
8,5 tys. zł chce przeznaczyć Urząd Miejski na dokarmianie zimą ptaków i kotów. To kontynuacja ubiegłorocznej akcji, w której uczestniczyło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Ratusz ogłosił konkurs na zimowe dokarmianie dzikiego ptactwa i kotów. Może wziąć w nim udział organizacja pozarządowa, mająca w statucie ochronę zwierząt. 8,5 tysiąca złotych ma starczyć zwycięzcy konkursu na zakup potrzebnej karmy.
Dokarmianie ptaków ma się odbywać w rejonie rzeki Elbląg i Kumieli. - Pojawiły się dwa miejsca w Elblągu, gdzie ptaki już czekają na jedzenie. Na rzece Elbląg przy Młodzieżowym Domu Kultury i w rejonie mostu na Kumieli na ul. Bema – mówi Piotr Petasz, prezes Oddziału Elbląskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które w zeszłym roku dokarmiało zwierzęta za pieniądze miasta.
W ubiegłym sezonie ptaki jadły głównie pszenicę. Dokarmianie dzikiego ptactwa według założeń nie powinno „zabijać” ich naturalnego instynktu do samodzielnego szukania pożywienia i odlotów do „ciepłych krajów”. Nie da się jednak ukryć, że „darmowe jedzenie” sprzyja zwiększeniu się populacji kaczek w mieście.
Przy okazji rozwiewamy mity związane z dokarmianiem ptaków. - Chleb w małych ilościach ptakom nie szkodzi. Ważne, aby był to „zwykłe” pieczywo, nie np. chrupki kukurydziane, w drobnych kawałkach i wyrzucane na brzeg – zdradza prezes elbląskiego oddziału TonZ.
Koty mają jeść suchą karmę, która będzie wysypywana w miejscach, gdzie stoją domki dla tych żyjących na wolności. - Ze względu na łagodną zimę w zeszłym roku i ciepłe lato kotów jest dużo więcej. Zbyt mało pieniędzy jest przeznaczane na ich sterylizację – zwraca uwagę Piotr Petasz. I dodaje, że w ubiegłym roku elbląskie TonZ przekazywało też karmę osobom, które dokarmiają koty przez cały rok.
Pozostałe zwierzęta dziko żyjące w Elblągu, na przykład psy, nie będą dokarmiane z funduszy miejskich. Wynika to, jak tłumaczą urzędnicy, z konieczności zachowania równowagi biologicznej w mieście. O tym, kto będzie dokarmiał elbląskie kaczki i koty przekonamy się 30 listopada. Dokarmianie będzie trwało do 31 marca.
Dokarmianie ptaków ma się odbywać w rejonie rzeki Elbląg i Kumieli. - Pojawiły się dwa miejsca w Elblągu, gdzie ptaki już czekają na jedzenie. Na rzece Elbląg przy Młodzieżowym Domu Kultury i w rejonie mostu na Kumieli na ul. Bema – mówi Piotr Petasz, prezes Oddziału Elbląskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które w zeszłym roku dokarmiało zwierzęta za pieniądze miasta.
W ubiegłym sezonie ptaki jadły głównie pszenicę. Dokarmianie dzikiego ptactwa według założeń nie powinno „zabijać” ich naturalnego instynktu do samodzielnego szukania pożywienia i odlotów do „ciepłych krajów”. Nie da się jednak ukryć, że „darmowe jedzenie” sprzyja zwiększeniu się populacji kaczek w mieście.
Przy okazji rozwiewamy mity związane z dokarmianiem ptaków. - Chleb w małych ilościach ptakom nie szkodzi. Ważne, aby był to „zwykłe” pieczywo, nie np. chrupki kukurydziane, w drobnych kawałkach i wyrzucane na brzeg – zdradza prezes elbląskiego oddziału TonZ.
Koty mają jeść suchą karmę, która będzie wysypywana w miejscach, gdzie stoją domki dla tych żyjących na wolności. - Ze względu na łagodną zimę w zeszłym roku i ciepłe lato kotów jest dużo więcej. Zbyt mało pieniędzy jest przeznaczane na ich sterylizację – zwraca uwagę Piotr Petasz. I dodaje, że w ubiegłym roku elbląskie TonZ przekazywało też karmę osobom, które dokarmiają koty przez cały rok.
Pozostałe zwierzęta dziko żyjące w Elblągu, na przykład psy, nie będą dokarmiane z funduszy miejskich. Wynika to, jak tłumaczą urzędnicy, z konieczności zachowania równowagi biologicznej w mieście. O tym, kto będzie dokarmiał elbląskie kaczki i koty przekonamy się 30 listopada. Dokarmianie będzie trwało do 31 marca.
Sebastian Malicki