UWAGA!

Żelki zamiast ruchu i warzyw?

 Elbląg, Żelki zamiast ruchu i warzyw?
fot. Anna Dembińska

Pastylki do ssania, syropy, ale także żelki czy lizaki – producenci suplementów diety dla dzieci prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych i ciekawszych form podawania tych specyfików najmłodszym. Dzięki nim można podobno uzupełnić niedobory witamin i minerałów w organizmie. Czy tak jest naprawdę?

– Te suplementy to jest zabieg typowo komercyjny – mówi Wojciech Dudek, pediatra ze Szpitala Miejskiego w Elblągu. – Te produkty trafiają w zapotrzebowanie nie dzieci, a rodziców, którzy czują się jakby usprawiedliwieni przed samym sobą. Mają oni bowiem poczucie, że coś robią, aby ich dziecko było zdrowe. A nie tędy droga. Odżywianie, które dziś stosuje się u dzieci, jest dramatyczne – ostrzega Wojciech Dudek. – Jedzenie jest przetworzone, nie stosuje się regularnych posiłków, a najmłodsze dzieci wręcz wymuszają na rodzicach dietę opartą na frytkach, parówkach, ewentualnie pomidorowej. Rodzice zazwyczaj ulegają dzieciom. Później jest już coraz gorzej. Gdy dzieci zaczynają dysponować jakimiś niewielkimi kwotami, kupują do jedzenia to, co chcą.
       Poza odżywianiem na układ odpornościowy wpływa również ruch na świeżym powietrzu. W dzisiejszych czasach ani dzieciom, ani zapracowanym rodzicom nie chce się wyjść z domu, wybiegać.
       – Większość dzieci oprócz tego, że się źle odżywia, to jeszcze się nie rusza. Po co się ruszać, skoro każdy ma telewizor, komputer czy choćby smartfon – mówi Wojciech Dudek.
       Złe odżywianie, zbyt mało lub wcale ruchu, dzieci siedzą w szczelnie pozamykanych mieszkaniach – jak więc organizmy naszych pociech mają się uodpornić?
       – Wówczas rodzice sięgają po suplementy – opowiada Wojciech Dudek. – Wydają ogromne pieniądze na rzeczy, które nie mają żadnego sensu. To nie są leki. One nie przechodzą rygorystycznych badań klinicznych. W większości przypadków ilość witamin w nich zawarta jest bardzo mała. Już sam fakt, że można je kupić nawet w sklepie spożywczym, powinien zastanawiać.
       W dzisiejszych czasach można zauważyć, że dzieci są coraz słabsze. Jest za dużo leków. Dzieci zbyt szybko i zbyt pochopnie dostają antybiotyki, co również wpływa na osłabianie odporności. W takich przypadkach rodzice szukają środków, które mogłyby odbudować tę odporność i sięgają po suplementy. Krąg się zamyka.
       – Nic nie zastąpi normalnego, zdrowego żywienia – podsumowuje Wojciech Dudek. – Warzywa, owoce to najważniejsze źródło witamin i minerałów. Musimy się bardziej postarać i znaleźć chociaż odrobinę czasu na to, żeby trochę poruszać się z dzieckiem. Potrzeba tak niewiele, żeby wzmocnić odporność najmłodszych.
      
      
Karolina Król

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • O podaniu antybiotyku akurat nie rodzice decydują. A jeśli nawet trafia się rodzic, który wymusza przepisanie antybiotyku to co to za lekarz, który się na to zgadza? Nie tylko rodzice, ale cały świat dorosłych idzie na łatwiznę jeżeli chodzi o dzieci myśląc, że wszystko można kupić.
  • Zdecydowanie o podaniu antybiotyku współdecydują rodzice. Ale to muszą być mądrzy rodzice, tak jak ja i moja żona. Lekarz też nie może być oszołomem i na byle przeziębienia dawać antybiotyk. Znam doktora Dudka i wiem, że rozsądnie dawkuje antybiotykoterapię.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    1
    4
    ordynatordzielnicowy(2013-10-14)
  • " Ale to musza byc madrzy rodzice, tak jak ja i moja zona. " Dobre, ktos tu sobie we wlasna trabke dmucha.
  • co niektórzy nie rozumieją o co chodzi Panu Wojtkowi. rodzice siedzą w domu dzieci zamiast na podwórko czy spacer z rodzicami siedza z dziecmi w domu. wina rodziców tak jest najwygodniej posadzic dziecko i ma sie spokoj dziecko na widoku, do tego słodycze fast foody i dzien do przodu co nie?
  • miałbyc plus dobra wypowiedz
  • W końcu ktoś zauważył i poruszył problem otyłości wśród dzieci, bo to właśnie najmłodsze lata dziecka decydują o jego nawykach, przyzwyczajeniach i smaku w przyszłości. Także jak musze to chodze z moim dzieckiem do dr. Dudka na konsultacje i zawsze dobrze mi doradził co zrobić lub nie robić aby pomóc mojemu dziecku i nie zaszkodzić.
Reklama