka rekwizytów z Papui m. in. tradycyjny łuk wykonany z drzewa żelaznego (cięciwa wykonana została z bambusa) oraz oryginalne strzały używane przez wojowników w Papui. Ciekawym rekwizytem okazała się także koteka, którą Papuasi nakładają na pewne bardzo szczególne dla mężczyzn miejsce.
       - Pomysł wspólnej wystawy narodził się już dawno temu – powiedziała Krystyna Olechnowicz. - Nie chciałabym nikomu narzucać jakiegoś konkretnego odbioru zdjęć. W sztuce podobnie jak w fotografii każdy może znaleźć dla siebie coś innego. Mam nadzieję, że odnajdą Państwo w tych naszych fotografiach urodę tych ludzi, których uwieczniliśmy. Niektórzy zwrócą uwagę na różnice kulturowe, inni odnajdą jakieś wspólne cechy dla ludzi z całego świata.
       Zdjęcia zostały zrobione w różnych zakątkach naszego globu: w Kambodży, Nepalu, Bhutanie, Papui, Indonezji, Etiopii, Indiach, Australii. Ukazane są na nich twarze ślicznych dzieci, mieszkańcy wioski z plemienia Yali w kotekach, mnich buddyjski, kobieta żyrafa z krążkami na szyi, mężczyzna na manifestacji w Australii z gazetą w ręku i nagłówkiem: „Capitalism bankrupt, socialism only answer”, święci hinduscy mężowie. Jedno ze zdjęć ukazuje jedno z najstarszych i najświętszych miast Indii. Marzeniem każdego Hindusa jest, by właśnie w nim umrzeć. Wrzucane do Gangesu prochy mają gwarantować Hindusom oświecenie. Interesujące jest także zdjęcie etiopskiej kobiety z krążkiem w ustach. Krążek jest znakiem statusu kobiety, a w dawnych czasach chronił oszpecone kobiety przed handlarzami niewolników oraz najazdami plemion z sąsiednich krajów.
       O pasji fotografowania i zamiłowaniu do odkrywania nowych miejsc opowiada Krystyna Olechnowicz:
      
       Czym jest dla Pani fotografowanie?
       - Fotografowanie to pasja, która narodziła się około piętnaście lat temu. To zatrzymanie chwili, utrwalenie czegoś, co więcej się nie powtórzy.
      
       Jak Pani podróżuje? Zabiera Pani po prostu plecak i rusza w siną dal?

       - Podróżuję różnie. W Bhutanie byłam na przykład z grupą amerykańskich fotografów. Wcześniej podróżowałam z grupą z Gdańska. Mam taką zaprzyjaźniona grupę, z którą podróżuję po całym świecie.
      
       Co utkwiło Pani najbardziej w pamięci z tych wszystkich podróży?

       - Najważniejsza była dla mnie podróż do Bhutanu, ponieważ był to inny rodzaj podróżowania, nieznany nam w Polsce. Byłam tam z grupą amerykańskich fotografów i sposób, w jaki oni podróżują, jest naprawdę rewelacyjny. Szkoda, że żadne z naszych biur nie organizuje tego typu wypraw. Chodzi mianowicie o to, że oni wchodzą w interakcje z mieszkańcami. Wchodzą do ich domów, rozmawiają z ludźmi. Podczas naszego pobytu w Bhutanie byliśmy w szkole, w szpitalu, na ceremonii, na lunchu z Lamą buddyjskim.
      
       Co fotografuje Pani oprócz ludzi?
       - Ludzie to główna myśl wystawy. Lubię też fotografować architekturę oraz pejzaże. Fotografii mam tysiące. Najchętniej fotografuję jednak ludzi, ciekawe sytuacje.
      
       Czy już teraz planuje Pani kolejną podróż?
       - Nie mam jeszcze konkretnych planów, ale mam nadzieję, że w tym roku uda mi się gdzieś pojechać.
      
       Czyli podróżowanie obok fotografowania jest również Pani wielką pasją?
       - Tak i jest też niesamowitym przeżyciem! Szczególnie chętnie odwiedzam kraje, w których zachowała się dawna kultura, gdzie jeszcze nie zaginęła, gdzie ludzie żyją jak w średniowieczu, jak np. w Bhutanie.
      
       A jak dokładnie żyją Ci ludzie?
       - Jeśli chodzi o kraje Azji, bo to właśnie ten kontynent umiłowałam sobie najbardziej, większość ludzi żyje tak, jak żyła wiele lat temu, a więc zachowała swoje narodowe stroje. W Bhutanie zachowała się dawna architektura. Mimo, że w krajach tych dostępne są telefony komórkowe czy telewizja, to niektóre rzeczy zostały niezmienione.
      
       Czy biały człowiek robi na ludziach z tych krajów duże wrażenie?
       W większości miejsc nie, choć w niektórych wzbudza zainteresowanie.
      
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Mam nadzieje ze po tych podwyzkach jakie nam zafundowal taki jeden wystarczy mi na chleb dla rodziny....
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Czytelnik_MOBI_25707(2013-01-08)
  • Że niby to "Oleńka" z "Zamechówki" ???
  • A ja myślałem, że kobiety mają wrodzoną wiedzę, że lepiej wychodzi się na tle brzydszych partnerów, w tym wypadku zdjęć. Pan Marian w tym kontekście, to zły wybór :)
  • Dlaczego "Dzikich plemion" może dla nich to my jesteśmy dzikusami:)
  • jacy "dzicy"? to pajace wystrojeni pod gusta takich odkrywców, pewnie po sesji fotograficznej dla nich czekają na następnych białasów spragnionych egzotyki
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    oglądacz(2013-01-21)
  • Prezentowane zdjęcia są zaprzeczeniem tego co o nich mówią Autorzy. Wiele, może większość to zdjęcia pozowane, niewiele mające wspólnego z naturalnością. Byłem w kilku miejscach prezentowanych na zdjęciach, "normalność" wygląda jednak inaczej. Zgadzam się z Panią że trudno o sytuacje w których można uchwycić codzienność ale mając takie możliwości można było lepiej się postarać. Zaprezentowany zestaw zdjęć poziomem przypomina przypadkowy wybór obrazków z imienin u cioci. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    byłem widzialem(2013-01-21)