Z pewnością mieszkańcy osiedla Nad Jarem (i nie tylko) z dnia na dzień zauważają, jak wzrasta budujący się już ponad ćwierć wieku kościół przy Parafii św. Brata Alberta. Warto zwrócić uwagę na fakt, że budowa nabrała niezwykłego tempa w momencie, gdy funkcję proboszcza w tamtejszej parafii objął ks. Mieczysław Tylutki.
To dzięki niemu już od Świąt Bożego Narodzenia możemy modlić się w nowym kościele (co prawda jeszcze w dość surowym stanie, ale ta radość, że on już stoi, jest najważniejsza). Oczywiście wierni też mają swój ogromny wkład, m.in. finansowy, bo przecież gdyby nie tak przyziemna kwestia, jak pieniądze, kościół ten nigdy by nie powstał. Ks. Mieczysław tak zaangażował się w dokończenie budowy, że zmotywował wszystkich parafian, ale przede wszystkim doprowadził do zmiany projektu kościoła, która była konieczna. Aktywnie uczestniczył we wszelkich pracach, pozyskiwał sponsorów, rozmawiał z przedstawicielami różnego rodzaju firm budowlanych i innych, zorganizował m.in. akcję „dach dla kościoła”, kiedy to w drugą niedzielę każdego miesiąca pieniądze z dodatkowych dobrowolnych wpłat przeznaczane są właśnie na budowę. Mniej więcej dwa razy w roku organizowany jest również festyn parafialny, z którego cały dochód przekazywany jest na ten cel.
Ks. Proboszcz udowodnił, że te stojące ponad 25 lat fundamenty jeszcze mogą się zamienić w świątynię. Trzeba tylko chcieć i zacząć działać… Wielu ludzi już dawno straciło nadzieję, że nowy kościół kiedykolwiek powstanie.
Na tak zaawansowany postęp prac przy budowie miały także wpływ coniedzielne modlitwy po zakończeniu każdej mszy świętej w intencji budującego się kościoła. Bez modlitwy, wiary, funduszy i tak bardzo zaangażowanego i zorganizowanego człowieka, jakim jest ks. Mieczysław, parafianie nadal modliliby się w starej kaplicy, która (uwaga!) zbudowana była z myślą o zaledwie pięciu latach „posługi”, stoi jednak do dnia dzisiejszego. W czerwcu odbyło się uroczyste poświęcenie przez biskupa nowego tabernakulum.
Teraz pozostaje nieustannie obserwować ten rosnący w oczach nowy kościół i angażować się w trwające nadal prace.
Ks. Proboszcz udowodnił, że te stojące ponad 25 lat fundamenty jeszcze mogą się zamienić w świątynię. Trzeba tylko chcieć i zacząć działać… Wielu ludzi już dawno straciło nadzieję, że nowy kościół kiedykolwiek powstanie.
Na tak zaawansowany postęp prac przy budowie miały także wpływ coniedzielne modlitwy po zakończeniu każdej mszy świętej w intencji budującego się kościoła. Bez modlitwy, wiary, funduszy i tak bardzo zaangażowanego i zorganizowanego człowieka, jakim jest ks. Mieczysław, parafianie nadal modliliby się w starej kaplicy, która (uwaga!) zbudowana była z myślą o zaledwie pięciu latach „posługi”, stoi jednak do dnia dzisiejszego. W czerwcu odbyło się uroczyste poświęcenie przez biskupa nowego tabernakulum.
Teraz pozostaje nieustannie obserwować ten rosnący w oczach nowy kościół i angażować się w trwające nadal prace.