
Zapewne niejeden elblążanin głowi się nad odpowiedzią na to pytanie (wydarzenie zapewne ważne, bo mamy w mieście nawet ulicę tak nazwaną). Spieszymy więc z pomocą – 12 lutego 1454 r. elblążanie zajęli zamek krzyżacki, by go następnie zburzyć. Gdyby wiedzieli jakiej atrakcji turystycznej pozbawili potomnych…
O elbląskim zamku krzyżackim pisała Wiesława Rynkiewicz-Domino w nr 4 Magazynu Elbląskiego (marzec 2007 r.):
„(…) W 1246 r. osada Elbląg otrzymała upragnione prawo lubeckie, a na okrasę wcale rozległe posiadłości ziemskie, które stały się źródłem istotnych dochodów w przyszłości. Rozpoczęła się dobra passa miasta. Na południe od wytyczonych jego granic, w przyszłości nazwanych Starym Miastem Elbląg, w kwartale mieszczącym się w granicach ulic Gimnazjalnej, Zamkowej, Tamka, od zachodu zamkniętym rzeką Elbląg, krzyżacy przystąpili do budowy rozległego kompleksu zamkowego. Zamek elbląski był od 1251 r. stałą siedziba Mistrza Krajowego Zakonu w Prusach. Elblągowi przypadła tym samym rola stołecznego ośrodka i głównego portu tworzącego się nowego państwa. Kiedy w 1309 r. przeniesiono rezydencję Wielkiego Mistrza Zakonu z Wenecji do Malborka, zamek w Elblągu został przeznaczony na siedzibę komtura elbląskiego i zarazem wielkiego szpitalnika. Komtur elbląski należał do elity dostojników krzyżackich. W 1454 r. – po wybuchu powstania antykrzyżackiego, w którym Elbląg odgrywał bardzo ważną rolę, mieszczanie elbląscy zmusili załogę krzyżacką do opuszczenia zamku (12 lutego), następnie zajęli go i przystąpili do jego burzenia. Kolejne wyburzenia budynków zamkowych i niwelacja gruzowiska miały miejsce wiek później, kiedy rozpoczęto budowę odcinka fortyfikacji bastionowej w rejonie między obecną ul. Wapienną a mostem warszawskim. Na mocy Wielkiego Przywileju, nadanego Elblągowi przez króla Kazimierza Jagiellończyka w 1457 r., miasto otrzymało w posiadanie teren kompleksu zamkowego i m.in. obietnicę, że w bezpośredniej okolicy nie zostanie wzniesiony żaden zamek. Elblążanie wiedzieli aż nadto dobrze, że z bliskości zamku nic dobrego dla nich nie wynika. Ale gdybyż mogli przewidzieć, jakiej atrakcji turystycznej pozbawią swoje miasto w przyszłości a to burząc, a to nie pozwalając odbudować, ni zbudować nowego, tym razem królewskiego zamku…”
A po latach, ba, wiekach…
„(…)Dzisiaj dumaniom o „najpiękniejszym zamku w Prusiech, po malborskim”, jak zanotował to przed wiekami jeden z kronikarzy, służy rozległy dziedziniec z samotnie sterczącą, granitową kolumną pośrodku, pochodzącą z jednej z sal zamkowych. To trochę za mało, by przywołać w wyobraźni obraz elbląskiego kompleksu zamkowego. Tym bardziej, że zamek elbląski nie funkcjonuje w potocznej topografii umocnień Zakonu Krzyżackiego.”
Nie funkcjonuje on także w powszechnej świadomości współczesnych elblążan…
„(…) W 1246 r. osada Elbląg otrzymała upragnione prawo lubeckie, a na okrasę wcale rozległe posiadłości ziemskie, które stały się źródłem istotnych dochodów w przyszłości. Rozpoczęła się dobra passa miasta. Na południe od wytyczonych jego granic, w przyszłości nazwanych Starym Miastem Elbląg, w kwartale mieszczącym się w granicach ulic Gimnazjalnej, Zamkowej, Tamka, od zachodu zamkniętym rzeką Elbląg, krzyżacy przystąpili do budowy rozległego kompleksu zamkowego. Zamek elbląski był od 1251 r. stałą siedziba Mistrza Krajowego Zakonu w Prusach. Elblągowi przypadła tym samym rola stołecznego ośrodka i głównego portu tworzącego się nowego państwa. Kiedy w 1309 r. przeniesiono rezydencję Wielkiego Mistrza Zakonu z Wenecji do Malborka, zamek w Elblągu został przeznaczony na siedzibę komtura elbląskiego i zarazem wielkiego szpitalnika. Komtur elbląski należał do elity dostojników krzyżackich. W 1454 r. – po wybuchu powstania antykrzyżackiego, w którym Elbląg odgrywał bardzo ważną rolę, mieszczanie elbląscy zmusili załogę krzyżacką do opuszczenia zamku (12 lutego), następnie zajęli go i przystąpili do jego burzenia. Kolejne wyburzenia budynków zamkowych i niwelacja gruzowiska miały miejsce wiek później, kiedy rozpoczęto budowę odcinka fortyfikacji bastionowej w rejonie między obecną ul. Wapienną a mostem warszawskim. Na mocy Wielkiego Przywileju, nadanego Elblągowi przez króla Kazimierza Jagiellończyka w 1457 r., miasto otrzymało w posiadanie teren kompleksu zamkowego i m.in. obietnicę, że w bezpośredniej okolicy nie zostanie wzniesiony żaden zamek. Elblążanie wiedzieli aż nadto dobrze, że z bliskości zamku nic dobrego dla nich nie wynika. Ale gdybyż mogli przewidzieć, jakiej atrakcji turystycznej pozbawią swoje miasto w przyszłości a to burząc, a to nie pozwalając odbudować, ni zbudować nowego, tym razem królewskiego zamku…”
A po latach, ba, wiekach…
„(…)Dzisiaj dumaniom o „najpiękniejszym zamku w Prusiech, po malborskim”, jak zanotował to przed wiekami jeden z kronikarzy, służy rozległy dziedziniec z samotnie sterczącą, granitową kolumną pośrodku, pochodzącą z jednej z sal zamkowych. To trochę za mało, by przywołać w wyobraźni obraz elbląskiego kompleksu zamkowego. Tym bardziej, że zamek elbląski nie funkcjonuje w potocznej topografii umocnień Zakonu Krzyżackiego.”
Nie funkcjonuje on także w powszechnej świadomości współczesnych elblążan…
oprac. A