UWAGA!

Nie zamierzam konkurować z księżmi

 Elbląg, - Daj Bogu szansę! - mówi Jude Antoine do tych, którzy nie do końca wiedzą czy wierzą albo nie wierzą wcale
- Daj Bogu szansę! - mówi Jude Antoine do tych, którzy nie do końca wiedzą czy wierzą albo nie wierzą wcale (fot. WS)

Jak sam mówi nie dostaje za to pieniędzy, nie ma regularnej pensji. Siebie oraz swoją rodzinę utrzymuje z tego, co podarują mu inni i dodaje, że nie ma z tym problemu, ponieważ działanie Boga sprawia, że wystarczy im na wszystkie potrzeby. Jude Antoine to świecki misjonarz, osoba, która innym opowiada o wierze oraz Bogu, ale nie jest księdzem.

Jude Antoine pochodzi z Malezji, gdzie zdecydowaną większość stanowią wyznawcy islamu. Na 28 milionów ludzi tylko jeden milion to katolicy. Ma żonę i dwójkę dzieci, pracuje w międzynarodowym ruchu katolickim dla świeckich, czyli mówiąc prościej jest katolickim misjonarzem. O swoich doświadczeniach i wierze mówił już w 33 krajach, w Polsce był kilkanaście razy, w Elblągu pierwszy raz podczas rekolekcji, które odbyły się w ubiegłym tygodniu na sali Centrum Sportowo- Biznesowego.
      
       To nie jest moja praca
       Cała historia rozpoczyna się w momencie, kiedy młody, 15-letni Jude traci ojca.
       - Jednocześnie straciłem moją wiarę, odszedłem od Boga, koscioła i religii. Kiedy miałem 18 lat doszedłem do krytycznego punktu w moim życiu, postanowiłem popełnić samobójstwo – opowiada Malezyjczyk. - Wtedy też Bóg wkroczył w moje życie, poczułem, że jest moim Ojcem, który mnie kocha. Poczułem spokój. To był zwrotny punkt w moim życiu.
       Nie od razu jednak został misjonarzem. Najpierw pracował w banku, ale w pewnym momencie postanowił odejść z pracy i robić to, co stało się treścią jego życia – opowiadać o Bogu. Było to 20 lat temu. Od tego momentu Jude zaczyna swoją wędrówkę, jednakże nie samym słowem żyje człowiek, musi też coś jeść i mieć się w co ubrać.
       - To nie jest moja praca, nie dostaję za to pensji - mówi Jude i dodaje, że utrzymuje się z dobrowolnych ofiar składanych przez organizatorów spotkań ewangelizacyjnych. - Niesamowite jest to, że działanie Boga sprawia, iż otrzymuje się akurat tyle, aby wystarczyło na wszystkie potrzeby, nie mamy sponsorów. I tak jest od dwudziestu lat.
      
       Po co konkurować? Lepiej działać wspólnie

       Większość z nas jest przyzwyczajona do tego, że o Bogu i o tym co jest dobre, a co złe, a także jak radzić sobie z własnym życiem opowiadają księża. Dla wielu jednak nie są oni wiarygodnym źródłem informacji, chociażby dlatego, że według powszechnie panującej opinii nie wiedzą np. o tym, czym są problemy małżeńskie. W tym przypadku słowo Jude'a może brzmieć o wiele bardziej wiarygodnie.
       - Zrozumiałem, że dzięki temu, iż mam rodzinę mój przekaz trafia do ludzi, bo wiedzą, że wiem co to problemy małżeńskie. Nie mam jednak ambicji, aby konkurować z księżmi, nie o to tu chodzi – tłumaczy misjonarz. - O tym mówił Jan Paweł II, Benedykt XVI i obecny papież Franciszek – Bóg powołuje wielu świeckich po to, by mogli pracować ramię w ramię z księżmi. Nie chodzi tu jednak o konkurowanie, ale współpracę dla budowy królestwa Bożego. Oni mają wyjątkową misję do spełnienia, ale my też.
      
       I co z tego, że jesteś katolikiem od pokoleń?
       – To nieważne skąd się pochodzi. Możesz być wychowany jako katolik, a nie mieć wiary. Muszę przyznać, że o wiele łatwiej ewangelizować buddystę albo hindusa, ponieważ oni Go nie znają. Wiedza o Jezusie paradoksalnie sprawia, że jest to o wiele trudniejsze, ponieważ często zdarza się, że tradycyjni katolicy mylą to z wiarą, myślą, że skoro tyle wiedzą nie potrzebują więcej. A tak naprawdę wszyscy są tak samo spragnieni Boga – opowiada Jude.
       I dodaje, że zdarza się, że po rekolekcjach podchodzą do niego różne osoby, dziękują, mówią, że odzyskały wiarę.
       – To nie powinno być zaskoczenie, bo Jezus jest wciąż żywy, dotyka naszego życia i zmienia je. Ja jestem na to doskonałym przykładem – mówi z przekonaniem Malezyjczyk.
       A co jeśli Boga nie ma?
       – No cóż, wtedy będę największym głupkiem – mówi na koniec Jude Antoine. – W końcu poświęciłem temu całe życie.
      
      

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • parodia. .. ..
  • Jak tak kocha Boga to w Malezji odnajdzie to co próbuje szukać w POLSCE.
  • Zwiedza świat! Super zajęcie :) Sam bym tach chciał tylko tyle, ze nie mam charyzmy i mojego kitu nie wysłuchałby nikt.
  • Do gosc-prodia sa takie komentarze jak twoj bo tu cwaniakujesz a jak trwoga to do Boga
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    20
    6
    katol(2013-11-27)
  • A taki pasożyt społeczny; )
  • Podziwiam go, byłam na jego rekolekcjach i chociaż często mam problemy z wiarą cieszę się, ze w nich uczestniczyłam. Pytanie dlaczego ludzie nie śmieją się ani też nie ''wbijają'' buddystą, muzłumanom, zielonoświątkowca. .zawsze się katolikom obrywa, nigdy tego nie zrozumiem. Zaraz powiecie, ze u nas w kościele sa pedofile. .pedofil też może być muzłumanem to o nich słychać w wiadomościach gdy 6 muzłumanów na ulicy gwałci młoda kobietę. .. śmiejecie się z wiary, ale w życiu każdego z was może się sp... i wtedy sami nie wiecie czy przypadkiem nie będziecie prosić Boga o pomoc.
  • Najwyższy czas, żeby w Kościele przebudzili się świeccy i zaczęli głosić Jezusa z mocą, jak Jude :) :) :)
  • Każdy ma jakąś potrzebę. .. .. potrzeba wsparcia przez innych, wiarę, nadzieje czy miłość. .. .nikt nikomu nie odbiera tej potrzeby, ważne aby wszystko było we właściwym czasie i miejscu. Z szacunkiem do wszystkich, ale draństwa wykorzystwania dla mamony, polityki, wprowadzania własnych osądów jako jedyne i ostateczne trudno przemilczeć! I może to wystarczy. Pozdrawiam tych, którym inny człowiek nie wadzi.
  • miś gabryś, jesteś git facet; )
  • Ten koleś to prawdopodobnie zwykły bajerant. Tak mi przykro z powodu Waszej naiwności.
  • Doo:"Pytanie dlaczego ludzie nie śmieją się ani też nie ''wbijają'' buddystą, muzłumanom, zielonoświątkowca. .zawsze się katolikom obrywa, nigdy tego nie zrozumiem. " Nie obraź się, ale z zasadą pisowni w liczbie mnogiej masz zdecydowanie problem. Jeżeli muzułmanom i katolikom, to i buddystom, i zielonoświątkowcom. O ile w Boga ja niekoniecznie, tak w Ciebie, że chociaż to zrozumiesz, jednak wierzę.
  • Ci, którzy wypisuja tu słowa krytyki na temat wiary, niech się zastanowią w jakim celu zasiadają w Boże Narodzenie do wieczerzy wigilijnej. .
Reklama