UWAGA!

Punkt zdobyty rzutem na taśmę

 Elbląg, Punkt zdobyty rzutem na taśmę
fot. Mikołaj Sobczak

Concordia udowodniła, że warto walczyć do ostatnich minut. Determinacja została nagrodzona jednym punktem, który cieszy jak komplet, bo gol na 1:1 padł chwilę przed gwizdkiem kończącym spotkanie. Zdjęcia.

Pierwszy mecz w roku 2024 w wykonaniu Concordii pozostawił niesmak, a celem nadrzędnym jest utrzymanie, zatem należało szukać punktów w meczu z faworyzowanym GKS-em Bełchatów. Zespół z województwa łódzkiego aspiracje ma drugoligowe, ale również w pierwszej kolejce udowodnił, że tryby jej maszyny jeszcze nie pracują na pełnych obrotach.

Personalnie Concordia nie mogła skorzystać z dwóch ostatnio zakontraktowanych zawodników (Susaka i Kacicy), GKS desygnował w zasadzie skład najmocniejszy. Tym samym oglądaliśmy Klaudiusza Krasę, byłego zawodnika Olimpii Elbląg.

Inicjatywa niewątpliwie należała do gości, kilkakrotnie próbowali strzałów z dalszej odległości, ale większego zagrożenia nie było. Bliższa otwarcia wyniku była Conca. Joao Augusto zaliczyłby piękną asystę, ale po zagraniu do Kacpra Sionkowskiego usłyszeliśmy jęk zawodu. Sionkowski z piątego metra nie otworzył wyniku spotkania, strzelił wprost w bramkarza.

Po zmianie stron niewątpliwie wzrósł apetyt na gole. Na prowadzenie wyszedł GKS, chociaż Concordia powinna ustrzec się tej bramki. Błąd popełnił wychodzący Maksymilian Manikowski. Bramkarza uprzedził Przemysław Zdybowicz i zrobiło się 0:1. Pomarańczowo-czarni ruszyli bardziej zdecydowanie co nie dziwi, nie było czego bronić. Pomocą w realizacji celu mogła być druga żółta, w konsekwencji czerwona kartka dla Klaudiusza Krasy. Kartki i Krasa to zagadnienie bardzo kompatybilne, kibice Olimpii zapewne pamiętają.

Niby wszystko układało się w logiczną całość, żeby spróbować wyrównać, ale pięć minut przed końcem GKS mógł “zamknąć” ten mecz. Zdanowicz powinien ustrzelić dublet, ale w sytuacji sam na sam dał się zrehabilitować Manikowskiemu. Chwilę później bramkarz Concordii w pełni odkupił swoje winy i ponownie w sytuacji oko w oko zachował zimną krew nie dopuszczając do straty gola. Już w doliczonym czasie dało o sobie znać stare piłkarskie powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Być może GKS już lekko się zdekoncentrował, już był w ogródku, już witał się z gąską. Oglądaliśmy ostatni akcent tego meczu. Rzut rożny. Dośrodkował Łukasz Makarski, do piłki dopadł Mikołaj Staniak, po chwili wybuch radości. Mierzący blisko dwa metry obrońca Concordii ratuje punkt. Po chwili gwizdek kończący spotkanie i tym samym pierwsze oczko w tym roku zostało zapisane dla elblążan. Każda zdobycz punktowa jest ważna, bo walka o trzecioligowy byt wciąż trwa.

 

Concordia Elbląg - GKS Bełchatów 1:1 (0:0)

0:1 - Zdybowicz (68. min), 1:1 - Staniak (90. min.)

 

Concordia: Manikowski - Doniecki, Jakubowski, Staniak, Szpucha (88' Maćkowski), Rękawek (57' Noworyta), Nowicki (78' Danowski), Bukacki, Makarski, Sionkowski, Augusto

qba

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Dla mnie Concordia kojarzy sie ze stadionem na Krakusa i ubolewam nad tym, że obecnie graja tam gdzie graja. Mam nadzieje, że to przejściowe, a sam obiekt na Krakusa może służyć i piłkarzom i lekkoatletom tylko trzeba rozsądnych decyzji mądrych ludzi, a nie szybkich ruchów i rozgrzebania obiektu. Kiedys obiekt ten służył nawet krajowym imprezom WKKW i było dobrze, teraz mam wrażenie, że chodzi o wyprowadzenie stąd Concordii. Za dużo sportu w mieście ?
Reklama