UWAGA!

Najważniejszy jest trening

 Elbląg, Piotr Woliński z amerykańskimi strażakami
Piotr Woliński z amerykańskimi strażakami (fot. arch. prywatne)

Ma 190 cm wzrostu i 27 lat, a praca w straży pożarnej jest jego pasją. Będąc na urlopach w Stanach Zjednoczonych odwiedził kilka tamtejszych strażnic. O różnicach oraz podobieństwach pomiędzy amerykańskimi i polskimi strażakami, choć nie tylko, opowiedział sekcyjny Piotr Woliński, który strażakiem-ratownikiem w elbląskiej JRG1 jest od 4 lat. Zobacz więcej zdjęć.

Witold Sadowski: - Czy strażakiem został Pan przypadkowo czy był to świadomy wybór?
       Piotr Woliński: - Podobnie jak większość chłopców ja również będąc dzieckiem marzyłem o zostaniu strażakiem. Po skończeniu szkoły średniej złożyłem dokumenty do dwóch uczelni: Akademii Wychowania Fizycznego i za namową kolegi do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Kilka dni później podjąłem życiową decyzję: chcę być strażakiem. Duże znaczenie przy wyborze SGSP miało to, że praca w straży jest niebezpieczna, ale również ciekawa. Tu zawsze coś się dzieje. Nie siedzi się za biurkiem, cały czas jest się w ruchu. Z natury lubię pomagać ludziom - w straży mogę to robić podczas każdej służby i poza nią. Ważny jest też prestiż, jak wiadomo strażacy są najlepiej postrzegani z wszystkich służb przez społeczeństwo.
      
       - Jak długo jest Pan już strażakiem?
       - Cztery lata jestem strażakiem i od początku służę w JRG1 w Elblągu przy ul. Bema. Brałem już udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych praktycznie każdego rodzaju. Wielokrotnie w pracy stykałem się ze śmiertelnymi ofiarami różnych zdarzeń. Nie są to miłe wspomnienia. Najgorsze są jednak zdarzenia z udziałem dzieci. Człowiek z jednej strony jest profesjonalistą, musi dać z siebie wszystko, a z drugiej strony w głębi bardzo takie sytuacje przeżywa. Po trudnych akcjach, w których ucierpieli ludzie w każdym strażaku pozostaje jakiś ślad. Osobiście staram się o wszystkim jak najszybciej zapomnieć i do następnej służby przystępuję praktycznie bez wspomnień. Stres po trudnych akcjach strażacy różnie rozładowują. Jedni grają w piłkę, inni biegają, ćwiczą na siłowniach, a jeszcze inni chodzą na długie spacery. Staram się też oddzielać życie osobiste od pracy zawodowej i jak na razie to mi się w miarę udaje.
      
       - Nie kusi Pana praca za biurkiem?
       - Na razie nie dopuszczam do siebie myśli, aby być strażakiem pracującym za biurkiem. Służę zaledwie cztery lata, posiadam stopień sekcyjnego. Cały czas uczę się i poznaję nowe zagadnienia. Jeżdżąc do różnych zdarzeń ciągle nabieram doświadczenia. Na awanse przyjdzie czas (śmiech).
      
       - Strażacka pasja doprowadziła do kontaktów z amerykańskimi strażakami?
       - Służba w straży pożarnej to nie tylko praca - to również pasja. Interesują mnie zagadnienia związane z pożarnictwem nie tylko na poziomie lokalnym, ale również krajowym czy zagranicznym. Wiadomo - dobre wzorce trzeba czerpać od najlepszych. Będąc na urlopach w Stanach Zjednoczonych odwiedziłem kilka strażnic w Chicago i w jego okolicach. Rozmawiałem z wieloma strażakami, zapoznałem się też ze sprzętem jakim dysponują oraz z systemem ich pracy i szkolenia.
      
       - Jak wygląda organizacja amerykańskiej straży pożarnej?
       - Organizacja struktur amerykańskiej straży pożarnej zmieniła się po tragicznych wydarzeniach 11 września 2001 roku. Odpowiedni ludzie wyciągnęli mądre wnioski i obecnie powstają tam mniejsze strażnice, które są gęściej rozlokowane. Stany osobowe w takich jednostkach są podobne jak choćby u nas, w Elblągu. System pracy jest identyczny - 24/48 godzin. Są też różnice, w mieście Chicago każdy strażak jest przypisany na stałe do danego samochodu. W każdej jednostce jest też ambulans medyczny i obsługujący go odpowiednio wyszkoleni ratownicy. Można powiedzieć, że jest to odpowiednik polskiej karetki "P".
      
       - Jakie są różnice w szkoleniu polskich i amerykańskich strażaków?
       - System szkolenia amerykańskich strażaków jest podobny do polskiego. Przed przyjęciem do służby trzeba najpierw zaliczyć testy pisemne i sprawnościowe, które są przeprowadzane co około 10 lat. Chętny do służby czeka więc nawet kilka lat na swoją szansę. Po wstąpieniu do służby przechodzi się najpierw trzymiesięczne szkolenie podstawowe po którym następuje jeszcze dodatkowe, trzymiesięczne szkolenie z ratownictwa medycznego. Tak przeszkolony nowy strażak otrzymuje przydział do konkretnej jednostki i tam pełni służbę. Od nowego roku polscy strażacy również będą mieli w sumie półroczne szkolenie wstępne z zagadnieniami podobnymi jak koledzy np. z Chicago. Generalnie ratownicy pracujący w samym Chicago są bardzo wyspecjalizowani. Tam nie jest tak jak u nas, że strażak szkoli się w wielu dziedzinach i w razie potrzeby przydzielane jest mu odpowiednie zadanie. Przykładowo strażacy jeżdżący na drabinie nie zajmują się nigdy bezpośrednio gaszeniem pożaru. Ich zadaniem oprócz obsługi drabiny jest przeszukiwanie pomieszczeń czy robienie tzw. otworów wentylacyjnych.
      
       - A słynne amerykańskie pojazdy strażackie... Jakie one są?
       - W mieście Chicago sprzęt pożarniczy jest zróżnicowany pod względem jego wieku. Są tam, podobnie jak w Polsce, samochody nowe jak i nieco starsze. Generalnie w Stanach Zjednoczonych samochody pożarnicze buduje się od podstaw. W Polsce, ale i w całej Europie, takie pojazdy powstają w wyniku karosowania seryjnych podwozi pojazdów ciężarowych różnych marek przez wyspecjalizowane firmy. Amerykańskie pojazdy pożarnicze są bardzo przemyślanymi konstrukcjami. Tak jest zawsze, gdy takie auto od początku do końca jest robione pod konkretne zastosowanie. Ciekawostką jest to, że samochód-drabina jest jednocześnie pojazdem technicznym, który jeździ do wszystkich wypadków drogowych. Właśnie na jego wyposażeniu znajduje się cały sprzęt potrzebny podczas akcji ratunkowych w czasie zdarzeń komunikacyjnych. W każdej strażnicy są 3 lub 4 pojazdy. Są tam pojazdy gaśnicze - Engine, pojazd operacyjny, w zależności od lokalizacji jednostki samochód ratownictwa wodnego, wysokościowego - Squad lub chemicznego, w niektórych drabina - Truck, w każdej ambulans pogotowia ratunkowego. O tym jakie konkretnie pojazdy stacjonują w danej strażnicy decydują różne czynniki typu wysokość budynków czy położenie blisko zbiorników wodnych, wielkość i specyfikacja zakładów produkcyjnych. Zasady rozmieszczenia sprzętu są podobne do obowiązujących w Polsce i w całej Europie. Na wyposażeniu standardowym każdego pojazdu oprócz GPS-u znajdują się również bardzo dokładne mapy. Dojazd do poszczególnych budynków jest dokładnie zaznaczony zarówno w wersji elektronicznej jak i papierowej. Mapy stosowane w nawigacjach są specjalnie stworzone na potrzeby służb ratowniczych.
      
       - Czy ubiór ratownika w USA różni się bardzo od tego, co macie w Elblągu?
       - Ubrania amerykańskich strażaków są zaprojektowane i wykonane na światowym poziomie. Na każdym elemencie w widocznym miejscu jest wyraźnie napisane nazwisko ratownika. Ułatwia to bardzo komunikację. Wszystkie butle powietrzne są kompozytowe dzięki czemu wyraźnie mniej kilogramów strażak nosi na plecach. W Polsce tego rodzaju sprzęt dopiero powoli jest wprowadzany do użytku przez niektóre JRG. Generalnie nie można powiedzieć, że ubrania naszych strażaków są złe. Spełniają one bowiem wszystkie normy, ale brakuje im pewnych rozwiązań jak chociażby integralnego systemu do samoratowania. Ubranie amerykańskie wyposażone jest w zestaw taśm i zatrzaśników. My większość takiego wyposażenia mamy na pasach, oni mają to po prostu w ubraniu. W Elblągu mamy wreszcie jedną kamerę termowizyjną, gdzie w Stanach takie urządzenie jest na wyposażeniu praktycznie każdego pojazdu.
      
       - Jak na tle amerykańskich strażnic wypada nasza elbląska JRG1?
       - Strażnica JRG1 przy ul. Bema nie spełnia już wymogów i powinna zostać wyremontowana lub wybudowana od nowa. Warunki bytowe chicagowskich strażaków są bardzo dobre. Strażacy do swojej dyspozycji mają piękną, świetnie wyposażoną kuchnię. W oglądanych przeze mnie były odpowiednio wyposażone siłownie czy kąciki rekreacyjne. Pokoje w których ratownicy wypoczywają są też zrobione na wysokim poziomie. Wszystko jest prosto urządzone przy jednoczesnej ogromnej praktyczności. Bramy garażowe są ogromne. Kierowcy mają dużo miejsca z każdej strony na wjazd i wyjazd. U nas, niestety, panuje straszna ciasnota w tym względzie.
      
       - Czy system pracy amerykańskich strażaków różni się bardzo od polskiego?
       - W miejscowościach pod Chicago strażacy pracują na zasadach bardziej zbliżonych do naszych. W tamtych jednostkach nie ma już ścisłej specjalizacji. Podchicagowscy ratownicy są bardziej wszechstronnie wyszkoleni. Ich praca i podział jest bardzo podobny do systemu pracy i wyszkolenia jaki panuje w Polsce. Nie ma tam więc konkretnych, sztywnych przydziałów. Przykładowo kierowca jeździ tam drabiną, pojazdem gaśniczym czy ratownictwa wysokościowego lub wodnego.
      
       - A kwestia zarobków? Ile zarabia amerykański strażak?
       - Nie ma co porównywać zarobków naszych do naszych kolegów z USA. Strażak po przyjęciu do służby otrzymuje tam na początku około 5 tys. dolarów miesięcznie. Pierwszą podwyżkę płacy otrzymują tam po roku służby, potem po trzech latach, a następne co 5 lat. Jest tam też bardzo dobrze rozwinięty szeroko rozumiany tzw. socjal. Amerykańscy strażacy odchodzą na emeryturę po dwudziestu latach służby.
      
       - Czy w USA obowiązuje konkretny numer alarmowy i jak to tam działa?
       - W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje numer alarmowy 911. Dzwoniąc pod ten numer i informując dyspozytora o zdarzeniu na miejscu błyskawicznie pojawiają się wszystkie służby ratunkowe. Czas oczekiwania na karetkę pogotowia ratunkowego, straż pożarną czy policję jest zawsze bardzo mały. Wszystkie służby są tak wyszkolone i mają świadomość tego, że od ich reakcji zależy życie czy zdrowie ludzkie. Nie zdarzają się tam takie sytuacje jak od niedawna w Elblągu, że na karetkę trzeba zbyt długo czekać. System powiadamiania ratunkowego naprawdę funkcjonuje bardzo dobrze i jego działanie jest chwalone przez wszystkich mieszkańców, o czym mogłem przekonać się podczas wielu rozmów z różnymi osobami. Nasze władze powinny czerpać wzorce od najlepszych - amerykański system powiadamiania ratunkowego jest właśnie takim wzorcem. Generalnie nasze prawo jest niedoskonałe. Przykładowo w Stanach strażacy mają prawo wybić szyby i przeprowadzić linię wężową w samochodzie, który zastawia hydrant czy inny zbiornik przeciwpożarowy. U nas jest to nie do pomyślenia i obywatele skarżą strażaków. A tam nie dość, że delikwent ma uszkodzone auto to jeszcze zostaje nałożony na niego potężny mandat. Parkowanie w rejonach hydrantów czy dróg przeciwpożarowych jest tam całkowicie zabronione. W newralgicznych punktach namalowane są żółte linie za którymi pod żadnym pozorem nie można zostawiać pojazdu. Jak zauważyłem - mieszkańcy przestrzegają tych zasad. Dzięki temu w razie pożaru w markecie czy na osiedlu mieszkaniowym strażacy nigdy nie mają utrudnionego dojazdu. W naszym mieście, niestety, ogromna ilość bram, szlabanów czy słupków nie ułatwia nam zadania. No i sprawa hydrantów - tam zdecydowana ich większość jest nadziemna. Są dobrze i logicznie rozstawione, posiadają dużą wydajność , odpowiednio oznakowane i praktycznie wszystkie działają. U nas różnie z tym bywa. Bardzo często na mapie mamy hydrant, ale... on albo nie działa, albo jest zasypany ziemią czy zastawiony przez pojazdy. Stwarza nam to duże problemy w razie dużych pożarów gdzie nasze zapotrzebowanie na wodę jest spore.
      
       - Czy spotkał Pan tam strażaków o polskich korzeniach?
       - Generalnie w Chicago i okolicach w straży pożarnej pracuje wielu Polaków lub osób pochodzenia polskiego. Poznałem tam min. dziewczynę pochodzącą z Gdańska, która jest kierowcą strażackiej drabiny. Dowiedziałem się też, że aby zostać w Chicago strażakiem wystarczy posiadać "zieloną kartę" - nie ma wymogu posiadania obywatelstwa amerykańskiego. Muszę powiedzieć, że przez amerykańskich kolegów byłem w ich strażnicach bardzo dobrze i miło przyjmowany. Oprowadzali mnie po każdej jednostce, pokazali wiele ciekawych miejsc, zawsze konkretnie odpowiadali na zadawane przeze mnie pytania. Wymieniliśmy się strażackimi koszulkami. Widać było, że bardzo szanują siebie nawzajem. Z dumą mogę powiedzieć, że ja również odczułem ich szacunek do mojej skromnej osoby.
      
       - Reasumując: mimo pewnych różnic tak naprawdę niewiele dzieli strażaka polskiego od amerykańskiego?
       - Strażacy polscy na całym świecie są dobrze przez swoich kolegów postrzegani. Na świecie jest nawet takie powiedzenie, że polski strażak to nawet łopatą wszystko ugasi. Nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o wyszkolenie naszych ratowników. Nasze jednostki ratowniczo-gaśnicze też nie są wcale gorzej wyposażone od ich amerykańskich odpowiedników. Jedyne czego nam w Elblągu i całej Polsce brakuje to świadomość przeciwpożarowa społeczeństwa. Ot, choćby nie zastawianie tych nieszczęsnych dróg przeciwpożarowych czy hydrantów... Amerykańscy strażacy mają z pewnością lepsze warunki szkolenia. Miałem okazję zwiedzić jeden z ich ośrodków szkoleniowych. Trenują tam razem z policjantami i ratownikami pogotowia ratunkowego, sam ośrodek robi niesamowite wrażenie. Takich zaawansowanych obiektów szkoleniowych u nas praktycznie nie ma. A w tej służbie najważniejszy jest trening. Im więcej potu wylejemy na ćwiczeniach tym łatwiej jest nam pracować w prawdziwej akcji ratowniczo-gaśniczej. Osoby zainteresowane, które bliżej chcą sie zapoznać z działaniem chicagowskiej straży odsyłam do serialu "Chicago Fire", gdzie jest można zobaczyć funkcjonowanie remizy nr 18.
      
       - Dziękuję za rozmowę.
      
      
      
rozmawiał Witold Sadowski

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • to prawdziwy bohater ! powienien byc przykłądem do naśladowania dla swoich współpracowników. BRAWO !
  • powinien
  • bardziej poinien
  • Takich ludzi potrzeba !:-)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    1
    Czytelnik_MOBI_14270(2013-01-21)
  • A powiedz nam Skała, co sądzisz o amerykańskich dziewczętach z Vegas !
  • Ja dziękuje ale zycie. to wszystko przez PO, a z jakiej racji stac go na wyjazd do stanow?? Pewnie lapowki bierze, a wez takiemu nie daj to ci chalupy nie ugasi :). A ludzie nie maja co do gara wlozyc. Taki zart :) Pozdrawiam, jak najwiecej ludzi z pasja w kazdej branzy
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    elblag elblag tralala(2013-01-21)
  • Toć to Piotr (Alek) Baldwin z filmu, ,Płonący wieżowiec". No właśnie a wracając do gorących lasek z Vegas, jakie one są. .. ?
  • u nas straż to 1000 lat za murzynami. Sprzet, płace itp. jedno wielkie guano. Nawet za 50 lat nie bedziemy tak wyposazeni jak Amerykance. USA to potega !!!
  • a mówią że w straży mało zarabiają. .. .. za spanie im tyle płacą że na wyjazd do USA stać, to jakaś porażka jest
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    obeznany(2013-01-21)
  • Skąd wiesz, a może za 50 lat dogonimy Amerykę, z tym że taką jaka jest teraz. A że Ameryka wtedy będzie znowu 50 lat przed nami, no cóż. ..
  • Ameryka to panie powoli się cofa, bo dąży do coraz bardziej totalitarnego ustroju, i współczesnych odmian niewolnictwa - tak się to kończy (a raczej zaczyna), gdy wszystko opiera się i przelicza się na kasę. .. która zarządzana jest przez grupkę gości w kilku ciemnych gabinetach. .. A dla pana strażaka - szacuneczek :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Lokalny Patriota(2013-01-21)
  • Juz zazdroszcze jego dziewczynie lub żonie:) nie dość, ze przystojny to i mądry echhhh. .. no własnie, zauwazyłam totalny deficyt madrych życiowo mężczyn w Elblągu, oczywiście tych wolnych. .. PANWIE RUSZCIE GŁOWAMI, bierzcie przykład z tych co cos robia do czegoś dążą w zyciu, a nie tylko siedza i narzekają na rządy. .. . DROGI KOLEGO STRAŻAKU, wielki SZACUNEK, za to kim jestes i jaki jestes, a że taki śliczny urosłes to tym bardziej miło. .. niech Ci się wiedzie w życiu, musisz wiedziec ze my KOBIETY UWIELBIAMY MĄDRYCH I ZARADNYCH MĘŻCZYZN. .. .. :)
Reklama