UWAGA!

Sylwester Gliniecki: Gra to czysta przyjemność

 Elbląg, Sylwester Gliniecki, najstarszy w Elblągu tenisista stołowy
Sylwester Gliniecki, najstarszy w Elblągu tenisista stołowy (fot. Anna Dembińska)

Przez te 26 lat gram dwa, albo trzy razy w tygodniu. Zawsze. Nawet jak do sanatorium pojadę, to do torby wrzucę rakietkę. Stoły do tenisa są niemal wszędzie i niemal zawsze znajdzie się partner do gry - mówi Sylwester Gliniecki, najstarszy elbląski tenisista stołowy. Rozmawiamy o jego przygodzie z rakietką.

- Ile ma Pan lat?

- W lipcu skończę 82.

 

- I od ilu lat gra Pan w tenisa stołowego?

- Zacząłem w 1997 r., w ubiegłym roku minęło 25 lat. Jestem najstarszym czynnym tenisistą w Elblągu. Co ciekawe, nigdy nie grałem w żadnym klubie, w żadnej lidze. Swoją przygodę z turniejami zacząłem od zawodów weteranów.

 

- A wcześniej?

- Dawne czasy... W drugiej połowie lat 50. tych trenowałem piłkę nożną w Turbinie u trenera Aleksego Rogisza. Juniorem młodszym byłem już w Olimpii w grupie prowadzonej przez Witolda Kamińskiego. Ale gra w piłkę, jak widać nie była mi dana i musiałem poczekać na Zygmunta Bąkiewicza.

 

- Dlaczego?

- Bo to on zaraził mnie tenisem stołowym. W 1997 roku w Cechu Rzemiosł Rożnych przy ul. 12 Lutego namówił mnie do spróbowania swoich sił. M. in. Tadek Piasecki tam jeszcze grał, ogrywał mnie niemiłosiernie. Na piętrze była sala, stół był jeden, chętnych do gry sześciu, albo siedmiu. Obok grali w szachy, warcaby, albo w karty. Albo oglądali telewizję. To była sala z historią, mimo że wówczas trochę zaniedbana. Ale tamte ściany widziały np. Józka Pykę za czasów drugoligowego Mlexera. Od jednego z kolegów kupiłem rakietkę, od razu profesjonalną, jakbym czuł, że będę grał w turniejach. Trzy lata to trwało, po czym z przyczyn organizacyjnych musieliśmy się „wyprowadzić“. Sala była potrzebna do typowej działalności cechowej: przeprowadzania szkoleń, egzaminów itd. Nowe miejsce znaleźliśmy w Zespole Szkół Zawodowych przy ul. Zamkowej. Zdzisław Petrycki udostępniał nam miejsce dwa razy w tygodniu po treningach tenisistów Mlexera.

 

- Pierwszy turniej?

- Jak miałem 60 lat. W Domu Kultury, dzisiejszym Światowidzie. Jacek Gąsiorowski i Zdzisław Petrycki organizowali Ogólnopolski Turniej dla Niezrzeszonych. Już nie pamiętam, które miejsce zająłem, ale wygrałem dwie walki w kategorii powyżej 60 lat. Z Jankiem Wojtynowskim i z jakimś warszawiakiem, którego nazwiska już nie pamiętam. I potem już poszło...

 

- To po kolei...

- Długo by wymieniać. Zaczynałem od lokalnych: w Malborku w marcu był organizowany turniej. Od 2004 do 2007 startowałem tam w kategorii 60 plus, co roku. Jak występował Wiesiek Sielski, też znana w elbląskim światku tenisa stołowego postać, to byłem drugi, jak go nie było, to pierwszy. Cztery razy w latach 2010 - 2015 wystartowałem na turnieju w Bydgoszczy. Wspominam o tym dlatego, że raz udało mi się tam wygrać parasolkę za trzecie miejsce. Niespodzianka, normalnie trzeba się zadowolić pucharem i dyplomem. Trochę się tych turniejów uzbierało.

 

- I przyszedł czas na Mistrzostwa Polski Weteranów.

- Pierwszy raz w Radomiu w 2013 r. zostałem sklasyfikowany w singlu na miejscach 12 - 15 w swojej kategorii wiekowej. Rok później w Kwidzynie z takim samym rezultatem. Wtedy też z Józefem Ciochem zajęliśmy piąte miejsce w deblu. To też zasłużona postać - bardzo dawny tenisista Mlexera z lat 60. tych. I w 2015 roku wydawało mi się, że zakończę występy na mistrzostwach Polski. Znów w singlu sklasyfikowali mnie na miejscach 12- 15, w deblu nie wystartowałem.

 

- Ale wrócił Pan...

  Elbląg, Sylwester Gliniecki: Gra to czysta przyjemność
fot. Anna Dembińska

- Janusz Trudnowski namówił mnie dwa lata temu. Janusz startuje w kategorii 70 - 75 lat i jest kimś w rodzaju mojego trenera. Ja już rywalizuję w kategorii 80 - 85 lat. Jest też paru kolegów z Ostródy, Olsztyna w podobnym wieku i razem jeździmy sobie na turnieje. Ja odpowiadam za sprawy organizacyjne. W piątek w pociąg, wieczorem się prześpimy, sobota na hali i w niedzielę po dekoracji wracam do domu. A tam już żona czeka z ciastem.

 

- I w ubiegłym roku wywalczył pan wicemistrzostwo Polski w kategorii 80 plus...

- Jeszcze w schyłkowym okresie pandemii na Grad Prix Polski w Gdańsku zostałem sklasyfikowany na pozycjach 5-6. Mogłem wtedy jechać na Mistrzostwa Polski do Bilczy k. Kielc. Z różnych przyczyn nie pojechałem. Ubiegły rok był niezwykle udany. Przede wszystkim na turnieju Grand Prix Polski wywalczyłem trzecie miejsce. I na mistrzostwach Polski zdobyłem srebro w kategorii 80 - 84 lata w deblu. Z Janem Hereczuchem z Wrocławia. Mówią o nas bracia bliźniacy, bo urodziliśmy się tego samego dnia, tego samego miesiąca i tego samego roku. W singlu na tych mistrzostwach zostałem sklasyfikowany na pozycji 5-6. Najgorszy jest upał w halach.. Na każdych mistrzostwach startuje ok. 280 osób we wszystkich kategoriach wiekowych. Więc czasami z klimatyzacją jest różnie.

 

- Wróćmy jeszcze do Elbląga.

- Po epizodzie na Zamkowej przenieśliśmy się do hali MOSiR przy ul. Karowej. Jeżeli jest tylko jakiś turniej weteranów w Elblągu, to biorę udział. M. in. pięciokrotnie wygrałem wrześniowe Gran Prix Prezydenta Elbląga organizowane przez Mlexer. Oprócz tego, że gram staram się też propagować tenis stołowy. Prowadzę sekcję na Uniwersytecie III Wieku i Osób Niepełnosprawnych. Przed pandemią grało 15 - 16 osób, teraz powoli odbudowujemy się i gra ok. 11. Najważniejszą imprezą są wojewódzkie senioriady. Turnieje były organizowane w Olsztynie i Ostródzie, wywalczyłem tam złoto, srebro i brąz. Kolejną sekcję prowadzę w Elbląskim Sportowym Klubie Nestora. Tu staramy się rywalizować na lokalnym gruncie. Kiedy jeszcze funkcjonowała liga tenisa stołowego organizowana przez MOSiR staraliśmy się regularnie w niej występować. Największym sukcesem było drugie miejsce, przy czym te rozgrywki prowadził już Mlexer. I trzecia moja aktywność tenisowa: to sekcja przy Elbląskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Sielanka“. W biurowcu spółdzielni przy ul. Gwiezdnej jest sala konferencyjna. Tam rozstawiamy dwa stoły i... hulaj dusza.

 

- Jak się gra z młodszymi zawodnikami?

- Mam na Uniwersytecie takich zawodników po 60. lat i... na razie toczę wyrównane pojedynki. Doświadczenie i ogranie robi swoje. Przez te 26 lat gram dwa, albo trzy razy w tygodniu. Zawsze. Nawet jak do sanatorium pojadę, to do torby wrzucę rakietkę. Stoły do tenisa są niemal wszędzie i niemal zawsze znajdzie się partner do gry. Młodzi grają szybko, inną techniką. My, starsi, gramy starszym systemem. Niektórzy to jeszcze „topem“. Przeważnie krótkimi, albo długimi „czopami“, które zwalniają grę. Ja akurat wolę grać bardziej defensywnie. Im człowiek starszy, tym musi bardziej oszczędzać siły. Teraz trenuję z Piotrem Jadanowskim, notabene wychowanek Marka Wnuka, dużo młodszy ode mnie. On gra „topem“, ja blokiem, przystawką, przebiciem.

 

- Kariery sportowej na razie Pan nie kończy?

- 18 lutego jadę na kolejne Grand Prix Polski do Gliwic. W sezonie jest dziewięć turniejów, dziesiątym są mistrzostwa Polski., w tym roku zaplanowane na czerwiec. Na razie odbyło się pięć, wziąłem udział w trzech. Wyniki całkiem przyzwoite: piąte - szóste miejsce, trzecie - czwarte i dziewiąte. Lepiej niż w zeszłym roku, w każdym razie. Gra w tenisa sprawia mi po prostu przyjemność. Każdemu polecam. Zacząć można w każdej chwili bez względu na wiek. Czego jestem najlepszym przykładem.

 

- Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Gratulacje - świetna forma i przykład dla innych !!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    23
    0
    Adamek(2023-02-12)
  • Warto zamieszczać takie informacje o naszych mieszkańcach, oni tworzą to miasto i pokazują radość życia i sportu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    23
    0
    zaangażowany(2023-02-12)
  • Ha! Ha! Wspaniała postawa! Banan na pysku mam! Gratuluję i zdrowia życzę. Niestety sam muszę jeszcze trochę poczekać zanim zacznę grać i dobiję wieku, w którym ten Pan zaczął; -)) Jeszcze raz Brawo!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    18
    1
    Może być?(2023-02-12)
  • Gratulacje dla wszystkich sportowców - weteranów, jest się czym pochwalić
  • paletmistrz
  • Przesympatyczny czlowiek. Swietny zawodnik. Zawsze sluzy radą. Ja ponad 30 lat od tego Pana mkodszy. Kiedys gralismy przeciwko sobie w lecie na turnieju wakacyjnym. Za pierwszym razem przegralem niemilosiernie a za drugim razem juz..... tylko przegralem bez niemilosiernie. Ten Pan gra czopami a ja nie umiem grac z takimi zawodnikami niestety :) To jeszcze Pan Stefanowicz tak gra gral Pan Marszalkowski Pan Pyka. Wielku szacunek dla wszystkich weteranow. Chcialbym dozyc tych lat w tak swietnej kondycji z pasja do sportu. Mam nadzieje ze uda mi sie jeszcze kiedys z Panem zagrac na zawodach. Chcialbym wygrac ale z Panem przegrac to tez jak wygrac!!!! Powodzenia i duzo zdrowia życzę. No i 100 lat!!!! Przy stole oczywiście!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    15
    1
    Henryk Nowak pseudonim ZŁY(2023-02-12)
  • Gratuluję. Ja też grywałem. Pierwsze kroki stawiałem w SP4 pod okiem p. Marka Wnuka. Lata 70'. Pozdrawiam i zdrowia życzę. A swoją drogą to chętnie bym z Panem stanął przy stole. Nie grałem już ze 20 lat. Pewnie łupnia bym dostał.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    1
    marecki1964(2023-02-12)
  • Z wielką przyjemnością przeczytałam o tym Panu, zawsze mam ogromny szacunek dla ludzi którzy żyją aktywnie, szacunek!!!
  • To ten Pan Gliniecki był szychą partyjnąw PRLu w naszym regionie :) ???
  • @RRRs - A co to ma do rzeczy???? Hashtagi: #Adam
  • Więcej takich artykułów. Hashtagi: #Ewa
  • @RRRs - Nigdy nie byłem w żadnej partii. Sylwester
Reklama