
To bodaj pierwszy taki przypadek w Elblągu. Bogusław Tołwiński, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 16, 3 lipca w gdańskiej AWF obronił pracę doktorską. Z dr Bogusławem Tołwińskim rozmawia Andrzej Minkiewicz.
Andrzej Minkiewicz: Gratuluję pomyślnej obrony pracy doktorskiej i odwagi, bo od ukończenia studiów upłynęło sporo czasu, a na brak dodatkowych zajęć Pan chyba nie narzeka?
Bogusław Tołwiński: To prawda, studia skończyłem w 1993 roku. Pasjonowałem się, i robię to nadal, sportami ekstremalnymi, jestem nauczycielem wychowania fizycznego w SP 16, a także trenerem triatlonu w MKS Truso. Mam rodzinę, której staram się poświęcać możliwie jak najwięcej czasu. Od początku pracy zawodowej zawsze udawało mi się godzić wszystkie te sprawy, a rozpoczynane zadania kończyć terminowo. Myśl o doktoracie tak na dobre zaowocowała trzy lata temu. W 2005 roku otworzyłem przewód doktorski, zacząłem gromadzić materiały do pracy, prowadzić badania, publikować ich wyniki, pisać pracę doktorską.
Jaka dziedzina wiedzy stała się przedmiotem badań i co było tematem doktoratu?
Od wielu lat trenuję triathlonistów i z nimi związane było pole prac badawczych i wniosków. Temat pracy to „Kontrola treningów w triatlonie z wyznaczeniem progu przemian beztlenowych”. A to jest najważniejsza sprawa w procesie treningowym. Wcześniej, żeby wyznaczyć te progi, należało wykonać bardzo kosztowne testy mleczanowe. W klubie nie było nas na to stać. Ja znalazłem prostszy i tańszy, a przede wszystkim skuteczny sposób na takie kontrole. Przeprowadziłem serie szczegółowych badań w klubie, potwierdziły one zasadność mojej teorii. Nowej metodzie poświęciłem dwie publikacje naukowe.
Jest Pan pionierem wśród elbląskich nauczycieli wychowania fizycznego, który zdecydował się na otwarcie przewodu doktorskiego i zakończył to obroną pracy. Co teraz po własnych doświadczeniach może Pan przekazać swoim koleżankom i kolegom?
Sądzę, że każdego stać na taką, jak moja, decyzję. Oczywiście, niezbędna jest precyzyjna organizacja wszystkich zajęć. Ja pracowałem przeważnie nocami, nie chciałem narażać rodziny, która chyba nie odczuła braku mojej osoby w codziennych sprawach. Teraz wszyscy w domu mamy satysfakcję z mego doktoratu.
Bogusław Tołwiński: To prawda, studia skończyłem w 1993 roku. Pasjonowałem się, i robię to nadal, sportami ekstremalnymi, jestem nauczycielem wychowania fizycznego w SP 16, a także trenerem triatlonu w MKS Truso. Mam rodzinę, której staram się poświęcać możliwie jak najwięcej czasu. Od początku pracy zawodowej zawsze udawało mi się godzić wszystkie te sprawy, a rozpoczynane zadania kończyć terminowo. Myśl o doktoracie tak na dobre zaowocowała trzy lata temu. W 2005 roku otworzyłem przewód doktorski, zacząłem gromadzić materiały do pracy, prowadzić badania, publikować ich wyniki, pisać pracę doktorską.
Jaka dziedzina wiedzy stała się przedmiotem badań i co było tematem doktoratu?
Od wielu lat trenuję triathlonistów i z nimi związane było pole prac badawczych i wniosków. Temat pracy to „Kontrola treningów w triatlonie z wyznaczeniem progu przemian beztlenowych”. A to jest najważniejsza sprawa w procesie treningowym. Wcześniej, żeby wyznaczyć te progi, należało wykonać bardzo kosztowne testy mleczanowe. W klubie nie było nas na to stać. Ja znalazłem prostszy i tańszy, a przede wszystkim skuteczny sposób na takie kontrole. Przeprowadziłem serie szczegółowych badań w klubie, potwierdziły one zasadność mojej teorii. Nowej metodzie poświęciłem dwie publikacje naukowe.
Jest Pan pionierem wśród elbląskich nauczycieli wychowania fizycznego, który zdecydował się na otwarcie przewodu doktorskiego i zakończył to obroną pracy. Co teraz po własnych doświadczeniach może Pan przekazać swoim koleżankom i kolegom?
Sądzę, że każdego stać na taką, jak moja, decyzję. Oczywiście, niezbędna jest precyzyjna organizacja wszystkich zajęć. Ja pracowałem przeważnie nocami, nie chciałem narażać rodziny, która chyba nie odczuła braku mojej osoby w codziennych sprawach. Teraz wszyscy w domu mamy satysfakcję z mego doktoratu.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska