Półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz nakaz spłaty do banku 48.600 zł - taki wyrok zapadł przed elbląskim Sądem Rejonowym wobec posłanki Samoobrony Danuty Hojarskiej.
Jej adwokat zapowiada apelację. Proces o przywłaszczenie maszyn rolniczych kupionych za pieniądze z kredytu bankowego trwał dobrych kilka miesięcy. Przesłuchano kilkunastu świadków, wśród nich sąsiadów posłanki z Lubieszewa i okolicznych wsi.
Sąd wydając wyrok uzasadnił, że oboje małżonkowie w takiej samej mierze odpowiadają za przywłaszczenie maszyn.
- By popełnić przestępstwo przywłaszczenia wystarczyła odmowa wydania zastawionych maszyn - stwierdził sędzia Piotr Żywicki.
Jak ustalono podczas procesu, Hojarscy pożyczali maszyny sąsiadom i chociaż kilka z nich odnaleziono na innych posesjach to - według sądu - nie jest to okoliczność, przemawiająca na korzyść posłanki.
- Nie chodzi tu przecież o to, kto "fizycznie" te maszyny pożyczał, ale o to, że odbywało się to za wiedzą i zgodą obojga małżonków - dodał Żywicki.
Szefowa pomorskiej Samoobrony była oburzona wyrokiem.
- Myślałam, że elbląski sąd jest sprawiedliwy, ale widocznie to ja będę musiała tę sprawiedliwość do tego sądu przywieźć – komentowała. - Widocznie było zapotrzebowanie na takiego rodzaju wyrok. Patrzcie, jakie Samoobrona ma notowania - 17 procent! Nikt ze świadków nie świadczył przeciwko mnie, ale widocznie taki wyrok musiał zapaść.
Jej obrońca zapowiada apelację.
- Nie jestem zdziwiony żadnym wyrokiem, jakie zapadają w sądach, ale ten został wydany na podstawie domysłów i domniemań i niczego tak naprawdę nie udowodniono mojej klientce - stwierdził.
To drugi, taki sam wyrok w tej sprawie. W pierwszym procesie Danuta Hojarska również została skazana na półtora roku więzienia w zawieszeniu. Tamten wyrok jednak ze względów formalnych został uchylony przez sąd wyższej instancji.
Sąd wydając wyrok uzasadnił, że oboje małżonkowie w takiej samej mierze odpowiadają za przywłaszczenie maszyn.
- By popełnić przestępstwo przywłaszczenia wystarczyła odmowa wydania zastawionych maszyn - stwierdził sędzia Piotr Żywicki.
Jak ustalono podczas procesu, Hojarscy pożyczali maszyny sąsiadom i chociaż kilka z nich odnaleziono na innych posesjach to - według sądu - nie jest to okoliczność, przemawiająca na korzyść posłanki.
- Nie chodzi tu przecież o to, kto "fizycznie" te maszyny pożyczał, ale o to, że odbywało się to za wiedzą i zgodą obojga małżonków - dodał Żywicki.
Szefowa pomorskiej Samoobrony była oburzona wyrokiem.
- Myślałam, że elbląski sąd jest sprawiedliwy, ale widocznie to ja będę musiała tę sprawiedliwość do tego sądu przywieźć – komentowała. - Widocznie było zapotrzebowanie na takiego rodzaju wyrok. Patrzcie, jakie Samoobrona ma notowania - 17 procent! Nikt ze świadków nie świadczył przeciwko mnie, ale widocznie taki wyrok musiał zapaść.
Jej obrońca zapowiada apelację.
- Nie jestem zdziwiony żadnym wyrokiem, jakie zapadają w sądach, ale ten został wydany na podstawie domysłów i domniemań i niczego tak naprawdę nie udowodniono mojej klientce - stwierdził.
To drugi, taki sam wyrok w tej sprawie. W pierwszym procesie Danuta Hojarska również została skazana na półtora roku więzienia w zawieszeniu. Tamten wyrok jednak ze względów formalnych został uchylony przez sąd wyższej instancji.
J