Teraz ja - Elbląski Bornholm

Chyba najbardziej zagorzali malkontenci przyznają, że w Elblągu i okolicy buduje się coraz więcej ścieżek rowerowych.
Jeżeli dodamy do  tego szlaki turystyczne po Bażantarni, wyremontowane  szosy poza  Elblągiem oraz  wiodące po Żuławach drogi, to całość można  bez przesady  porównać do duńskiego Bornholmu, gdzie tysiące turystów  przypływa  promami, aby pojeździć na rowerach po tej pięknej wyspie. Aby także u nas to nastąpiło, trzeba większej reklamy miasta w krajowych mediach i poprawy bezpieczeństwa na szosach. Wszystko to jest w  mocy Ratusza.
Wiadomo, że ze względów finansowych długo nie wybudujemy tylu ścieżek, ile byśmy chcieli. Nie poradzili sobie z tym nawet bogatsi od nas Skandynawowie. U nich dla bezpieczeństwa rowerzystów wprowadzono znaki drogowe, które informują, że kończy się ścieżka rowerowa i należy spodziewać się rowerzystów - oczywiście uczestniczących w ruchu na takich samych prawach i obowiązkach jak kierowcy. Sytuację taką prezentuje załączone zdjęcie. Znaki takie zmniejszają ryzyko wypadku, gdyż kierowcy są wcześniej uprzedzeni. Powinny być postawione także na odcinkach szos, które są turystycznie często uczęszczane przez rowerzystów. W przeciwnym razie, jak zwykle winni będą cykliści - będąc jednocześnie poszkodowanymi nie z własnej winy.
      
Wiadomo, że ze względów finansowych długo nie wybudujemy tylu ścieżek, ile byśmy chcieli. Nie poradzili sobie z tym nawet bogatsi od nas Skandynawowie. U nich dla bezpieczeństwa rowerzystów wprowadzono znaki drogowe, które informują, że kończy się ścieżka rowerowa i należy spodziewać się rowerzystów - oczywiście uczestniczących w ruchu na takich samych prawach i obowiązkach jak kierowcy. Sytuację taką prezentuje załączone zdjęcie. Znaki takie zmniejszają ryzyko wypadku, gdyż kierowcy są wcześniej uprzedzeni. Powinny być postawione także na odcinkach szos, które są turystycznie często uczęszczane przez rowerzystów. W przeciwnym razie, jak zwykle winni będą cykliści - będąc jednocześnie poszkodowanymi nie z własnej winy.