UWAGA!

----

Monika Wróblewska: Połowy interwencji by nie było, gdyby nie alkohol...

 Elbląg, st. asp. Monika Wróblewska, elbląska dzielnicowa
st. asp. Monika Wróblewska, elbląska dzielnicowa (fot. Anna Dembińska)

- Zaryzykowałabym stwierdzenie, że połowy interwencji by nie było, gdyby uczestnicy nie byli pod wpływem alkoholu. Mówię uczestnicy, gdyż często jest tak, że nie tylko sprawca jest pod wpływem. Człowiek myślący „trzeźwo” jest mniej skłonny do popełnienia wykroczeń lub przestępstw. - mówi starszy aspirant Monika Wróblewska, elbląska policjantka pracująca jako dzielnicowa. Rozmawiamy o alkoholu z punktu widzenia policji.

- Można mniej więcej określić, w ilu procentach policyjnych interwencji w tle jest alkohol?

- Więcej niż w połowie. Przy czym od razu zastrzegam, że nie biorę pod uwagę zdarzeń na drogach np. pijanych kierowców. Dokładnych danych nie znam, to co mówię, wynika z własnego doświadczenia z okresu prawie 10 lat służby „w terenie”, w patrolu interwencyjnym. Obecnie jestem dzielnicową i odwiedzam ludzi w domach, już po wizycie „pierwszego kontaktu” policjantów patrolowo - interwencyjnych. I często widać butelki po wódce, winie, piwie; można się domyślić, że w domu jest problem z alkoholem. Obecnie prowadzę dziewięć spraw dotyczących przemocy domowej, w sześciu z nich pojawia się alkohol. Czy gdyby go nie było, miałabym trzy sprawy? Nie wiem. Przy czym uzależnienie od alkoholu to tylko jeden rodzaj, mamy uzależnienie od narkotyków, dopalaczy... W sumie wychodzi bardzo duża skala. Po alkoholu ludzie różnie reagują: niektórzy idą spać, niektórym włącza się tryb nieśmiertelność, a niektórzy sięgają po przemoc. I wszystkie trzy rodzaje mogą wymagać interwencji policji. Na tle zdarzeń związanych z innymi środkami uzależniającymi, to alkohol w Elblągu nie jest stosunkowo dużym problemem. Z drugiej strony, w weekendy interwencji związanych z nadużywaniem alkoholu jest mnóstwo. Tylko, żeby to dobrze wybrzmiało: alkohol jest problemem, ale większym są np. narkotyki i dopalacze, substancje całkowicie nielegalne i wyrządzające bardzo, bardzo duże szkody.

 

- O tym możemy pewnie długo rozmawiać. Ale skupmy się na alkoholu. Zainteresował mnie ten wątek interwencji związanych ze spaniem.

- Mieliśmy taki przypadek, kiedy patrol znalazł pana śpiącego na chodniku. Okazało się, że poszedł do kolegi, który wrócił po kilkunastu latach z emigracji, panowie wypili troszkę więcej. Pan podczas drogi powrotnej stwierdził, że się na chwilę położy. I wiele nie myśląc położył się na chodniku. Patrol go znalazł, na szczęście było ciepło, skończyło się na strachu. Wcześniej nie miał problemów z alkoholem, przynajmniej u nas nie figurował z takim problemem. Do takich sytuacji dochodzi też zimą, ktoś się kładzie „na chwilę” pod krzakiem i już nie wstaje o własnych siłach. Jako policjanci nie jesteśmy w stanie sprawdzić każdego krzaka. I wcale nie trzeba być uzależnionym od alkoholu, żeby przespać się na chodniku. Pod jego wpływem podejmujemy bardzo różne decyzje, często takie, o które na trzeźwo nawet przez myśl by nam nie przemknęły. Poszłam wtedy, jako dzielnicowa do domu tego pana znalezionego na chodniku zobaczyć, czy nie ma tam większego problemu. Nie było. Panowie po prostu okazjonalnie się napili i przesadzili. Często po wytrzeźwieniu „okazjonalni pijacy” nie pamiętają, co robili pod wpływem, że się np. pokłócili z taksówkarzem, kopnęli mu w samochód i wgnietli karoserię.

 

- Jest jakaś zależność pomiędzy interwencjami w stosunku do osób z chorobą alkoholową, a tą, która „wypiła” okazyjnie?

- Trudno mi powiedzieć, bo nie prowadziłam takich statystyk. Z jednej strony alkohol spożywany w miarę „jest dla ludzi”, podejrzewam, że większość napije się w ograniczonym stopniu i nie popełni przestępstwa lub wykroczenia pod wpływem. My, policjanci, z racji służby, spotykamy się raczej z tymi, którzy prawo pod wpływem złamią. Alkohol potrafi wyzwolić złe emocje, działania o charakterze przemocowym, wprowadza nerwową sytuację. Osoba nadużywająca alkoholu funkcjonuje gorzej. Jeżeli przychodzimy do osoby, rodziny, gdzie widać, że może być problem z uzależnieniem, to kierujemy do odpowiednich instytucji, do Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Nie mamy takich uprawnień, żeby orzekać, że ktoś jest czy nie jest alkoholikiem. I super jest, gdy dany ktoś rozumie, że ma problem. Samodzielnie szybciej można znaleźć miejsce w zakładzie odwykowym, na terapii, w klubach abstynenta. Trudności zaczynają się, kiedy daną osobę trzeba wysłać na leczenie przymusowo. Na miejsce w ośrodku można czekać kilka, czasami kilkanaście miesięcy.

Tylko, żeby nam nie uciekł fakt, że aby popełnić wykroczenie lub przestępstwo pod wpływem alkoholu, to nie trzeba być uzależnionym. Ktoś się upije, bo akurat była „okazja” np. wesele, urodziny, impreza towarzyska i dochodzi do nieszczęścia. I takie interwencje też mają miejsce, mimo że dana osoba wcześniej nie miała problemów na tle alkoholowym.

 

- A ile tych interwencji mogłoby nie być, gdyby nie alkohol?

- Przypuszczam, że byłoby mniej. Alkohol może spowodować, że czujemy się bardziej odważni, puszczają hamulce i dochodzi do wykroczeń i przestępstw. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że połowy interwencji by nie było, gdyby uczestnicy nie byli pod wpływem alkoholu. Mówię uczestnicy, gdyż często jest tak, że nie tylko sprawca jest pod wpływem. Człowiek myślący „trzeźwo” jest mniej skłonny do popełnienia wykroczeń lub przestępstw. Pod wpływem alkoholu ta skłonność rośnie, przy czym nie zawsze osoba sobie zdaje z tego sprawę.

Jako dzielnicowi szczególnie zajmujemy się przemocą domową. I w tym przypadku brak alkoholu przyniósłby same pozytywy. W trakcie interwencji okazuje się, że jedna strona, albo i dwie są pod wpływem alkoholu. Czasem to są dwa, trzy piwka. Wydawać się mogło, że to niewiele, a czasem wystarczy i taka ilość. Codzienne spożywanie alkoholu jeszcze nic dobrego nie przyniosło. I tu oprócz skutków prawnych, myślę też o skutkach zdrowotnych, które prędzej czy później dadzą o sobie znać.

 

- Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych, z policyjnego punktu widzenia, miałby jakieś znaczenie?

- Powiem może przewrotnie, ale nie dowiemy się, jeżeli tego nie wprowadzimy. Osoba, która nie ma problemu z alkoholem, kupi sobie wino, wypije, jak się skończy, to pójdzie spać. Raczej nie będzie szukać po nocy, gdzie by można kupić coś jeszcze. W przypadku większych imprez domowych typu urodziny, gdzie na stole pojawia się alkohol, to też raczej kupuje się w takich ilościach, żeby starczyło, ewentualnie trochę zostało. Z drugiej strony, jeszcze w czasach służby patrolowo – interwencyjnej, kupowanie alkoholu w nocy w sklepie, na stacji benzynowej najczęściej kończyło się co najmniej zakłócaniem ciszy nocnej, zakłócaniem porządku, tego typu zdarzeniami. To się też wiąże z zagrożeniem dla osób pracujących w sklepach i na stacjach benzynowych, nic przyjemnego nie ma w użeraniu się z grupą pijanych klientów. Dostawaliśmy polecenia od dyżurnego, jeźdzcie na stację, bo grupa pijanych zaczyna rozrabiać.

 

- Gdyby taki zakaz wprowadzić, spadłaby liczba interwencji?

- Trzeba by sięgnąć do statystyk, nie analizowałam tego po tym kątem. Gdyby było mniej spożywających alkohol w godzinach wieczornych i nocnych, ludzie normalnie położyliby się spać, ewentualnie spożywaliby alkohol w klubach, pubach, restauracjach, potańczyliby, zjedli, wypili, co mieli wypić i taksówką wrócili do domu, to być może liczba interwencji by spadła. Ale czy wówczas ludzie nie zaczną kombinować? Może zaczną przed rozpoczęciem nocnego zakazu kupować w większych ilościach? Pojawi się pani w bloku, która będzie miała kilka butelek ekstra dla najbardziej potrzebujących?

 

- Nie jestem do tego przekonany. Nie rozmawiamy o całkowitej prohibicji, tylko o zakazie przez kilka godzin. Powiedzmy, że do godziny 22 będzie można kupić na dotychczasowych zasadach.

- Taki zakaz utrudniłby dostęp do alkoholu. Pewnie część osób do pani z zapasami, by nie poszło, bo np. nie chciałoby jej budzić, ewentualnie nie chciałoby przepłacać. Warto też zwrócić uwagę, że jeżeliby funkcjonował taki zakaz, to w opinii społecznej narodziłoby się przekonanie, że coś z tym alkoholem może być nie do końca w porządku, skoro są ograniczenia w sprzedaży.

Mam takiego podopiecznego, jak jest trzeźwy, to super człowiek. Ale niestety, uzależniony od alkoholu i kombinuje jak się napić. Próbował już wyjść z nałogu, na razie bezskutecznie. I on idzie do klepu po południu, kupuje pięć butelek wina i pije. Kupuje z myślą, że mu te pięć wystarczy. Ale nie wystarcza, bo jak wypije, to idzie po następne. Gdyby wprowadzić nocny zakaz, to pewnie by nie poszedł, wypił swoje pięć i zasnął. Tak myślę.

 

- Mnie się przypomina sprawa wprowadzania zakazu palenia papierosów w restauracjach. Też były głosy przeciwne, straszące armagedonem prawie. Zakaz wprowadzono i w zasadzie nic wielkiego się nie stało, oprócz tego, że palacze wychodzą przed lokal, żeby zapalić.

- Ten zakaz podwyższył świadomość ludzi, że palenie tytoniu jest złe. Jak będzie z zakazem alkoholu? Jak już mówiłam wcześniej, dopóki nie wprowadzimy, to się nie przekonamy. Ale może w świadomości ludzi coś się ruszy, że może nie trzeba tak dużo i tak długo pić. Że alkohol to nie jest normalny napój, ma skutki uboczne i one nie są korzystne zarówno dla pijącego, jak i jego otoczenia.

Nocny zakaz sprzedaży i co za tym idzie utrudnienie dostępu do alkoholu spowoduje, że więcej osób uzależnionych zauważy, że ma problem i podejmie leczenie.

 

- Dziękuję za rozmowę.

 

Czy w Elblągu powinien być wprowadzony nocny zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach paliw? Zagłosuj w naszej sondzie.

rozmawiał Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Zakaz nic nie da, ktoś kto pije zrobi sobie zapas, albo znajdzie jakąś melinę i tam kupi z niewiadomym pochodzeniem i zawartością
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    11
    10
    marz444(2025-10-13)
  • Odkryli Amerykę i meczą tematem, poi co trzeba poprawić ale nieudolność policji
  • Ludzie w tym kraju piją na potęgę. Wracając z pracy, wszedłem do sklepu z płazem, żeby coś na szybko do jedzenia wziąć. Niedziela 19:30,na 6 osób robiących zakupu, cztery brały alkohol. I to nie mało, kobiety również. Podziwiam, że ludzie lubią się jeszcze doprawiać i początek tygodnia zaczynać od kaca. Tu też, policja powinna regularnie robić kontrole trzeźwości, bo naród chleje. Alkohol przede wszystkim powinien zniknąć ze stacji benzynowych.
  • No to czas zdelegalizować alkoholu
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    8
    5
    Czy elektorat pozwoli ?(2025-10-13)
  • I cyk. Kolejny artykuł pod którym cenzor będzie ręcznie ustawiał komentarze
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    10
    Portel jesteście żałośni(2025-10-13)
  • Nie mielibyście co robić.. na pączkach lub kebabach byście siedzieli.....
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    8
    000011(2025-10-13)
  • Alkohol jest za tani i zbyt dostępny. W tym kraju gdzie podobno 90 % katolików łatwiej kupić piwo niż chleb.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    7
    Radzieckie wzorce(2025-10-13)
  • Czy w Elblągu potrzebny jest zakaz nocnej sprzedaży alkoholu? Po co portel na siłę kolejny raz zadaje tak głupie pytanie? Po co zakaz skoro po 19 w tym mieście zamiera życie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    12
    Miasto chciwych emerytów(2025-10-13)
  • Często tez ogląda sie imprezki grona pedagogicznego przy alkoholu chętnie wrzucane na społeczności, to raczej malo wychowacze
  • "Połowy interwencji by nie było, gdyby nie alkohol" - żadnej interwencji by nie było, gdyby nie policja; )
  • To jakby nie było połowy interwencji, to by trzeba było zwolnić połowę komendy.
  • Alkohol to NARKOTYK! Nie? Narkotyk to potoczna nazwa substancji PSYCHOAKTYWNEJ. Alkohol jest substancją SILNIE psychoaktywną. Wszystkie narkotyki zakazane, a alkohol w każdym sklepie... ABSURD!
Reklama