
Elblążanin Michał Libuda z tysięcy artykułów prasowych, wywiadów, meczowych sprawozdań na przestrzeni 50 lat oraz własnych rozmów z osobami związanymi z elbląską piłką ręczną utkał opowieść, którą czyta się jednym tchem. To opowieść o Starcie Elbląg, której wydanie może zależeć również od Ciebie!
- To był jeden z argumentów do wydania tej publikacji. Ale tak naprawdę skusiło mnie to, że o tym jeszcze nikt nie napisał. Że taki klub, z taką tradycją, takimi kibicami i historią zasługuje na to, by mieć chociaż jedną publikację, która spisuje jego dzieje. Szukając materiałów, nie znalazłem podobnego wydawnictwa. Jubileusz 50-lecia Startu i 100-lecia piłki ręcznej w Polsce spotęgował tylko chęć wydania takiej publikacji.

- Jak klub odniósł się do Twoich planów?
- Klub udostępnił mi swoje kroniki, pełne wycinków z gazet. Nie wiedziałem, że one w ogóle istnieją. Mogłem dzięki temu pewne rzeczy sobie uporządkować i za to serdecznie dziękuję. Nie było żadnych przeszkód.
- Książka o historii Startu jest napisana, ale z jej wydaniem jest problem, bo brakuje na ten cel pieniędzy. Musiałeś rozpocząć zbiórkę w internecie, by zebrać pieniądze na druk...
- Zwracałem się do różnych instytucji, w tym również miejskich, ale problemem są fundusze i ja to rozumiem. Brakuje pieniędzy na wiele rzeczy, a co dopiero na taką książeczkę, która miałem przyjemność napisać. Myślałem, że uda się znaleźć jakiegoś sponsora, który sfinansowałby druk, a książki byłyby rozdane... W końcu jednak musiałem zrobi zrzutkę w internecie, która cały czas trwa. Przewiduję, że uda się znaleźć 100 chętnych osób, które w zamian za egzemplarz książki z podziękowaniami, wesprą zbiórkę.
- Dużo osób zapoznało się z treścią maszynopisu? Jakie były reakcje?
- To było zaledwie kilka osób, najbliżsi znajomi. Chciałbym zaznaczyć jednak, że treść książki to nie są moje spostrzeżenia, składają się na nią głównie fragmenty artykułów, wypowiedzi osób związanych ze Startem, opublikowanych w prasie na przestrzeni lat, uzupełnione o moje rozmowy i ułożone w spójną całość. Tak trzeba do tej książki podchodzić.
Więcej o książce „Rękodzieło. Jak przez 50 lat utrzymać klub piłki ręcznej kobiet?” przeczytasz tutaj.