UWAGA!

„Demonem“ po Pętli Żuławskiej

 Elbląg, „Demonem“ po Pętli Żuławskiej
fot. Sebastian Malicki

Dwa dni na Pętli Żuławskiej? Czemu nie? - pomyślałem i wstąpiłem na pokład Demona - houseboatu czarterowanego przez Stowarzyszenie Żuławy. Z przystani w Rybinie popłynęliśmy do Białej Góry. A jak było? O tym kilka słów niżej. Zobacz zdjęcia z rejsu.

- Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział „Stary czy masz czas"? Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz - brzmią słowa szanty „Gdzie ta keja“. Tak też można streścić mail, który do naszej redakcji wysłało Stowarzyszenie „Żuławy“ zapraszając na rejs po Pętli Żuławskiej. Choć to nie „Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy, rejs na całość, rok, dwa lata“ [To znów „Gdzie ta keja“], a „tylko“ rejs po Szkarpawie i Nogacie, to zastanawiałem się dokładnie 1,5 sekundy, z czego 1,4 sek. nad tym, gdzie znajduje się przystań, na której mieliśmy rozpocząć przygodę.

"Pętla Żuławska to „atrakcyjna turystycznie i przyrodniczo droga wodna łącząca ze sobą szlaki wodne Wisły, Martwej Wisły, Nogatu, Wisły Śmiałej, Wisły Świętej - Tugi, Motławy, Kanału Jagiellońskiego, rzeki Elbląg i Pasłęki, a także wody Zalewu Wiślanego. To 303 km niezapomnianej przygody, którą można przeżyć płynąc kajakiem, jachtem, łodzią motorową lub hausboatem“ - możemy przeczytać w przewodniku turystyki wodnej wydanym przez urząd marszałkowski województwa pomorskiego.

Pętla Żuławska rozpoczyna się w... No właśnie, nigdzie się nie rozpoczyna, bo to pętla, na której znajduje się kilkadziesiąt przystani. Swój rejs można rozpocząć w dowolnym miejscu. Przy większości przystani funkcjonują wypożyczalnie sprzętu wodnego. Przepłynięcie całej pętli w tempie turystyczno-spacerowym zajmuje siedem dni. Przy czym trzeba pamiętać, że to nie wyścigi, a po drodze można zwiedzać. Albo po prostu zatrzymać się w celu uprawiania słodkiego nieróbstwa.

My swój rejs rozpoczynamy w Rybinie koło Nowego Dworu Gdańskiego, gdzie czeka na nas „Demon“. To houseboat- niewielka łódź motorowa stworzona do spędzenia kilku dni na wodach. Wyposażona tak, że w zasadzie po uzupełnieniu zapasów nie trzeba z niej wychodzić. W środku jest m. in. miejsce do spania, jadania, kuchenka gazowa, toaleta. Ważną miejscówką jest też dziób, który jest stworzony do opalania i przy słonecznej pogodzie jest okupowany przez załogę. W turystyce na Pętli Żuławskiej nie chodzi o to, żeby z pokładu nie schodzić. Kilka godzin rejsu, potem można przycumować w ciekawym miejscu i np. zwiedzić Malbork lub Tczew, noc spędzić na houseboacie i rankiem kontynuować rejs do kolejnej przystani.

 

Hej, ruszajmy w rejs

Wyruszamy przed godziną 8. Godzina jest ważna, bo o niej otwierają most zwodzony w Rybinie i możemy zaczynać. W Rybinie są dwa mosty zwodzone - „niebieski“ obecnie zwodzony jest tylko z nazwy - od 2018 r. z powodu awarii nie jest otwierany. Mniejsze jednostki mogą przepłynąć pod zamkniętym przęsłem (prześwit ok. 2,9 m) i kontynuować rejs Wisłą Królewiecką. My czekamy na otwarcie mostu żółtego (otwierany co godzinę) i Szkarpawą płyniemy w kierunku Zalewu Wiślanego.

Mijamy budowę wrót sztormowych, mających chronić Nowy Dwór Gdański przed cofką. Z wody wyglądają inaczej. Na rzece jesteśmy sami, ale jak się później okaże, to tylko złudzenie. Całe szczęście z Pętli nie zrobiły się jeszcze Mazury, gdzie pływa się „w kolejce“ za kolejnymi łodziami. Płyniemy swoim tempem, co jakiś czas mijając inne łodzie.

Po godzinie dopływamy do przystani w Osłonce. Cumujemy, żeby zobaczyć na własne oczy, jak funkcjonuje. Kilka zacumowanych łodzi sugeruje, że ruch jest. Osłonka znajduje się na uboczu - to dobre miejsce, gdzie można spędzić noc, ewentualnie oddać się słodkiemu nieróbstwu z dala od wszystkiego. Jest też możliwość wypożyczenia kajaków. Podczas rejsu naszą uwagę zwraca coraz większa liczba przystani specjalnie dla kajaków. Można przypuszczać, że już niedługo kajakarzy będzie można stosunkowo często spotkać na szlaku.

Ceny na przystaniach są zróżnicowane - każda z nich ma innego operatora, innego właściciela. Nie ma reguły, gdzie jest drożej, gdzie taniej i za co się płaci. To, co na jednej przystani jest bezpłatne, na kolejnej być może trzeba będzie za to zapłacić.

Jak się okazało, podczas pandemii koronawirusa wzrosła liczba turystów korzystających z Pętli Żuławskiej. Nie ma się co dziwić - rejsy sprzyjają dystansowi społecznemu. Nocleg na łodzi jest alternatywą dla noclegu na „suchym lądzie“.

 

Pusty Zalew Wiślany

Szkarpawa wpada do Zalewu Wiślanego. Może to wina wczesnej pory, ale zalew jest... pusty. Trzeba jednak pamiętać, że w myśl przepisów to morskie wody wewnętrzne, co wiąże się z koniecznością posiadania stosownych uprawnień, aby móc po nich pływać. Wodniackie środowisko liczy na to, że po otwarciu Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną każdy będzie chciał mieć na koncie przepłynięcie kanału (i zdjęcie w mediach społecznościowych), co powinno zwiększyć ruch na zalewie.

Zalewem można dopłynąć do przystani Pętli Żuławskiej położonych na Mierzei Wiślanej. I tu protip dla tych, którzy chcieliby spędzić noc na łodzi: najlepiej spać w Suchaczu, w innych przystaniach występuje zjawisko stosunkowo dużego falowania, co znacząco wpływa na komfort snu. Można też dopłynąć do ujścia rzeki Elbląg i dotrzeć do naszego miasta. To nie jest jedyna droga wodna do Elbląga, ale o tym ciut później.

Do miejsca przekopu nie dopływamy [przy okazji przypominamy, że uroczyste otwarcie Kanału zaplanowano na 17 września]. Docieramy do Stawy Gdańsk i zajmujemy się wypatrywaniem ptaków. I tu kolejny protip: sugerujemy na rejs zabrać lornetkę, bo jest co podziwiać wśród latającej fauny. Suszący skrzydła kormoran [jak ma mokre pióra, to sobie nie polata], perkozy [rozbójnicy, które natura lepiej wyposażyła do pływania niż latania], orły, albo coś łudząco do nich podobnego. W sumie atlas ptaków, też się na takim wypoczynku przyda. Nad zalew stosunkowo często przyjeżdżają ornitolodzy, aby podglądać życie ptaków. Nic dziwnego - przecież to rezerwat „Ujście Nogatu“.

 

Kurs na Malbork

Wpływamy na Nogat - niegdyś ujście Wisły i kierujemy się do byłej stolicy państwa krzyżackiego. Przy okazji można sobie uzmysłowić, w jaki sposób wielki mistrz krzyżacki Ludwig von Erlichshausen chciał przetransportować posiłki do zamku w Gniewie w czasie wojny trzynastoletniej, co skończyło się bitwą na Zalewie Wiślanym.

Po drodze mijamy inne jednostki. Na rzece też obowiązuje kultura pływania. A przynajmniej powinna obowiązywać, bo co niektórzy mają z nią wyraźny problem. Przede wszystkim przy mijaniu się jednostek powinniśmy zwolnić, żeby zminimalizować falowanie. Duże fale stanowią zagrożenie np. dla kajakarzy - może skończyć się wywrotką. W przypadku houseboata nadmierne fale mogą np. spowodować szkody w kabinie mieszkalnej. Pół biedy jak spadnie kubek, ale co w przypadku, kiedy wyleje się gorąca woda z kuchenki? Wolno płyniemy też obok wędkarzy...

Mewy są wszędzie. “...skrzydlate, białe muzy okrętów odchodzących w dal...“ [to z szanty Andrzeja Koryckiego „Mewy“]. Chyba najbardziej upodobały sobie czerwone boje wyznaczające szlak żeglowny. Zielone boje, te z drugiej strony nie cieszą się aż taką popularnością.

Mijamy wejście do Kanału Jagiellońskiego. To droga do Elbląga. Jak wspomnieliśmy wcześniej, spacerowym tempem pokonanie Pętli Żuławskiej zajmuje około tygodnia. Jeżeli ktoś nie ma wolnych siedmiu dni, to doskonała propozycją są krótkie, kilkudniowe rejsy. Wzmiankowany wyżej Przewodnik Turystyki Wodnej proponuje kilka tras m. in. wokół Zalewu Wiślanego Elbląg - Kąty Rybackie - Krynica Morska - Elbląg (wersja trzydniowa), Korzeniewo - Tczew - Gdańsk (2 dni), Gdańsk - Drewnica - porty Zalewu Wiślanego (dwa - trzy dni), Rybina - ujście Tugi - Żelichowo - Nowy Dwór Gdański - Rybina (1 dzień), Rybina - Sztutowo - Kąty Rybackie - Osłonka - Rybina (2 dni) i inne. Trzeba jednak pamiętać, że po wodach śródlądowych można pływać bez uprawnień, wypłynięcie na Zalew Wiślany (morskie wody wewnętrzne) to już poważniejsza sprawa. Bez względu na to, gdzie płyniemy, przyda się jednak praktyka wodniacka. Chociażby po to, żeby wiedzieć jak radzić sobie z dużymi falami [trzeba ustawić się dziobem do fali].

  Elbląg, „Demonem“ po Pętli Żuławskiej
fot. Sebastian Malicki

Dopływamy do śluzy w Michałowie. Została wybudowana w latach 1912-15 i do dziś zachowała oryginalne zasady działania. Wrota otwiera „śluzowy“ kręcąc korbą. Do czego służą śluzy? To stopień wodny. Płynąc z Zalewu do Malborka wpływamy do śluzy regulującej różną wysokość rzeki. My płyniemy „pod górę“, w związku z czym w śluzie jesteśmy podnoszeni poprzez napuszczanie wody. Przy śluzie jest elektrownia wodna. Podczas rejsu około 30 minut przed planowanym dopłynięciem do śluz należy telefonicznie uprzedzić obsługę o naszej wizycie. Skorzystanie ze śluzy jest dla turystów bezpłatne.

Chwilę później mijamy Centralny Wodociąg Żuławski. Na Żuławach występuje problem z wodą zdatną do picia ze względu na wysoki poziom wód gruntowych. CWŻ jest najdłuższym wodociągiem w Europie. Okresowo dostarcza wodę także dla Elbląga. W trakcie rejsu możemy także oglądać wały przeciwpowodziowe. Ich znaczenie spadło po wybudowaniu śluz na Nogacie (są cztery: w Michałowie, Rakowcu, Szonowie i Białej Górze). Przepływamy też po terenie byłego poligonu wojskowego, gdzie teren opanowała przyroda.

Śluza w Rakowcu robi większe wrażenie niż jej „siostra“ w Michałowie, ze względu na większą różnicę poziomów. Jeszcze przed wojną obok wybudowano kolejną elektrownię wodną. Czujemy jak poziom wody się podnosi. I teraz już prosta droga do Malborka.

Była stolica państwa krzyżackiego z wody wygląda jeszcze bardziej okazale. Cumujemy przy przystani na obiad. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podczas turystycznego rejsu akurat w tym miejscu dłuższą kilkugodzinną przerwę i przeznaczyć ją na zwiedzanie miasta. Oprócz takich oczywistości, jak krzyżacka twierdza, można np. poszukać Marianków - małych figurek rozlokowanych w mieście. Obiad jemy w restauracji na przystani dokładnie naprzeciwko zamku.

My nie robimy kilkugodzinnej przerwy tylko pędzimy do Białej Góry. Po drodze musimy przejść przez śluzę w Szonowie. Śluzy w dni powszechne czynne są tylko do godziny 17. Nie zdążyliśmy? Trudno, czeka nas przymusowy nocleg przed śluzą. Na szczęście, przystanie są rozlokowane na tyle gęsto, że nie ma problemu ze znalezieniem miejsca postoju. My zdążyliśmy i możemy powoli płynąć w kierunku Białej Góry, gdzie organizatorzy zaplanowali nam nocleg.

 

Relaks, relaks i jeszcze raz relaks...

Słoneczko przygrzewa, na dziobie naszego Demona jest dokonała miejscówka, aby leżeć sobie „na dowolnie wybranym boku i mieć to co na świecie najświętsze, święty spokój (...) A świat obok płynie leniwie i niczego więcej nie pragnę, wręcz przeciwnie“ ["Święty spokój" z repertuaru Maryli Rodowicz]. Opalamy się i oglądamy zatrzęsienie ptaków. Przy okazji przypominamy: nie zapomnieć o lornetce. Czaple na wyciągnięcie ręki, na drzewie siedzi pelikan, tuż przed łodzią płynie bóbr.... Jego co prawda nie widać w całej okazałości, nad powierzchnię wody wystaje tylko główka zwierzaka. Nogat w tym miejscu przepływa przez trzy rezerwaty przyrody. Jest co oglądać...

Późnym popołudniem dopływamy do Białej Góry. Odcinek Rybina - Biała Góra w przewodniku jest zaplanowany na dwa dni spokojnego rejsu. Operator przystani w Białej Górze planuje dalszą rozbudowę mającą zwiększyć jej atrakcyjność. Noc spędzamy w niedalekiej leśniczówce „Wydry“.

Biała Góra kończy szlak na Nogacie. Po śluzowaniu można kontynuować rejs Pętlą Żuławską w kierunku Tczewa i Gdańska. Potem z Gdańska przez Przegalinę i Gdańską Głowę z powrotem do Rybiny. Chyba że w Białej Górze skręcimy w drugą stronę i popłyniemy w dół Wisły... Ale to już nie będzie Pętla Żuławska, a królowa polskich rzek wymaga paru prac, aby być bardziej przyjazna dla wodniackiego środowiska.

 

Najgorsze są powroty

Następnego dnia wita nas... deszcz. Rejs w trakcie deszczu to już nie jest ten fun, o jaki chodzi w turystyce po Pętli... Ale co kto lubi... Wodniacy opady starają się przeczekać na przystaniach. My musimy wracać, ale prognozy są optymistyczne: popada, popada i przestanie. Za to możemy się na własne oczy przekonać, że naszemu „Demonowi“ deszcz niestraszny. Zakładamy specjalne ścianki i... tylko sternik musi się wychylać, żeby widzieć rzekę. Wracamy tą samą trasą, tylko szybciej. Zgodnie z prognozami IMiGW deszcz przestaje padać i jest... dobrze jest. Nogat przy zachmurzonym niebie wygląda inaczej. Powoli się przejaśnia, na szlak wodny wracają jednostki. Jachty żaglowe ze złożonymi masztami, houseboaty, kajaki... Życie na pętli kwitnie i w porównaniu z Mazurami, panuje sielski, anielski spokój... „I ty pamiętaj o tym, gdy płynąć zechcesz w dal. Najgorsze są powroty z tych fal pieszczonych przez wiatr“ - przypomina mi się szanta „Ballada o wikingu“. Z żalem i poczuciem niedosytu schodzę z pokładu w Rybinie. Taki rejs (nie musi trwać siedem dni) to doskonały sposób na wypoczynek. Pętla Żuławska oferuje niesamowite widoki, wrażenia. I jeszcze (?) nie jest zatłoczona. A gdyby ktoś potrzebował niewykwalifikowanego załoganta, jakąś nową twarz, to w redakcji portElu czeka ochotnik. Może jeszcze kiedyś się uda „popłynąć w tę dal siną bez końca, aby użyć swobody, wiatru, rzeki i słońca“ - parafrazując tekst szanty „Po żaglami Zawiszy“.

 

Dziękujemy Stowarzyszeniu Żuławy za zaproszenie i rejs.

w rejs popłynął Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Hobby dla garstki ludzi z grubym portfelem... pływam od 33 lat więc znam koszta....
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    2
    Kat_Na_Idiotów(2022-07-28)
  • Całkiem fajny art i ciekawy do tego, ale; zawsze jest jakieś "ale":) Po pierwsze, pływając na silniku spalinowym na krypach dla burżuazji warto wiedzieć, że nie jest się "wodniakiem", a co najwyżej motorowodniakiem, w dodatku raczej mało ekologicznym; Po drugie zaś, zjawisko falowania bardzo ładnie kołysze do snu; ) Chyba że, protip, zacumuje się w sezonie w Krynicy Morskiej, to wtedy - jak wiedzieć gdzie:) - może i Zalew nie faluje, ale za to pizga tam złem i tandeciarską muzyką na full z nieodległych tancbud krynickich dla mało wymagających turystów:) Po trzecie zaś - stopy wody pod kilem:) [A tak moglibyśmy sobie pływać po Wiślanym Zalewie, gdybyśmy mieli mądre, nierusofobiczne, niejurgieltnicze władze w Rzplitej; ale na razie nie mamy, smuteczek] "To 24 był lutego, poranna zrzedła mgła, wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp, turecki niosły znak... "; Hashtagi: #OtakePolske...
  • To tekst sponsorowany?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    Prorok_Igor(2022-07-28)
  • Czy od Białej Góry to właśnie w dół rzeki (czyli do ujścia) nie przebiega pętla żuławska ? Poprawcie mnie jeśli się mylę. pozdrawiam
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    charlie1984(2022-07-28)
  • @lubie.kefir - Jest jakaś dziedzina na której się nie znasz? Bo widzę że jesteś znawcą wszystkiego to może przypomnij do czego w życiu doszedłeś i gdzie pracujesz? O ile praca można nazwać pisanie tych bzdur od rana do wieczora. A jak twoje studia które niby ukończyłeś jaka to niby uczelnia?
  • @lubie.kefir - Widzę redakcja bardzo się lubuje w dręczeniu czytelników poprzez " puszczanie" tych bredni pisanych przez z flustrowanego bezdzietnego samotnego lewaka
  • każdy Polak powinien sobie popływać takim bootem, szczególnie emeryci i renciści oraz byli. pracownicy PGR I ich rodziny, mam nadzieję, że rząd wprowadzi dla nich właśnie dodatek bootowy, żeby ich było stać na takie pływanie, bo to jest drogo
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    3
    emeruh(2022-07-28)
  • Dla sprostowania - MEW w Michalowie nie dziala od okolo trzech lat, po dwukrotnym spaleniu sie turbin.
  • Lewandowski, tumanie skończony, naucz się w końcu, że w języku polskim piszemy "sfRustrowany", analfabeto tchórzliwy a głupi jak stado imadeł; #OjczyznaPolszczyzna Hashtagi: #TakSieRobiHistorie;
  • @lubie.kefir - Serio a jak powinien pisać kandydat w wyborach do parlamentu europejskiego który nie skończył żadnych studiów? " studiował " czy "ukończył studia "? Fajnie się kogoś wyzywasz komuś ubliża za głupi błąd ortograficzny fajnie się kogoś oskarża zarzuca niekompetencjie brak wiedzy ale samemu to już można nic nie robić nic nie osiągnąć a zwłaszcza można na każdym kroku kłamać. I jeszcze pomawiać tu z nazwiska niewinne osoby. Pan Lewandowski to powinienen ci sprawę wytoczyć za nie sławienie zresztą nie tylko on. Ale już w nie bawam bo skończyła się ochrona prawna partii za free.
  • Normalnie prawie jak opowieści wilka morskiego. Krótka piłka ile za dobę tego Demona bo wygląda to na ukryty product placement = czarter łodzi.
  • @lubie.kefir - A jakie jednostki pływające są nie dla burżuazji ? Takie co tylko ster mają lewo na burt :) Każdy "dystyngowany" wodniak stawia żagle, odpala katarynę i już wiemy, że to warszawiacy płyną na Jezioraku np. Takie combo napędowe.
Reklama