14 punktów w 16 meczach – to dorobek Olimpii Elbląg w tym sezonie. Do końca roku pozostało pięć spotkań. Kibiców żółto-biało-niebieskich nurtuje pytanie – czy ich ulubieńców stać na utrzymanie w II lidze. Tymczasem Olimpia ma w tym sezonie dwie twarze i nie wiadomo, która jest prawdziwa: ta z ostatniego meczu z Resovią Rzeszów, czy ta z niedawnego starcia ze Stalą Stalowa Wola.
Miesiąc pracy Adama Noconia w Olimpii Elbląg przyniósł żółto-biało-niebieskim 8 punktów (dwa zwycięstwa, dwa remisy i jedną porażkę). W pięciu meczach olimpijczycy strzelili sześć bramek i stracili pięć. Niestety taki dorobek (obiektywnie dobry) nie wystarczył, aby opuścić strefę spadkową. Na plus trenerowi należy zaliczyć, że Olimpia wciąż nie traci szans na podjęcie walki o utrzymanie na wiosnę. Dobry początek Adama Noconia pozwolił jednak mieć nadzieję, że ze strefy spadkowej Olimpia wyjdzie jeszcze przed przerwą zimową.
Największym przegranym odejścia Adama Borosa jest bramkarz Dawid Kapłon. Po kontuzji Krzysztofa Pilarza, to właśnie szesnastolatek bronił bramki Olimpii. Podczas „kadencji” Adama Noconia zawalił gola ze Zniczem Pruszków i to wystarczyło, aby stracił miejsce w bramce i zaczął bronić w Centralnej Lidze Juniorów.
Trener Adam Nocoń sprowadził do Olimpii nowego bramkarza Sebastiana Madejskiego i pomocnika Korneliusza Sochania. Pozyskanie nowego bramkarza w praktyce zweryfikowało przedsezonowy plan braku doświadczonego zmiennika dla Krzysztofa Pilarza. Zdaniem Adama Noconia, Dawid Kapłon nie zasługiwał na pozycję w żółto-biało-niebieskiej bramce.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Korneliusza Sochania. Nowy pomocnik Olimpii ostatnią rundę spędził w czwartoligowym Drukarzu Warszawa i podczas letniego okienka transferowego nie znalazł sobie klubu. Tymczasem sytuacja kadrowa Olimpii jest katastrofalna – duża liczba kontuzji i żółte kartki powodują, że przed każdym meczem trener ma ból głowy: jak ułożyć żółto-biało-niebieskie puzzle.
W porównaniu do taktyki poprzedniego trenera, Adam Nocoń przesunął do przodu Michała Ressela. Wychowanek Olimpii jest teraz odpowiedzialny za napędzanie akcji ofensywnych. Kiedy nie wystąpił w sobotnim meczu z Resovią Rzeszów, atak Olimpii praktycznie nie istniał.
Warto też zwrócić uwagę, że Adam Nocoń nie ma dużego wyboru jeśli chodzi o personalia. Już na początku jego pracy przy A8 kontuzje wyeliminowały Antona Kolosova i Michała Kiełtykę. A przecież Adam Nocoń przyszedł do zespołu, który przypominał szpital. W 17 dotychczasowych meczach (16 ligowych i 1 w Pucharze Polski) zagrało 24 piłkarzy. Warto zwrócić uwagę na składy: Pilarz – Kiełtyka, Lewandowski, Wenger, Bogdanowicz, Sedlewski, Korkliniewski, Ressel (46' Persona), Bojas (76' Szmydt), Rynkowski (70' Nowicki), Kolosov – to skład Olimpii z meczu pierwszej kolejki z Widzewem Łódź.
W ostatnim swoim meczu z Rozwojem Katowice (w 11. kolejce) Adam Boros wysłał na murawę zespół w następującym zestawieniu: Kapłon – Sedlewski, Kuczałek, Wenger, Filipczyk (46' Balewski), Kolosov (89' Eduardo), Korkliniewski, Ressel (70' Nowicki), Bojas, Szmydt (77' Kiełtyka), Fidziukiewicz.
Tydzień później trenerem był już Adam Nocoń i w Pruszkowie w meczu ze Zniczem wybiegli: Kapłon – Sedlewski, Lewandowski, Wenger, Bogdanowicz, Kolosov (80' Eduardo), Korkliniewski, Ressel (88' Kuczałek), Bojas, Szmydt (90' Nowicki), Fidziukiewicz. I w sobotę na Resovię Adam Nocoń wysłał następującą ekipę: Madejski – Balewski, Lewandowski, Wenger, Sedlewski (90' Bucio), Bojas, Korkliniewski (58' Nowicki), Kuczałek (67' Sochań), Persona, Szmydt (58' Filipczyk), Fidziukiewicz.
Już na pierwszy rzut oka widać, że przez cały czas trenerzy układali skład szukając optymalnego ustawienia i jednocześnie walcząc z absencjami spowodowanymi kontuzjami i kartkami. Warto zwrócić uwagę, że niektórzy piłkarze z konieczności musieli grać na różnych pozycjach. Należy też zwrócić uwagę, że olimpijczycy mają problem z rozegraniem całego meczu na wysokim poziomie. Rywale potrafią na długie minuty zepchnąć żółto-biało-niebieskich do rozpaczliwej momentami obrony, gdzie jedynym wyjściem jest wyekspediowanie piłki jak najdalej od własnej bramki. I to chyba jest właśnie największa słabość obecnej Olimpii.
Przed żółto-biało-niebieskimi jeszcze pięć meczów do końca roku. Dwa najbliższe będą bardzo trudne: na A8 przyjadą wicelider Elana Toruń i pewnie zmierzający do I ligi Widzew Łódź. O ile każdy punkt w tych meczach będzie bardzo trudno, o tyle w trzech ostatnich spotkaniach 9 punktów jest w zasięgu Olimpii. Z takim samym prawdopodobieństwem można jednak założyć, że żółto-biało-niebiescy po tych pięciu meczach nie będą mieli żadnego więcej punktu na koncie. Wszystko zależy od tego, czy olimpijczycy zagrają tak jak ze Stalą Stalowa Wola, czy jak z Resovią Rzeszów...
Największym przegranym odejścia Adama Borosa jest bramkarz Dawid Kapłon. Po kontuzji Krzysztofa Pilarza, to właśnie szesnastolatek bronił bramki Olimpii. Podczas „kadencji” Adama Noconia zawalił gola ze Zniczem Pruszków i to wystarczyło, aby stracił miejsce w bramce i zaczął bronić w Centralnej Lidze Juniorów.
Trener Adam Nocoń sprowadził do Olimpii nowego bramkarza Sebastiana Madejskiego i pomocnika Korneliusza Sochania. Pozyskanie nowego bramkarza w praktyce zweryfikowało przedsezonowy plan braku doświadczonego zmiennika dla Krzysztofa Pilarza. Zdaniem Adama Noconia, Dawid Kapłon nie zasługiwał na pozycję w żółto-biało-niebieskiej bramce.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Korneliusza Sochania. Nowy pomocnik Olimpii ostatnią rundę spędził w czwartoligowym Drukarzu Warszawa i podczas letniego okienka transferowego nie znalazł sobie klubu. Tymczasem sytuacja kadrowa Olimpii jest katastrofalna – duża liczba kontuzji i żółte kartki powodują, że przed każdym meczem trener ma ból głowy: jak ułożyć żółto-biało-niebieskie puzzle.
W porównaniu do taktyki poprzedniego trenera, Adam Nocoń przesunął do przodu Michała Ressela. Wychowanek Olimpii jest teraz odpowiedzialny za napędzanie akcji ofensywnych. Kiedy nie wystąpił w sobotnim meczu z Resovią Rzeszów, atak Olimpii praktycznie nie istniał.
Warto też zwrócić uwagę, że Adam Nocoń nie ma dużego wyboru jeśli chodzi o personalia. Już na początku jego pracy przy A8 kontuzje wyeliminowały Antona Kolosova i Michała Kiełtykę. A przecież Adam Nocoń przyszedł do zespołu, który przypominał szpital. W 17 dotychczasowych meczach (16 ligowych i 1 w Pucharze Polski) zagrało 24 piłkarzy. Warto zwrócić uwagę na składy: Pilarz – Kiełtyka, Lewandowski, Wenger, Bogdanowicz, Sedlewski, Korkliniewski, Ressel (46' Persona), Bojas (76' Szmydt), Rynkowski (70' Nowicki), Kolosov – to skład Olimpii z meczu pierwszej kolejki z Widzewem Łódź.
W ostatnim swoim meczu z Rozwojem Katowice (w 11. kolejce) Adam Boros wysłał na murawę zespół w następującym zestawieniu: Kapłon – Sedlewski, Kuczałek, Wenger, Filipczyk (46' Balewski), Kolosov (89' Eduardo), Korkliniewski, Ressel (70' Nowicki), Bojas, Szmydt (77' Kiełtyka), Fidziukiewicz.
Tydzień później trenerem był już Adam Nocoń i w Pruszkowie w meczu ze Zniczem wybiegli: Kapłon – Sedlewski, Lewandowski, Wenger, Bogdanowicz, Kolosov (80' Eduardo), Korkliniewski, Ressel (88' Kuczałek), Bojas, Szmydt (90' Nowicki), Fidziukiewicz. I w sobotę na Resovię Adam Nocoń wysłał następującą ekipę: Madejski – Balewski, Lewandowski, Wenger, Sedlewski (90' Bucio), Bojas, Korkliniewski (58' Nowicki), Kuczałek (67' Sochań), Persona, Szmydt (58' Filipczyk), Fidziukiewicz.
Już na pierwszy rzut oka widać, że przez cały czas trenerzy układali skład szukając optymalnego ustawienia i jednocześnie walcząc z absencjami spowodowanymi kontuzjami i kartkami. Warto zwrócić uwagę, że niektórzy piłkarze z konieczności musieli grać na różnych pozycjach. Należy też zwrócić uwagę, że olimpijczycy mają problem z rozegraniem całego meczu na wysokim poziomie. Rywale potrafią na długie minuty zepchnąć żółto-biało-niebieskich do rozpaczliwej momentami obrony, gdzie jedynym wyjściem jest wyekspediowanie piłki jak najdalej od własnej bramki. I to chyba jest właśnie największa słabość obecnej Olimpii.
Przed żółto-biało-niebieskimi jeszcze pięć meczów do końca roku. Dwa najbliższe będą bardzo trudne: na A8 przyjadą wicelider Elana Toruń i pewnie zmierzający do I ligi Widzew Łódź. O ile każdy punkt w tych meczach będzie bardzo trudno, o tyle w trzech ostatnich spotkaniach 9 punktów jest w zasięgu Olimpii. Z takim samym prawdopodobieństwem można jednak założyć, że żółto-biało-niebiescy po tych pięciu meczach nie będą mieli żadnego więcej punktu na koncie. Wszystko zależy od tego, czy olimpijczycy zagrają tak jak ze Stalą Stalowa Wola, czy jak z Resovią Rzeszów...
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki