- Ważne, że nie straciliśmy drugiej bramki, bo mogła się zacząć strzelanina – mówił Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg po sobotnim meczu. We Wronkach Olimpia Elbląg zremisowała 1:1 z rezerwami Lecha Poznań.
- Żeby wywieźć stąd korzystny wynik, musieliśmy rozegrać bardzo dobry mecz. Drużyna Lecha była złożona niemal w 100 proc. z zawodników z ekstraklasy, to jest duża jakość piłkarska. Co było widać na boisku – mówił Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg na konferencji po sobotnim meczu.
Samo spotkanie ułożyło się dla żółto-biało-niebieskich źle. Sebastian Madejski już w 16 minucie musiał wyjmować piłkę z własnej bramki.
- Niepotrzebnie stracona bramka po stałym fragmencie gry spowodowała lekką nerwowość. Ważne, że nie straciliśmy drugiej bramki, bo mogła się zacząć strzelanina – tak Adam Nocoń skomentował stratę bramki przez swój zespół.
- Myślałem, że bramka Muhara otworzy wynik i będziemy mieli kontrolę na meczem. Kontrola może była, ale nie przekładała się ona na stwarzanie sytuacji bramkowych. Graliśmy dobrze do 16. metra, a potem nie stwarzaliśmy żadnych sytuacji – dodał Rafał Ulatowski, trener Lecha II Poznań.
Sytuacja zmieniła się w drugiej części spotkania, kiedy Michał Miller wyrównał po dośrodkowaniu Damiana Szuprytowskiego z rzutu rożnego.
- Druga połowa bardzo dobra. Szacunek dla mojej drużyny za ten mecz, bo widziałem nie tylko walkę, ale też bardzo dobrą grę w drugiej połowie przeciwko zawodnikom z ekstraklasy. Tym bardziej cenny remis. Z takim zespołem, to każda drużyna w II lidze miałaby kłopoty. Gdybyśmy zagrali słabo, to tego punktu by nie było. A zagrał dobrze – komentował trener Olimpii Elbląg.
- Powinniśmy ten mecz wygrać, wiedząc że zawodnicy z ekstraklasy będą dla nas wzmocnieniem. Chcieliśmy też wziąć rewanż na porażkę w Elblągu [w pierwszej kolejce Olimpia wygrała z rezerwami Lecha 4:0 – przyp. SM]. Punkt dla nas, to za mało, to rozczarowanie – mówił Rafał Ulatowski.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia ELbląg