UWAGA!

Groomer, czyli specjalista od urody zwierząt (Zawody znane i nieznane, odc. 39)

 Elbląg, Ras psów jest bardzo dużo i każdą z nich trzeba obciąć inaczej - mówi Marek Stachnowicz
Ras psów jest bardzo dużo i każdą z nich trzeba obciąć inaczej - mówi Marek Stachnowicz (fot. Anna Dembińska)

Marek Stachnowicz z wykształcenia jest zootechnikiem, jednak nie było mu dane pracować w swoim zawodzie. Pomysłów na życie miał dużo, jednak zawsze chciał zajmować się zwierzętami. Dlatego w listopadzie ubiegłego roku ukończył kurs groomera, a od stycznia zajmuje się pielęgnacją zwierząt.

Agnieszka Pawowicz: - Co skłoniło Pana do tego, aby zajmować się pielęgnacją zwierząt?
       Marek Stachnowicz: - Ukończyłem studia zootechniczne na Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie i prawdę mówiąc w ogóle nie pracowałem w swoim zawodzie, jedynie 4 lata w mleczarni elbląskiej na stanowisku kierownika działu skupu mleka. Później byłem wychowawcą w Domu Dziecka w Elblągu, w międzyczasie ukończyłem pedagogikę opiekuńczą. Następnie prowadziłem firmę gastronomiczną. Ze względów zdrowotnych musiałem zrobić sobie kilka lat przerwy. Po przebytym zawale jestem na rencie, a że zawsze chciałem pracować ze zwierzętami, szczególnie uwielbiam konie, to zdecydowałem się na podjęcie pracy groomera.
      
       - Jakie kursy trzeba ukończyć, aby móc się tym zajmować?
      
- Są specjalne szkolenia praktyczne i teoretyczne, które trwają 8 dni, i które kończą się egzaminem. Po pomyślnie zdanym egzaminie zdobywa się dyplom oraz certyfikat i automatycznie nabywa się uprawnienia do prowadzenia salonu groomerskiego. Tak naprawdę można się tym zajmować także bez uprawnień, ale jednak te pieski muszą mieć jakiś komfort i wyjść z tego salonu nieoszpecone.
      
       - Czy zajmuje się Pan tylko psami?
      
- Od czasu do czasu zajmuję się również pielęgnacją kotów, ale z reguły są to psy. Ras kotów, które nadają się do strzyżenia jest bardzo mało, między innymi są to persy.
      
       - A co z zamiłowaniem do koni, o których Pan wspominał?
      
- W czasach komunistycznych, kiedy kończyłem studia, myślałem, że uda mi się dostać pracę w stadninie koni w Kadynach, jednak nie byłem po linii partyjnej. Nigdy nie należałem do żadnej partii i do dzisiaj jestem niezrzeszony. Dlatego też musiałem podjąć pracę w innym miejscu.
      
       - Czy miejsce, w którym Pan pracuje można określić jako spa dla psów?
      
- To jest trochę górnolotne wyrażenie. W Europie furorę robią takie zabiegi jak posypanie psa brokatem czy farbowanie. Oczywiście są to typowe fanaberie właściciela psa, który ten kicz przenosi na swojego pupila. W Europie są również gabinety, które specjalizują się np. tylko w kąpielach czy masażach psów. Ja się tym nie zajmuję, co prawda żona ma certyfikat masażystki, ale wyłącznie dla ludzi (śmiech).
      
       - Masaże dla psów?
      
- Tak i uważam, że jest to bardzo dobre. Mogę to powiedzieć na podstawie swojego psa, który codziennie punkt 20:00 kładzie się na sofie i chce, żeby go masować czy popieścić. Psy, tak jak ludzie, potrzebują przytulenia, podrapania, czy właśnie takiego masażu, to jest zapisane w ich naturze.
      
       - Czy ten biznes jest opłacalny?
      
- Pieniądze na biznes otrzymałem ze środków unijnych, nie chciałem wkładać w to swoich pieniędzy, bo nie wiedziałem czy będzie to miało powodzenie. Powiem tak, byłoby to opłacalne gdybym pracował cały dzień, ale fizycznie jest to niemożliwe, żeby wykonywać tego typu pracę przez 14 godzin na dobę. Jest to ciężka praca zarówno psychicznie jak i fizycznie. Cały czas jest się na nogach, dodatkowo nie wszystkie psy tolerują strzyżenie czy kąpiel więc wysiłek jest ogromny, czasem pot leje się po plecach. Jest to również stresująca praca przy psach, które są nieufne czy wręcz agresywne. Dodatkowo cały czas trzeba się doszkalać. Można ten zawód porównać trochę do zawodu lekarza. Ciągle wchodzą nowe przyrządy do strzyżenia, degażowania bądź do trymowania psów.
      
       - Czym różni się strzyżenie od trymowania i degażowania?
      
- Zacznę od tego, że ras psów jest bardzo dużo i każdą z nich trzeba obciąć inaczej. Powinno się strzyc według europejskiego wzorca FCI, jednak zwykle robi się to według upodobań klienta. Nigdy nie narzucam, że pies ma być obcięty w ten czy inny sposób. Trymowanie jest to usuwanie martwego włosa i podszerstka, który znajduje się pod włosem właściwym. Niektórych psów np. rasy terrier czy spaniel w ogóle nie powinno się strzyc, klienci robią to ze względu na swoją wygodę i komfort jeśli chodzi o higienę psa. Często proszą, żeby poprzez strzyżenie skrócić włos psu, ale nie powinno się tego robić, tylko właśnie trymować. Wtedy łatwiej odrasta nowy, zdrowy włos, a pies czuje się bardziej komfortowo. Z kolei degażowanie to usuwanie niepotrzebnych włosów na kufie czy na łopatkach. Nie wykonuje się tego maszynką tylko specjalnymi nożyczkami tzw. degażówkami.
      
       - Czy przychodzą do Pana klienci, którzy mają jakieś dziwne pomysły w związku ze swoim pupilem?
      
- Do tej pory nie miałem takiego przypadku. Są klienci, którzy chcą np. żeby psi ogon był obcięty na tzw. blaszkę, tak jak strzyże się uszy, i żeby był zakończony kitką. „Na blaszkę” jest powiedzeniem groomerskim i oznacza strzyżenie praktycznie do samej skóry. Tak jak mówiłem, strzyże się według upodobania klienta i czasami jest to niezgodne z normą europejską. Nie sądzę, żeby dla psa był to duży komfort, kiedy jest ścięty bardzo krótko. Ludzie myślą, że wtedy psu jest chłodniej, a jest to nieprawdą dlatego, że włos chroni zarówno od promieni słonecznych czyli od ciepła i upałów, jak i od zimna.
      
       - Czy praca przy zwierzętach jest bezpieczna?
      
- Zdarzają się agresywne psy. Mam koleżankę, którą poznałem na kursie groomerskim, i która również otworzyła własny salon. Gdy mamy trudne przypadki czy też duże psy to przy kąpieli lub strzyżeniu współpracujemy ze sobą. Mieliśmy przypadek, że pies zranił koleżankę w rękę. Pies, którego strzyżemy, powinien mieć aktualne szczepienie w książeczce, ale rzadko kiedy zdarza się, żeby właściciele mieli ją przy sobie. Wtedy prosi się o przyniesienie książeczki bądź my podjeżdżamy do domu klienta i wtedy to sprawdzamy. Zresztą jak pies jest bardzo agresywny to zdarzają się przypadki, że odmawia się wykonania usługi.
      
       - Czy agresywne psy to zwykle te, które należą do agresywnych ras?
      
- Nie ma to w ogóle związku. Z reguły najbardziej agresywne są te małe pieski, ale są to sporadyczne przypadki, 99 procent psów jest uległych i ufnych. Tak samo jest z kotami, są koty łagodne, które poddają się zabiegom pielęgnacyjnym, a są takie, które nie dają się wykąpać ani wyczesać. Wtedy proponujemy, aby klient udał się z pupilem na wizytę do weterynarza, który podaje takiemu kotu specjalny żel albo tabletkę po której kot jest półsenny i wtedy można z nim zrobić w zasadzie wszystko.
      
       - Ma Pan jeszcze jakieś inne pomysły na życie?
      
- Jak mi zdrowie pozwoli, to pozostanę przy tym, czym zajmuję się teraz. Pomysłów w życiu miałem sporo, a po zawale trudno jest jeszcze cokolwiek planować. Praca groomera jest fajną pracą, chociaż szczerze mówiąc byłem przekonany, że jest to lżejsza. Tak czy inaczej lubię swoją pracę i to, że mogę pracować przy zwierzętach.
Rozmawiała Agnieszka Pawowicz

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama