UWAGA!

Klasyczna lekcja odeszła do lamusa (akcja portEl.pl)

 Elbląg, Klasyczna lekcja odeszła do lamusa (akcja portEl.pl)
Fot. AD

Sześciolatki są obecne w szkołach. Wszystkie placówki musiały spełnić określone wymogi, aby najmłodsi uczniowie czuli się w nich jak najlepiej. Jak teraz wygląda lekcja w pierwszej klasie i jak dzieci odnajdują się w nowej rzeczywistości?

 - Zajęcia sześciolatków są dostosowane do ich możliwości, do wieku, percepcji i przede wszystkim do ich potrzeb – mówi Hanna Szuszkiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4. - Wszystkie szkoły nastawiają się na taką pracę już od dawna. Dzieci większą część lekcji spędzają na dywanie, uczą się przez zabawę i relaksują wtedy, gdy nauczyciel widzi taką potrzebę. Nie ma 45 minut lekcji – to już odeszło do lamusa.
       Jak opowiada Hanna Szuszkiewicz, wszystkie zajęcia zaczynają się od spotkania na dywanie.
       - Cały pierwszy semestr to głównie integracja i adaptacja dziecka – dodaje pani dyrektor. - Także przede wszystkim dywan, poznawanie się, zabawa, dopiero później ławka, rysowanie i literki. Dzieci bardzo szybko się adaptują. Już po dwóch miesiącach bez problemu wytrzymywały 25 minut w ławkach rysując na przykład szlaczki.
       - W tej chwili lekcje wyglądają zupełnie inaczej niż kiedyś – dodaje Elżbieta Tyburska, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej ze Szkoły Podstawowej nr 23. - Lekcja trwa 45 minut z czego około 15-20 minut jest przy stoliku, a jej większa część odbywa się na dywanie i dzieci uczą się poprzez zabawę. Sześciolatki nie potrafią się skupić na długo, są bardzo żywe i bardzo ruchliwe. Jeśli sześciolatek jest dojrzały emocjonalnie, to bez problemu da sobie radę w szkole.
       Dzieci ze SP nr 4 zgodnie twierdzą, że w szkole jest fajnie.
       Lepsza jest szkoła niż przedszkole, bo tam było dużo zabawek, a tu można się uczyć – mówi Alicja.
       - Uczymy się literek, dużo już się ich nauczyliśmy – dodaje Nikola.
       - W szkole się uczymy i wychodzimy na przerwy. Uczymy się liter – opowiada Natan.
       - W szkole jest lepiej, bo w przedszkolu mniej pracowaliśmy. Ja lubię się uczyć i tak pracować – twierdzi Staś.
       Już we wtorek, 1 marca, pokażemy jak wyglądają zajęcia dla sześciolatków w przedszkolu.
K

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • dokładnie mój synek z rocznika 2009 musiał iść do szkoły jako 6 latek i zarówno syn jak i ja jestesmy z tego bardzo zadowoleni. Do przedszkola chodził bardzo niechętnie za to do szkoły cieszy się na samą myśl że do niej idzie. Dużo jest nauki poprzez zabawę a kadra jest świetnie wyszkolona. Jestem zadowolona
  • cieszymy sie mamusiu razem z Toba
  • ble, ble, ble, tak samo mówili jak zachęcali aby syna oddac do szkoły jako 6 latka, a potem co się okazuje? uwaga, za uwaga, że nie siedzi w ławce, że się kręci, że cos tam robi itd, jazda na cąłego, kompletnie zapomnieli, że dla 6 lata przesiedzieć w ławce 45 minut to katorga nie do wytrzymania, do tego jeszcze na przerwach zakaz biegania, całe te szkolnictwo jest ukeirunkowane na nauczanie mumii egipskich a nie rozbrykanych małych chłopców, najlepieju aby dzieciak był jak manekin to wtedy byłby idealny dla nauczycieli
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    16
    8
    niedajciesięoszukać(2016-02-23)
  • Chyba nie masz dziecka jednak w szkole, bo nie wiesz o czym piszesz. Mam córkę w drugiej klasie i nawet teraz nie siedzą 45 min w ławce. Nikt nie stawia uwag za kręcenie się, a jeżeli dzieci tracą koncentrację, to pani robi im przerwę, idą na dywan pobawić się, albo pani im czyta. Tym bardziej dotyczy to 6-latków, potwierdzają to znajomi rodzice. Co do biegania na przerwie, to bardzo dobrze że jest zakaz. Wyobraź sobie, że wszystkie dzieci biegają na przerwie - karetki nie nadążyłyby ich przewozić do szpitala. Jako rodzic powinnaś zapewnić dziecku wybieganie po szkole - można iść do parku lub zapisać dziecko na jakieś zajęcia ruchowe. Zarówno w szkole jak i w pracy a także w domu obowiązują jakieś zasady, których należy nauczyć się przestrzegać i nie chodzi o wychowywanie manekinów, ale dostosowanie do rzeczywistości- takie jest życie.
  • A moim zdaniem nie ma co narzekać, tym bardziej, ze daleko naszym programom do programów nauczania w takiej na ten przykład Szwecji. Trzeba tylko trochę "pogoglować". .. i pozostaje tylko zazdrościć ichniego fajnego sposobu nauczania.
  • Szkoła jest przygotowana ale program nauczania to jakaś masakra. Gonią ciągle, żeby zdążyć go zrealizować. Dziecko nie ma czasu usystematyzować tego co się nauczyło. A już na pewno nie ma czasu na zabawę w szkole.
  • co do programu, to wydaje mi się, że zależy to od nauczyciela. Zauważyłam to w szkole moich dzieci. Doświadczony nauczyciel programu nie traktuje sztywno, dokłada swoje pomoce, niektóre tematy mniej interesujące pomijają, robią coś spoza programu. .. a nauczyciel młody leci z podręcznikiem strona po stronie i goni jak na wyścigach. Ale generalnie szkoła jest ok. Maja fajne zabawy, konkursy, wycieczki, super zorganizowane zabawy na świetlicy. Dziecko 7 letnie chętnie chodzi do szkoły.
  • Mam dwoje dzieci w podstawówce. Starsza ma doświadczonego nauczyciela i ta Pani wie jak postępować z dziećmi. Rzeczywiście większość czasu spędzali na dywanie, na zabawach. Młodsza (w pierwszej klasie) ma młodszego stażem nauczyciela i jest ogromna różnica. Współczuję sześciolatkom. Uważam, że wybór należy zostawić rodzicom, a euforyczne opinie o wspaniałym przygotowaniu szkół i nauczycieli traktować z przymrużeniem oka.
  • Moja córka jest z rocznika 2009 więc nie mieliśmy wyboru i poszła jako 6-latka. Dobrze sobie radzi ale nie oszukujmy się każde dziecko jest inne i są takie co mają poważne problemy zarówno ze skupieniem jak i z nauką. Nauczyciele mówią że dzieci nie siedzą 45 min w ławce. Bzdura. W szkole mojej córki sama wychowawczyni przyznała że jest to nierealne ponieważ każde dziecko pracuje w innym tempie a każde musi zrobić zadania w ćwiczeniach na lekcji i tak jedne dzieci po 20 min maja skończone a inne jeszcze siedzą i robią zadania. Przecież nauczycielka połowy nie wyśle na dywan bo będą przeszkadzać innym. Mydlenie oczu. Problem polega też na tym że dzieci mają różny poziom przygotowania jedne w ogóle nie piszą i nie czytają nawet nie potrafią prawidłowo trzymać ołówka w ręku a inne wręcz przeciwnie czytają, piszą i trochę się nudzą na tych lekcjach. Poza tym są szkoły które są przeludnione jest za dużo klas i dzieci chodzą na zmiany, a to już jest chore.
  • ale to, że dziecko nie zna podstaw i nie potrafi trzymać ołówka, to nie wina szkoły prawda? dzieciom od drugiego roku życia kupuje się tablety, bez problemu obsługują smartfony, ale nauka literek czy czytania, to odbieranie dzieciństwa?
  • Dzieci 6 letnie, te z pierwszej połowy roku. które poszły do szkoły w roku 2014 nie miały żadnego przygotowania w przedszkolu bo ominęła ich zerówka a program pierwszej klasy był jeszcze trudniejszy niż w latach ubiegłych i nikt na to nie zwracał uwagi ze te dzieci szły często razem z siedmiolatkami po zerówce. I było ciężko ze względu na natłok rzeczy, które jednocześnie z każdego przedmiotu trzeba było robić. Teraz w drugiej klasie jest już lepiej ale w pierwszej dziecko potrzebuje dużej pomocy codziennej rodzica.
  • jakoś na po lekcjach dzieci biegają i żadne karetki nie jeżdzą, z lenistwa nauczyciele wymyślaja głupoty, kompromituja się tym ograniczaniem ruchu u dzieci z uwagi na rzekome bezpieczeństwo, chłopcy biegali, biegajai beda biegać i czas dostosowac szkołę do tej oczywistej prawdy, organizowac na przerwach takie gonitwy, żeby dziecko na lekcji siedziało spokojnie, dość tego ograniczania prawa do ruchu, to naruszanie podstawowych praw konstytucyjnych
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    3
    8
    przezesTrybunałuKonstytucyjn(2016-02-23)
Reklama