Jesteśmy szczęśliwe i dumne - tak o awansie do finału Mistrzostw Polski mówią młode siatkarki Truso i ich trenerka Aleksandra Pietrulewicz. - Oczywiście, każdy sportowiec zawsze wychodzi na boisko, by wygrać - mówi pani trener. Ale nawet ja nie zakładałam takiego sukcesu, bo dla dziewczyn to pierwszy tak poważny start.
„Fasolki” najpierw wygrały ćwierćfinał MP w Elblągu. Bezapelacyjnie, bo pokonały wszystkie grające u nas zespoły. Potem pojechały na półfinał do Krzeszowic, gdzie absolutnie nie występowały w roli faworytek. Kiedy jednak wygrały dwa pierwsze mecze, okazało się, że do finału potrzebują tylko jednego wygranego seta w ostatnim spotkaniu.
- Nigdy wcześniej nie widziałam moich dziewcząt tak skupionych i skoncentrowanych na grze - mówi Aleksandra Pietrulewicz. - Zagrały tego najważniejszego seta jak mistrzynie. Uśmiechy na ich buziach pojawiły się przy piłce setowej. Po jej wygraniu cała ekipa wyskakała taniec radości. Co prawda, meczu nie wygrałyśmy, ale naprawdę trudno było wrócić do poprzedniego stanu koncentracji. Dlatego w kolejnych setach zagrały wszystkie te, które wcześniej wchodziły tylko na zmiany. Przez to zajęłyśmy drugie miejsce i będziemy w finale grać przeciwko bardzo trudnym przeciwnikom. Ale jak ktoś chce mieć medale, musi wygrywać ze wszystkimi, którzy stają na drodze.
Trener Ola Pietrulewicz nie ma zwyczaju wyróżniania poszczególnych zawodniczek, bo twierdzi, że sukces jest efektem pracy wszystkich, bez wyjątku. Sędziowie półfinału przyznali indywidualną nagrodę dla najlepszej zawodniczki obrony Monice Tchórzewskiej - libero Truso.
- Gratuluję jej tej nagrody serdecznie - mówi jej trenerka. - Tym bardziej, że Monika grała z poważną kontuzją. Na ostatnim treningu przed wyjazdem uszkodziła poważnie palec, a mimo tego nie zrezygnowała z gry. Już w Elblągu okazało się, że mały palec prawej ręki jest złamany i trzeba było włożyć go w gips.
- Nigdy wcześniej nie widziałam moich dziewcząt tak skupionych i skoncentrowanych na grze - mówi Aleksandra Pietrulewicz. - Zagrały tego najważniejszego seta jak mistrzynie. Uśmiechy na ich buziach pojawiły się przy piłce setowej. Po jej wygraniu cała ekipa wyskakała taniec radości. Co prawda, meczu nie wygrałyśmy, ale naprawdę trudno było wrócić do poprzedniego stanu koncentracji. Dlatego w kolejnych setach zagrały wszystkie te, które wcześniej wchodziły tylko na zmiany. Przez to zajęłyśmy drugie miejsce i będziemy w finale grać przeciwko bardzo trudnym przeciwnikom. Ale jak ktoś chce mieć medale, musi wygrywać ze wszystkimi, którzy stają na drodze.
Trener Ola Pietrulewicz nie ma zwyczaju wyróżniania poszczególnych zawodniczek, bo twierdzi, że sukces jest efektem pracy wszystkich, bez wyjątku. Sędziowie półfinału przyznali indywidualną nagrodę dla najlepszej zawodniczki obrony Monice Tchórzewskiej - libero Truso.
- Gratuluję jej tej nagrody serdecznie - mówi jej trenerka. - Tym bardziej, że Monika grała z poważną kontuzją. Na ostatnim treningu przed wyjazdem uszkodziła poważnie palec, a mimo tego nie zrezygnowała z gry. Już w Elblągu okazało się, że mały palec prawej ręki jest złamany i trzeba było włożyć go w gips.
Cała 12 siatkarek Truso to elblążanki - wychowanki trenerów Aleksandry Pietrulewicz i Kazimierza Stankiewicza.
Cz