
W Elblągu odbyła się dzisiaj kolejna akcja zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o refundacji in vitro. W Polsce jest już ich kilkaset tysięcy, prawie trzy tysiące z nich do podpisy elblążan. Zobacz zdjęcia.
O składanie podpisów pod projektem ustawy w sprawie refundacji in vitro apelowali dzisiaj do elblążan za pośrednictwem mediów parlamentarzyści i samorządowcy z Koalicji Obywatelskiej.
- Mamy już kilka razy więcej niż 100 tysięcy podpisów, ale widzimy, że zainteresowanie kwestiami związanymi z płodnością, z marzeniem o dziecku jest tak ogromne, że tę kampanię kontynuujemy. Będziemy zbierać podpisy co najmniej do końca lutego – mówi Agnieszka Pomaska, posłanka z Pomorza, która jest przewodnicząca Komitetu „Tak dla In Vitro” . – Wszędzie gdzie byliśmy, spotkaliśmy się z ogromnym zainteresowaniem akcją. A jest ono tak duże, bo program in vitro finansowany z budżetu państwa zniknął wraz z nadejściem PiS-u. W 2016 roku, mimo ogromnego sukces tego rządowego programu, kiedy to urodziło się ponad 22 tysiące dzieci, rząd PiS z przyczyn ideologicznych, może też innych, ten program zlikwidował. Jesteśmy dzisiaj w Elblągu po to, by ten program przywrócić i przekonywać obywateli i obywatelki do wsparcia tej inicjatywy. By te uzbierane podpisy były skuteczne. By każda z posłanek czy posłów, niezależnie od tego z jakiej są opcji politycznej, byli przekonani, że ten program jest po prostu potrzebny. Ten problem dotyczy nawet ponad 3 milionów osób w Polsce.
- Wiemy, jak ważne jest mówienie o wsparciu dla metody in vitro, dla refundacji in vitro i dla osób, które przyszły na świat dzięki tej metodzie. Oglądaliśmy przez ostatnie miesiące dosyć haniebną kampanię rządzących, włącznie z tym, że w podręczniku wzniecano nienawiść, podżegano do niechęci do osób urodzonych dzięki metodzie in vitro – dodała Barbara Nowacka, posłanka. – In vitro jest metodą naukową, od wielu funkcjonującą, bezpieczną i tak naprawdę jedyną bezpieczną metodą leczenie niepłodności. Wiemy, jak wielkie koszty są to dla rodziny, która stara się o dziecko tą metodą. Jeżeli priorytetem państwa, a to słyszymy z ust rządzących, jest zwiększenie dzietności, to jest to najprostsza i najskuteczniejsza metoda. A nie opowieści o tym, co można robić, nie naprotechnologia, która jest forsowana przez rządzących. In vitro powinno być dostępne, powinno być powszechne. Widzimy wielki odzew i te setki tysięcy podpisów za projektem ustawy świadczą o jednym: Polki i Polacy chcą refundacji in vitro. Dopilnujemy tego, by tak było – dodała posłanka.
Parlamentarzyści i samorządowcy Koalicji Obywatelskiej dzisiaj w Elblągu zbierali kolejne podpisy za in vitro, m.in. na starówce. Podkreślali, że niepłodność to nie tylko problem kobiet, ale też mężczyzn.

- Natura pod tym względem jest bardzo sprawiedliwa. 30 procent przypadków niepłodności ma swoje źródło u kobiety, 30 procent u mężczyzny. Kolejne 30 procent to kwestia wspólnych relacji, 10 procent to sprawy niewyjaśnione. Mówię to po to, by namawiać panów do aktywności. To jest też nasza sprawa. A państwo ma obowiązek zabezpieczyć tym ludziom prawo do bycia rodzicem – mówił Jerzy Wcisła, senator RP. – Zapominamy o tym, że w tle tych wszystkich kryzysów, w których żyjemy: finansowego, klimatycznego, z Unią Europejską, rozwija się kryzys, który jest od nich znacznie groźniejszy – kryzys demograficzny. Jeśli politycy rządzący będą żyli tylko od wyborów do wyborów i myśleli tylko o wyborach, to my tego kryzysu nie zażegnamy. On się objawi za parę lat. Dzisiaj w Polsce rodzi się najmniej dzieci od czasów II wojny światowej... 24 procent Polaków jest obecnie w wieku poprodukcyjnym, ale za siedem lat będzie to 43 procent w wersji optymistycznej. W wersji pesymistycznej ponad 50 procent. Nasza dzieci nie dadzą rady utrzymać tych, którzy już swoje przepracowali. Jeśli nam zależy, byśmy w ten kryzys nie popadli, to walczmy o metodę in vitro – mówił senator.
Pod projektem ustawy w sprawie refundacji metody in vitro w samym tylko Elblągu zebrano prawie trzy tysiące podpisów.
– Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy podpisują. A tym, którzy nie podpisują, bo uważają inaczej, dziękuję za to, że nie przeszkadzają. To też duży postęp. Zebraliśmy naprawdę dużo podpisów, mieszkańcy identyfikują się z problemem i z tym, że ta metoda jest potrzebna – przyznała Elżbieta Gelert, posłanka PO z Elbląga.
Małgorzata Adamowicz, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Elblągu i lokalna koordynatorka zbiórki, przyznaje, że nie było problemów z przeprowadzeniem zbiórki podpisów. – Ludzie chętnie podpisują. Myślę, że wszyscy, jak tu stoimy, spotkaliśmy się z kwestią in vitro. Jak nie osobiście, to wśród znajomych, w rodzinach, które bardzo chciały mieć dzieci i tylko i wyłącznie dzięki tej metodzie te dzieci mają – mówiła.