UWAGA!

„Potrzebujemy jedynie wsparcia systemu”

 Elbląg, „Potrzebujemy jedynie wsparcia systemu”

- Mieszkanie w Elblągu dałoby mu szansę na względną samodzielność. Mógłby samodzielnie dojeżdżać na zajęcia rehabilitacyjne na wózku, co samo w sobie jest też formą terapii. Tam ma też znajomych, którzy zaoferowali pomoc w opiece – pisze mama sparaliżowanego Mateusza, o którym pisaliśmy wcześniej m. in. w tym materiale. Przedstawiamy poniżej list otwarty, jaki pani Anna wystosowała w sprawie swojego syna.

Szanowni Państwo,

jesteśmy rodzicami dorosłego, sparaliżowanego syna, Mateusza. Oboje z mężem pracujemy zawodowo. Nie pobieramy żadnych świadczeń socjalnych, nie oczekujemy litości ani jałmużny. Potrzebujemy jedynie wsparcia systemu, który — jak się okazuje — w kluczowym momencie po prostu nas zostawił.

Mateusz nie ma dziś gdzie mieszkać. Mieszkanie, w którym dotychczas przebywał w Elblągu, nie było jego. Znajduje się na pierwszym piętrze, bez windy — co czyni je całkowicie niedostępnym dla osoby sparaliżowanej. Nie mamy pieniędzy na zakup mieszkania, nie mamy środków na przystosowanie lokalu. A państwo, samorząd, instytucje? Milczą.

Obecnie sami walczymy o zbieranie środków na comiesięczną rehabilitację Mateusza, która kosztuje 30 000 zł. To pieniądze od ludzi dobrej woli, nie od państwa. Po powrocie z ośrodka Mateusz ma zamieszkać z nami, w Roszkowie. Ale tu — z dala od miasta — nie będzie miał żadnego dostępu do rehabilitacji. Pracujemy, więc musimy organizować nie tylko opiekę, ale i transport, którego po prostu nie mamy. Codzienne dojazdy do Gdańska są dla nas nierealne.

Tymczasem mieszkanie w Elblągu dałoby mu szansę na względną samodzielność. Mógłby samodzielnie dojeżdżać na zajęcia rehabilitacyjne na wózku – co samo w sobie jest też formą terapii. Tam ma też znajomych, którzy zaoferowali pomoc w opiece, a także ogromne wsparcie mentalne od lokalnego sportowca, Rafała Rockiego. Rafał zapoznał Mateusza z innymi osobami poruszającymi się na wózkach, udostępnił mu salę do ćwiczeń i dał coś najważniejszego — motywację i nadzieję. Ale jak z tego korzystać, skoro nie ma gdzie mieszkać?

Podczas niedawnych obrad sejmowych dotyczących wsparcia osób z niepełnosprawnościami sala była niemal pusta. To symboliczne i bolesne. Tak wygląda zainteresowanie problemami ludzi takich jak nasz syn — i takich jak my: rodzin, które codziennie podejmują walkę, zamiast narzekać. Kiedy pracujemy — społeczeństwo mówi: „radźcie sobie sami”. Gdybyśmy przestali, usłyszymy: „Niech wezmą się do roboty, nie żyją przecież z naszych pieniędzy”.

Więc pytamy: gdzie mamy się udać po realną pomoc? Jak opiekować się sparaliżowanym synem bez dostępu do odpowiedniego mieszkania i jak dalej pracować bez wsparcia?

Zwracamy się z apelem o pomoc w przydziale lokalu komunalnego lub socjalnego, dostosowanego do potrzeb osoby z niepełnosprawnością i o nieodwracanie wzroku.

My się nie poddajemy. Ale nie jesteśmy już w stanie dźwigać tego ciężaru sami.

 Ania Grabarczyk, mama

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Reklama