
- Nie wiem, co się działo. Stanęliśmy z tyłu i czekaliśmy na wyrok. Tak się po prostu nie da grać w piłkę – tak Jacek Trzeciak, trener Olimpii Elbląg skomentował sobotni mecz z Sokołem Ostróda. Żółto-biało-niebiescy przegrali 1:2.
- Powiedzmy, że w pierwszej połowie plan, który sobie założyliśmy, był wykonywany. Niepotrzebny rzut karny w wyniku gapiostwa naszego zawodnika. Ale wyszliśmy z tego obronną ręką – tak Jacek Trzeciak, trener Olimpii Elbląg skomentował pierwszą część sobotniego spotkania.
Rzut karny przeciwko Olimpii miał dość niecodzienne zakończenie. Piłka, co prawda, wpadła do bramki Andrzeja Witana, gospodarze cieszyli się z prowadzenia. A sędzia nie uznał bramki, a wykonawcę rzutu karnego Krzysztofa Wickiego ukarał żółtą kartką. - Też byłem z tym zdziwiony. Zawsze tak strzelam karne, czy tutaj [w Sokole Ostróda – przyp. SM], czy wcześniej w Gryfie [Wejherowo – przyp. SM]. Nigdy sędzia później nie zwrócił mi uwagi, że takiego karnego może nie uznać – mówił Krzysztof Wicki, wykonawca feralnego rzutu karnego.
W drugiej połowie gospodarze dopięli swego, strzelili dwie bramki i zainkasowali komplet punktów.
- W drugiej połowie dominacja Ostródy nie podlegała dyskusji. Nie byliśmy w stanie się przeciwstawić, wyjść z szybką akcją, wybić piłki. Nie wiem, co się działo. Stanęliśmy z tyłu i czekaliśmy na wyrok. Tak się po prostu nie da grać w piłkę. Trzeba sobie powiedzieć uczciwie: tym sposobem nie jesteśmy w stanie wygrać żadnego meczu. To nie jest droga do tego, żeby się utrzymać – mówił Jacek Trzeciak.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg