
Niestraszne są mu szczury, karaluchy, pluskwy i szerszenie. Szkodniki wystarczy namierzyć, dobrać odpowiednie środki i zlikwidować. O tym, jak inteligentne są szczury i jak pozbyć się moli spożywczych rozmawiamy z Andrzejem Ziółkowskim, pogromcą szkodników.
Dominika Kiejdo: Zajmuje się Pan zwalczaniem szkodników: gryzoni, owadów, bakterii i grzybów, czyli deratyzacją, dezynsekcją i dezynfekcją. Proszę opowiedzieć trochę więcej na ten temat...
Andrzej Ziółkowski: Zajmuję się zwalczaniem szkodników sanitarnych i magazynowych, czyli gryzoni i owadów, które zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu ludzi. Deratyzacja jest to zwalczanie gryzoni takich jak szczury czy myszy. Można je zwalczać w sposób mechaniczny (za pomocą pułapek klejowych, zatrzaskowych, klatek), chemiczny (za pomocą środków chemicznych w postaci płynów, trutek, past, pianek) bądź fizyczny (za pomocą łopaty). Dezynsekcja to zwalczanie owadów. I może być także mechaniczna (pułapki feromonowe, lampy owadobójcze), chemiczna (wszystkie środki do oprysku, opylania, zamgławiania) i fizyczna. Dezynfekcja to zwalczanie drobnoustrojów takich jak wirusy, bakterie i grzyby.
- Jakich umiejętności wymaga Pana praca?
- Wiedza, którą trzeba posiadać w mojej pracy, jest przekazywana z ojca na syna. Generalnie większość firm DDD w Polsce (od słów: deratyzacja, dezynsekcja, dezynfekcja) to firmy rodzinne. Oczywiście są szkolenia, na których można zdobyć wiedzę, ale nie ma typowej szkoły, która uczy takiego fachu. W mojej pracy trzeba przede wszystkim uważać na to, co się robi, bo można wyrządzić dużą krzywdę. Na pewno trzeba wykazywać się dużą spostrzegawczością, żeby umieć rozpoznawać ślady gryzoni czy owadów.
- Jakich przyrządów używa Pan w swojej pracy?
- Opryskiwaczy spalinowych, zamgławiaczy, elektrycznych urządzeń do wytwarzania bardzo drobnych kropli ULV, pułapek na gryzonie, kamer do obserwacji gryzoni.
- Z jakimi problemami zwracają się najczęściej do Pana klienci?
- Sklepy i restauracje dzwonią, że mają szczura w obiekcie. W mieszkaniach szczury bardzo często przegryzają rurę odpływową i wchodzą do łazienek czy kuchni. I to nieważne, czy jest to parter czy 10. piętro, bo na 10. piętrze też łapałem szczura. I tu pierwsza rada dla Czytelników. Nie zakładajcie rury harmonijki, bo to jest ulubiona rura do przegryzania dla szczurów. Kanalizacja to miasto szczurów, wchodzą one przez nią do naszych piwnic i mieszkań. Każde takie wyjście z kanałów w inne miejsce oznacza dla szczura polepszenie statusu społecznego i warunków bytowania, czyli jest to już klasa wyższa. W kanalizacji jest mokro, wilgotno, jedzenia jest też mniej. Przedostanie w inne miejsce, oznacza polepszenie warunków życia.
- Łatwo jest złapać takiego szczura?
- Najtrudniej jest zwalczać gryzonie w warzywniakach. Pokarmu tam jest pod dostatkiem, ciężko wtedy jest złapać takiego szkodnika. Trutki nie ruszy, bo ma naturalny pokarm (zresztą ja nie stosuję trutek w sklepach, by nie skazić żywności), trzeba więc nastawić pułapki mechaniczne, chociaż i te czasami sprytnie potrafią ominąć.
- Mówi się, że szczury to bardzo inteligentne bestie. Czy wynika to też z Pana doświadczenia?
- Są bardzo inteligentne i bardzo podobne do ludzi. Mają podobne emocje. Są chciwe, opiekuńcze, bardzo mocno się też zakochują. Miałem taki przypadek, że szczurzyca została złapana w klatkę, samiec, który bardzo ją kochał, stal obok tej klatki i nie odstępował jej na krok. Oboje zmarli.
- Z miłości?
- Z miłości. Nie stosowałem tam trutki, więc nie mogły paść po trutce. Szczury potrafią też zapaść na depresję, gdy któryś z członków rodziny zginie. Są też bardzo wytrwałe, bo gdy wymieni się rury, będą szukały sposobu i miejsca, by znów się przedostać w to samo miejsce. Mają 500 kg nacisku na cm kwadratowy, potrafią więc skruszyć prawie wszystko.
- Jakie jeszcze interwencje Pan podejmuje?
- Usuwanie pluskiew w mieszkaniach czy hotelach. Pluskwa pije naszą krew i wędruje razem z człowiekiem, nie przenosi żadnych chorób. Jest bardzo wiele zgłoszeń związanych z odpluskwianiem, bo bardzo dużo teraz podróżujemy. Jest teraz okres letni, wakacje i możemy sobie przywieźć pluskwy z zagranicy. Tutaj mam drugą radę dla Czytelników: jeśli przyjedziecie do hotelu, sprawdźcie łóżka, czy są w nich ślady pluskiew lub żywych osobników. Jeżeli tak, poproście o zmianę pokoju.
- Już zaczyna mnie wszystko swędzieć...
- Pluskwę łatwo sobie przywieźć do domu z podróży. Gdy postawimy naszą torbę blisko łóżka w hotelu, wystarczy, że jedna zapłodniona samica wejdzie pod kółeczka czy pod zamek naszego bagażu i przywozimy ją sobie do domu. Obecnie największym zagłębiem pluskiew jest Kraków po światowych dniach młodzieży. Teraz jest tam bardzo dużo pracy.
- A jak rozpoznać te ślady?
- Są to czarne plamki wokół drewnianych elementów lub pod materacem. Można sprawdzić w internecie, jak to wygląda.
- Czy pluskwy są szczególnie trudne do wytępienia?
- Pluskwy są bardzo odporne na różne środki chemiczne. Ludzie próbują sami sobie z nimi poradzić i nie udaje im się. Zdarza się, że wyrzucają łóżka, bo w pierwszej fazie pluskwy zajmują łóżko, później wchodzą w listwy, w kontakty, w karnisze, za obrazy, w każdą szparkę. Samo pozbycie się łóżka nie rozwiąże problemu, a zakupione środki też nie pomagają. Ludzie stosują też gorącą parę, co płoszy pluskwy w inne miejsca. A potem i tak są znów pogryzieni.
- Usuwa Pan także gniazda os i szerszeni...
- Tak. Osy mogą zagnieździć się wszędzie: w domkach jednorodzinnych, w blokach, w drzewach.
- Jak zwalczyć gniazdo os czy szerszeni?
- Można próbować samemu. Najczęściej udaje się to, gdy gniazdo jest widoczne, gdy widzimy kokon. Wtedy możemy dostępnymi środkami je usunąć, jeżeli natomiast osy wchodzą w jakieś szczeliny, to już jest problem.
- Jak Pan sobie z tym radzi?
- Ja mam dostęp do profesjonalnych środków chemicznych. Wpuszczam tam trutkę, która działa dość wolno. One zarażają się jedna od drugiej, po 24 godzinach gniazdo jest puste, wszystkie osobniki giną.
- Spotkał się Pan z jakimś zdarzeniem, które szczególnie Pan zapamiętał?
- W tym roku zwalczałem w mieszkaniu prusaki, był ich tam z milion i ludzie żyli z tym. W mieszkaniu był brud nie do opisania i gdy się stało w pokoju, to było słychać, jak one chodzą.
- Jaki jest sens usuwania karaluchów, gdy w mieszkaniu jest brudno?
- Owady nie rozróżniają czy w mieszkaniu jest czysto czy brudno. Zaadaptują się w każdych warunkach. Z tym, że, gdy ktoś nie sprząta, to owady mu też nie przeszkadzają.
- To czemu został Pan wezwany na usunięcie prusaków?
- To było mieszkanie wynajmowane. Właścicielka w końcu dostała się do tego mieszkania, a to, co zobaczyła, zwaliło ją z nóg. Mnie zresztą też, bo w życiu takiego czegoś nie widziałem.
- Jak radzić sobie z karaluchami?
- Środkami chemicznymi. Są też pułapki klejowe na karaluchy, ale one służą tylko do stwierdzenia, czy mamy w domu prusaki czy nie. Na karaluchy można stosować opryski albo żele, które umieszcza się punktowo i to jest trutka dla karaluchów. Jednak przy dużych rojach żel sobie nie poradzi, trzeba zastosować oprysk, jednorazowy, skuteczny.
- A jak wytępić mole spożywcze?
- I tu mam trzecią radę do Czytelników. Gdy ktoś ma mole spożywcze w mieszkaniu, powinien stosować jeden lep na mole na całe mieszkanie, bo niektórzy stawiają trzy, cztery a nawet pięć, a to jest za dużo. Robi się wtedy bomba feromonowa tak, że inne mole z okolicy się zlatują. Owady są bardzo proste w obsłudze, interesuje je tylko jedzenie i seks. Tylko to determinuje życie owada.
- Seks?
- Tak, bo w tych pułapkach są feromony żeńskie, które wabią samce. Gdy samiec je poczuje, myśli sobie: „O matko, ile tam jest pięknych samic. Lecę!” I tak siada, przykleja się i koniec. To, co lata nam po mieszkaniu, szkód w produktach nie robi. Szkody robią larwy. Pułapki feromonowe stawia się tylko po to, by nie dopuścić do kopulacji, żeby nie było jajeczek.
- A jak pozbyć się larw?
- Należy przejrzeć wszystkie produkty spożywcze. Szczególnie te, które mają długi termin ważności i długo leżą w szafce. Mol spożywczy bardzo lubi orzechy, czekoladę, produkty mączne, kaszę, bułkę tartą. Gdy znajdziemy larwy, wszystkie te produkty należy wyrzucić. Czasami zdarza się także, że kupujemy już porażony produkt i zanosimy larwy do domu.
- Wirusy, bakterie i grzyby również zwalcza się opryskiem?
- Można stosować oprysk albo ozonowanie albo i jedno i drugie. Ozon jest silnym dezynfekantem, 300 razy silniejszym niż chlor. Ozon usuwa też zapachy, dlatego stosujemy go w sprzątaniu po zgonach. Na początku jednak trzeba usunąć źródło tego zapachu.
- Zajmuje się Pan także dezynfekcją przedszkoli i żłobków...
- Tak, żeby było czysto, by dzieci mniej chorowały, by rodzice nie musieli często brać zwolnienia.
- A jak usunąć przykry zapach z lodówki? Wstawić do niej kawę?
- Najlepiej umyć lodówkę octem z sodą i wodą. Ocet najlepiej pochłania przykry zapach.
Andrzej Ziółkowski: Zajmuję się zwalczaniem szkodników sanitarnych i magazynowych, czyli gryzoni i owadów, które zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu ludzi. Deratyzacja jest to zwalczanie gryzoni takich jak szczury czy myszy. Można je zwalczać w sposób mechaniczny (za pomocą pułapek klejowych, zatrzaskowych, klatek), chemiczny (za pomocą środków chemicznych w postaci płynów, trutek, past, pianek) bądź fizyczny (za pomocą łopaty). Dezynsekcja to zwalczanie owadów. I może być także mechaniczna (pułapki feromonowe, lampy owadobójcze), chemiczna (wszystkie środki do oprysku, opylania, zamgławiania) i fizyczna. Dezynfekcja to zwalczanie drobnoustrojów takich jak wirusy, bakterie i grzyby.
- Jakich umiejętności wymaga Pana praca?
- Wiedza, którą trzeba posiadać w mojej pracy, jest przekazywana z ojca na syna. Generalnie większość firm DDD w Polsce (od słów: deratyzacja, dezynsekcja, dezynfekcja) to firmy rodzinne. Oczywiście są szkolenia, na których można zdobyć wiedzę, ale nie ma typowej szkoły, która uczy takiego fachu. W mojej pracy trzeba przede wszystkim uważać na to, co się robi, bo można wyrządzić dużą krzywdę. Na pewno trzeba wykazywać się dużą spostrzegawczością, żeby umieć rozpoznawać ślady gryzoni czy owadów.
- Jakich przyrządów używa Pan w swojej pracy?
- Opryskiwaczy spalinowych, zamgławiaczy, elektrycznych urządzeń do wytwarzania bardzo drobnych kropli ULV, pułapek na gryzonie, kamer do obserwacji gryzoni.
- Z jakimi problemami zwracają się najczęściej do Pana klienci?
- Sklepy i restauracje dzwonią, że mają szczura w obiekcie. W mieszkaniach szczury bardzo często przegryzają rurę odpływową i wchodzą do łazienek czy kuchni. I to nieważne, czy jest to parter czy 10. piętro, bo na 10. piętrze też łapałem szczura. I tu pierwsza rada dla Czytelników. Nie zakładajcie rury harmonijki, bo to jest ulubiona rura do przegryzania dla szczurów. Kanalizacja to miasto szczurów, wchodzą one przez nią do naszych piwnic i mieszkań. Każde takie wyjście z kanałów w inne miejsce oznacza dla szczura polepszenie statusu społecznego i warunków bytowania, czyli jest to już klasa wyższa. W kanalizacji jest mokro, wilgotno, jedzenia jest też mniej. Przedostanie w inne miejsce, oznacza polepszenie warunków życia.
- Łatwo jest złapać takiego szczura?
- Najtrudniej jest zwalczać gryzonie w warzywniakach. Pokarmu tam jest pod dostatkiem, ciężko wtedy jest złapać takiego szkodnika. Trutki nie ruszy, bo ma naturalny pokarm (zresztą ja nie stosuję trutek w sklepach, by nie skazić żywności), trzeba więc nastawić pułapki mechaniczne, chociaż i te czasami sprytnie potrafią ominąć.
- Mówi się, że szczury to bardzo inteligentne bestie. Czy wynika to też z Pana doświadczenia?
- Są bardzo inteligentne i bardzo podobne do ludzi. Mają podobne emocje. Są chciwe, opiekuńcze, bardzo mocno się też zakochują. Miałem taki przypadek, że szczurzyca została złapana w klatkę, samiec, który bardzo ją kochał, stal obok tej klatki i nie odstępował jej na krok. Oboje zmarli.
- Z miłości?
- Z miłości. Nie stosowałem tam trutki, więc nie mogły paść po trutce. Szczury potrafią też zapaść na depresję, gdy któryś z członków rodziny zginie. Są też bardzo wytrwałe, bo gdy wymieni się rury, będą szukały sposobu i miejsca, by znów się przedostać w to samo miejsce. Mają 500 kg nacisku na cm kwadratowy, potrafią więc skruszyć prawie wszystko.
- Jakie jeszcze interwencje Pan podejmuje?
- Usuwanie pluskiew w mieszkaniach czy hotelach. Pluskwa pije naszą krew i wędruje razem z człowiekiem, nie przenosi żadnych chorób. Jest bardzo wiele zgłoszeń związanych z odpluskwianiem, bo bardzo dużo teraz podróżujemy. Jest teraz okres letni, wakacje i możemy sobie przywieźć pluskwy z zagranicy. Tutaj mam drugą radę dla Czytelników: jeśli przyjedziecie do hotelu, sprawdźcie łóżka, czy są w nich ślady pluskiew lub żywych osobników. Jeżeli tak, poproście o zmianę pokoju.
- Już zaczyna mnie wszystko swędzieć...
- Pluskwę łatwo sobie przywieźć do domu z podróży. Gdy postawimy naszą torbę blisko łóżka w hotelu, wystarczy, że jedna zapłodniona samica wejdzie pod kółeczka czy pod zamek naszego bagażu i przywozimy ją sobie do domu. Obecnie największym zagłębiem pluskiew jest Kraków po światowych dniach młodzieży. Teraz jest tam bardzo dużo pracy.
- A jak rozpoznać te ślady?
- Są to czarne plamki wokół drewnianych elementów lub pod materacem. Można sprawdzić w internecie, jak to wygląda.
- Czy pluskwy są szczególnie trudne do wytępienia?
- Pluskwy są bardzo odporne na różne środki chemiczne. Ludzie próbują sami sobie z nimi poradzić i nie udaje im się. Zdarza się, że wyrzucają łóżka, bo w pierwszej fazie pluskwy zajmują łóżko, później wchodzą w listwy, w kontakty, w karnisze, za obrazy, w każdą szparkę. Samo pozbycie się łóżka nie rozwiąże problemu, a zakupione środki też nie pomagają. Ludzie stosują też gorącą parę, co płoszy pluskwy w inne miejsca. A potem i tak są znów pogryzieni.
- Usuwa Pan także gniazda os i szerszeni...
- Tak. Osy mogą zagnieździć się wszędzie: w domkach jednorodzinnych, w blokach, w drzewach.
- Jak zwalczyć gniazdo os czy szerszeni?
- Można próbować samemu. Najczęściej udaje się to, gdy gniazdo jest widoczne, gdy widzimy kokon. Wtedy możemy dostępnymi środkami je usunąć, jeżeli natomiast osy wchodzą w jakieś szczeliny, to już jest problem.
- Jak Pan sobie z tym radzi?
- Ja mam dostęp do profesjonalnych środków chemicznych. Wpuszczam tam trutkę, która działa dość wolno. One zarażają się jedna od drugiej, po 24 godzinach gniazdo jest puste, wszystkie osobniki giną.
- Spotkał się Pan z jakimś zdarzeniem, które szczególnie Pan zapamiętał?
- W tym roku zwalczałem w mieszkaniu prusaki, był ich tam z milion i ludzie żyli z tym. W mieszkaniu był brud nie do opisania i gdy się stało w pokoju, to było słychać, jak one chodzą.
- Jaki jest sens usuwania karaluchów, gdy w mieszkaniu jest brudno?
- Owady nie rozróżniają czy w mieszkaniu jest czysto czy brudno. Zaadaptują się w każdych warunkach. Z tym, że, gdy ktoś nie sprząta, to owady mu też nie przeszkadzają.
- To czemu został Pan wezwany na usunięcie prusaków?
- To było mieszkanie wynajmowane. Właścicielka w końcu dostała się do tego mieszkania, a to, co zobaczyła, zwaliło ją z nóg. Mnie zresztą też, bo w życiu takiego czegoś nie widziałem.
- Jak radzić sobie z karaluchami?
- Środkami chemicznymi. Są też pułapki klejowe na karaluchy, ale one służą tylko do stwierdzenia, czy mamy w domu prusaki czy nie. Na karaluchy można stosować opryski albo żele, które umieszcza się punktowo i to jest trutka dla karaluchów. Jednak przy dużych rojach żel sobie nie poradzi, trzeba zastosować oprysk, jednorazowy, skuteczny.
- A jak wytępić mole spożywcze?
- I tu mam trzecią radę do Czytelników. Gdy ktoś ma mole spożywcze w mieszkaniu, powinien stosować jeden lep na mole na całe mieszkanie, bo niektórzy stawiają trzy, cztery a nawet pięć, a to jest za dużo. Robi się wtedy bomba feromonowa tak, że inne mole z okolicy się zlatują. Owady są bardzo proste w obsłudze, interesuje je tylko jedzenie i seks. Tylko to determinuje życie owada.
- Seks?
- Tak, bo w tych pułapkach są feromony żeńskie, które wabią samce. Gdy samiec je poczuje, myśli sobie: „O matko, ile tam jest pięknych samic. Lecę!” I tak siada, przykleja się i koniec. To, co lata nam po mieszkaniu, szkód w produktach nie robi. Szkody robią larwy. Pułapki feromonowe stawia się tylko po to, by nie dopuścić do kopulacji, żeby nie było jajeczek.
- A jak pozbyć się larw?
- Należy przejrzeć wszystkie produkty spożywcze. Szczególnie te, które mają długi termin ważności i długo leżą w szafce. Mol spożywczy bardzo lubi orzechy, czekoladę, produkty mączne, kaszę, bułkę tartą. Gdy znajdziemy larwy, wszystkie te produkty należy wyrzucić. Czasami zdarza się także, że kupujemy już porażony produkt i zanosimy larwy do domu.
- Wirusy, bakterie i grzyby również zwalcza się opryskiem?
- Można stosować oprysk albo ozonowanie albo i jedno i drugie. Ozon jest silnym dezynfekantem, 300 razy silniejszym niż chlor. Ozon usuwa też zapachy, dlatego stosujemy go w sprzątaniu po zgonach. Na początku jednak trzeba usunąć źródło tego zapachu.
- Zajmuje się Pan także dezynfekcją przedszkoli i żłobków...
- Tak, żeby było czysto, by dzieci mniej chorowały, by rodzice nie musieli często brać zwolnienia.
- A jak usunąć przykry zapach z lodówki? Wstawić do niej kawę?
- Najlepiej umyć lodówkę octem z sodą i wodą. Ocet najlepiej pochłania przykry zapach.
rozmawiała Dominika Kiejdo