Mówi się, że kobiety to słaba płeć. Jednak nie muszą być bezbronne wobec zagrożenia, które może stanąć na ich drodze, gdy wracają przez park z pracy, od znajomych, muszą przejść ciemnym zaułkiem. Mogą zaskoczyć, nawet silniejszego od siebie napastnika, obezwładnić go, by tym samy dać sobie czas na ucieczkę lub wezwanie pomocy. Tego uczy mł. asp. Jakub Sawicki z KMP w Elblągu podczas kursu samoobrony. W poniedziałek (22 listopada) ruszą kolejne zajęcia.
Już po raz kolejny Komenda Miejska Policji w Elblągu wraz z Elbląskim Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej organizują bezpłatny kurs samoobrony dla kobiet. Nabór jest otwarty, ale pierwszeństwo mają ofiary przestępstw.
Kurs rozpoczyna się 22 listopada, zajęcia odbywać się będą dwa razy w tygodniu po dwie godziny. Kurs, jak co roku, poprowadzi mł. asp. Jakub Sawicki, instruktor taktyki i technik interwencji policyjnych. Pierwsze zajęcia teoretyczne odbędą się 22 listopada w KMP przy Al. Tysiąclecia o godzinie 16. Wymagane jest zaświadczenie lekarskie dopuszczające kandydatkę do uczestnictwa w kursie.
Dlaczego właśnie pan prowadzi zajęcia praktyczne na kursie samoobrony dla kobiet?
Mł. asp. Jakub Sawicki: Z wykształcenia i z genetyki jestem wuefistą i to lubię (śmiech). Poza tym wiedziałem, że robiąc kurs instruktora taktyk i techniki interwencji policyjnych będę przekazywał te umiejętności.
Czego panie będą mogły się nauczyć?
Kurs, a będzie to już jego trzecia edycja, zaczyna się od zajęć z psychologiem policyjnym. Do uczestnictwa zgłaszają się kobiety z różnych środowisk, także dotknięte przemocą, takie, które zostały np. napadnięte na ulicy. To ma im pomóc otrząsnąć się, bo po takim zdarzeniu kobiety z reguły są schowane i w przyszłości mogą stać się biernymi poszkodowanymi. Nic nie zrobią, gdy znajdą się w podobnej sytuacji więc wpadliśmy na pomysł, by pomóc im organizując właśnie taki kurs. Najpierw, przez rozmowę z psychologiem powiedzieć, no, stało się, ale można sobie z tym poradzić. Później ja, już praktycznie, na macie, uczę jak się bronić, jak zareagować, jak szybko obezwładnić napastnika, by dać sobie czas na wezwanie pomocy lub oddalenie się. I tego uczę. Nie robię z pań Bruce’a Lee. Są to podstawowe techniki, które pozwalają kobietom poradzić sobie z napastnikiem, nawet większym, silniejszym od siebie. Chodzi o to, by potrafiły odeprzeć atak na zasadzie szybkiego obezwładnienia i oddalenia się, wejścia do najbliższego sklepu, gdzieś, gdzie są ludzie i wezwania pomocy. Ewentualnie mogą ocenić zagrożenie, czyli czy dam sobie tę torebkę wyrwać, ale zapamiętam napastnika i opiszę, a potem dam szansę działania policji.
Czy uczestniczki poprzednich edycji kursu musiały już praktycznie wykorzystać zdobyte umiejętności?
Tego nie wiem. Mam natomiast informacje, że starsze panie, które chodziły do pracy na zmiany popołudniowe i musiały pokonać drogę przez park już się tego nie boją. Po kursie stwierdziły, że co prawda dalej to zagrożenie jest, ale są inaczej nastawione i wiedzą, że ze zwykłym pijaczkiem, zaczepką są w stanie sobie poradzić.
Panie na pewno sporo się nauczą, ale czy ta wiedza, bez treningu, nie ulegnie zapomnieniu?
Ja nie wiem, czy w sytuacji realnego zagrożenia panie zadziałałyby tak, jak ich tego uczę na kursie. Ja trenuję ileś lat, a te panie mają tylko ten kurs. Teraz będzie on trwał około ośmiu tygodni, zajęcia będą odbywały się dwa razy w tygodniu po dwie godziny. To ani krótko, ani długo. Jednak trzeba pamiętać, że każda technika, jeżeli się jej nie wykorzystuje, ulega zapomnieniu. I to nie jest pytanie czy, ale kiedy. Pewne odruchy oczywiście pozostają, ale schemat działania ulega zatarciu. Dlatego niektóre panie kontynuują ćwiczenia np. w klubach judo. Inne powracają na nasz kurs. Teraz też dzwoniły uczestniczki poprzednich edycji i pytały, kiedy rozpoczną się zajęcia. Widać więc, że zapotrzebowanie jest. Ja zapraszam wszystkich, a szczególnie panie ze środowisk zagrożonych patologią, te, które były już ofiarami przestępstw.
Czy panie w każdym wieku mogą zgłosić się na kurs?
Nie zawarłem w programie limitu wieku, zdałem się na ludzi. Każdy powinien wiedzieć czy poradzi sobie z ćwiczeniami. Ja wprost mówię, co na zajęciach będzie. Jedynym obwarowaniem jest zaświadczenie lekarskie – lekarz musi wyrazić zgodę na udział kobiety w takim kursie. Są tu stosowane dźwignie, nauka przewracania się, no, wymagana jest pewna sprawność fizyczna.
Ile osób może brać udział w zajęciach?
Z doświadczenia nauczycielskiego wiem, że poradzę sobie z grupą 28-34 osób. Więcej nie ogarnę. Zajęcia odbywają się na hali przy ul. Kościuszki. Udział w nich jest bezpłatny.
Czy łatwiej trenować kobiety czy mężczyzn?
Nie rozpatruję treningów w kategorii kobiety-mężczyźni. Trzeba jednak przyznać, że kobiety trudniej jest opanować, jeśli się czegoś nauczą. Mężczyźni są, jakby to powiedzieć, bardziej karni. Jak powiem, że robimy taki chwyt to go robią, nie ma dalszej akcji. U kobiet natomiast, jak już coś poznają, wiedzą, że potrafią to nie kończy się na jednym chwycie. Trzeba nad tym panować, powiedzieć im stop, ale to pozytywne, taka chęć do działania.
Zapisy na kurs samoobrony dla kobiet oraz wszelkie bliższe informacje udzielane są pod numerem telefonu (055) 642-44-25 lub osobiście w siedzibie Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej przy ul. Stefczyka 7-8/6.
Kurs rozpoczyna się 22 listopada, zajęcia odbywać się będą dwa razy w tygodniu po dwie godziny. Kurs, jak co roku, poprowadzi mł. asp. Jakub Sawicki, instruktor taktyki i technik interwencji policyjnych. Pierwsze zajęcia teoretyczne odbędą się 22 listopada w KMP przy Al. Tysiąclecia o godzinie 16. Wymagane jest zaświadczenie lekarskie dopuszczające kandydatkę do uczestnictwa w kursie.
Dlaczego właśnie pan prowadzi zajęcia praktyczne na kursie samoobrony dla kobiet?
Mł. asp. Jakub Sawicki: Z wykształcenia i z genetyki jestem wuefistą i to lubię (śmiech). Poza tym wiedziałem, że robiąc kurs instruktora taktyk i techniki interwencji policyjnych będę przekazywał te umiejętności.
Czego panie będą mogły się nauczyć?
Kurs, a będzie to już jego trzecia edycja, zaczyna się od zajęć z psychologiem policyjnym. Do uczestnictwa zgłaszają się kobiety z różnych środowisk, także dotknięte przemocą, takie, które zostały np. napadnięte na ulicy. To ma im pomóc otrząsnąć się, bo po takim zdarzeniu kobiety z reguły są schowane i w przyszłości mogą stać się biernymi poszkodowanymi. Nic nie zrobią, gdy znajdą się w podobnej sytuacji więc wpadliśmy na pomysł, by pomóc im organizując właśnie taki kurs. Najpierw, przez rozmowę z psychologiem powiedzieć, no, stało się, ale można sobie z tym poradzić. Później ja, już praktycznie, na macie, uczę jak się bronić, jak zareagować, jak szybko obezwładnić napastnika, by dać sobie czas na wezwanie pomocy lub oddalenie się. I tego uczę. Nie robię z pań Bruce’a Lee. Są to podstawowe techniki, które pozwalają kobietom poradzić sobie z napastnikiem, nawet większym, silniejszym od siebie. Chodzi o to, by potrafiły odeprzeć atak na zasadzie szybkiego obezwładnienia i oddalenia się, wejścia do najbliższego sklepu, gdzieś, gdzie są ludzie i wezwania pomocy. Ewentualnie mogą ocenić zagrożenie, czyli czy dam sobie tę torebkę wyrwać, ale zapamiętam napastnika i opiszę, a potem dam szansę działania policji.
Czy uczestniczki poprzednich edycji kursu musiały już praktycznie wykorzystać zdobyte umiejętności?
Tego nie wiem. Mam natomiast informacje, że starsze panie, które chodziły do pracy na zmiany popołudniowe i musiały pokonać drogę przez park już się tego nie boją. Po kursie stwierdziły, że co prawda dalej to zagrożenie jest, ale są inaczej nastawione i wiedzą, że ze zwykłym pijaczkiem, zaczepką są w stanie sobie poradzić.
Panie na pewno sporo się nauczą, ale czy ta wiedza, bez treningu, nie ulegnie zapomnieniu?
Ja nie wiem, czy w sytuacji realnego zagrożenia panie zadziałałyby tak, jak ich tego uczę na kursie. Ja trenuję ileś lat, a te panie mają tylko ten kurs. Teraz będzie on trwał około ośmiu tygodni, zajęcia będą odbywały się dwa razy w tygodniu po dwie godziny. To ani krótko, ani długo. Jednak trzeba pamiętać, że każda technika, jeżeli się jej nie wykorzystuje, ulega zapomnieniu. I to nie jest pytanie czy, ale kiedy. Pewne odruchy oczywiście pozostają, ale schemat działania ulega zatarciu. Dlatego niektóre panie kontynuują ćwiczenia np. w klubach judo. Inne powracają na nasz kurs. Teraz też dzwoniły uczestniczki poprzednich edycji i pytały, kiedy rozpoczną się zajęcia. Widać więc, że zapotrzebowanie jest. Ja zapraszam wszystkich, a szczególnie panie ze środowisk zagrożonych patologią, te, które były już ofiarami przestępstw.
Czy panie w każdym wieku mogą zgłosić się na kurs?
Nie zawarłem w programie limitu wieku, zdałem się na ludzi. Każdy powinien wiedzieć czy poradzi sobie z ćwiczeniami. Ja wprost mówię, co na zajęciach będzie. Jedynym obwarowaniem jest zaświadczenie lekarskie – lekarz musi wyrazić zgodę na udział kobiety w takim kursie. Są tu stosowane dźwignie, nauka przewracania się, no, wymagana jest pewna sprawność fizyczna.
Ile osób może brać udział w zajęciach?
Z doświadczenia nauczycielskiego wiem, że poradzę sobie z grupą 28-34 osób. Więcej nie ogarnę. Zajęcia odbywają się na hali przy ul. Kościuszki. Udział w nich jest bezpłatny.
Czy łatwiej trenować kobiety czy mężczyzn?
Nie rozpatruję treningów w kategorii kobiety-mężczyźni. Trzeba jednak przyznać, że kobiety trudniej jest opanować, jeśli się czegoś nauczą. Mężczyźni są, jakby to powiedzieć, bardziej karni. Jak powiem, że robimy taki chwyt to go robią, nie ma dalszej akcji. U kobiet natomiast, jak już coś poznają, wiedzą, że potrafią to nie kończy się na jednym chwycie. Trzeba nad tym panować, powiedzieć im stop, ale to pozytywne, taka chęć do działania.
Zapisy na kurs samoobrony dla kobiet oraz wszelkie bliższe informacje udzielane są pod numerem telefonu (055) 642-44-25 lub osobiście w siedzibie Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej przy ul. Stefczyka 7-8/6.
A