
Mnóstwo nakrętek, kilogramy makulatury, baterie i ogromne ilości elektrośmieci – tak wyglądał dziś plac Kazimierza Jagiellończyka. A to wszystko za sprawą XI edycji Elbląskich Dni Recyklingu. Długie kolejki po wymarzone roślinki świadczą o tym, że zainteresowanie imprezą z roku na rok nie maleje. Zobacz zdjęcia.
Po odbiór sadzonek ustawiła się duża kolejka, w której spotkaliśmy panią Cecylię. - Miałam 100 puszek, 60 nakrętek i 10 baterii, ale mąż stał do elektroniki i miał tego dużo - opowiada. - Stanęłam o godz. 10 i już mam te rzeczy wymienione na punkty, także pół godziny mi to zajęło. Tylko męża nie mogę znaleźć – śmieje się pani Cecylia. - Zbieraliśmy te rzeczy dość długo, ponad rok. Po co to ma zalegać w piwnicy, skoro można je tu oddać i jeszcze coś za to dostać, także bardzo pomysłowe wydarzenie.
- W tym roku przyszłam o 9 i już było sporo ludzi. Przyszłam z całą rodziną, więc tak się zorganizowaliśmy, że szybko poszło. Warto tu przychodzić, bo nie dość, że można pozbyć się tych rzeczy, to jeszcze krzewy dostajemy – dodaje pani Danuta, kolejna z uczestniczek Elbląskich Dni Recyklingu.

- Jak zwykle od godz. 6 już zbierali się chętni, więc zainteresowanie tą imprezą ciągle jest – opowiada Grażyna Gaza, pracownik Zakładu Utylizacji Odpadów. - Ruch zawsze mamy do końca imprezy. Najwięcej ludzie przynoszą nakrętek, być może dlatego, że nakrętki są mniej kłopotliwe i zajmują mniej miejsca niż na przykład makulatura.
Na co najchętniej elblążanie wymieniają zebrane punkty? Dorota Cuprych, zastępca dyrektora do spraw eksportu w ZUO, bez zastanowienia odpowiada: krzewy. - Nastawiliśmy się na nie w tym roku i już o 12 krzewy prawie zeszły - dodaje. – Kolejka do nas była nadal bardzo długa, więc domówiliśmy ich więcej.
- Zdarza się na przykład, że przychodzi pani i oddaje nakrętki i nie chce punktów, bo jedynie chciała przyczynić się do ochrony środowiska – opowiada Grażyna Gaza.
– Podszedł do mnie pan i dał mi swoje punkty – opowiada zaskoczona pani Kasia. – Powiedział, że może mi się przydadzą i poszedł.
Zainteresowanie wymianą odpadów na rośliny nie maleje. – Zbieranie tych nakrętek weszło mi już w krew – mówi pani Danuta. – Automatycznie je odkręcam, gdy mam wyrzucić pustą butelkę.