Siatkarki II-ligowej Energi MKS Truso pokazały się z bardzo dobrej strony w Stargardzie. Elblążanki zagrały o wiele lepiej niż w ostatnich meczach i były blisko zdobycia chociażby punktu w meczu ze Spójnią. Skończyło się na wygraniu jednego seta.
Spójnia Stargard była zdecydowanym faworytem w meczu z elbląskim Truso. Przed pojedynkiem gospodynie miały już na swoim koncie aż sześć zwycięstw i osiemnaście punktów, co dawało im drugą pozycję w II-ligowej tabeli. Zespół Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego po sześciu rozegranych spotkaniach, z dorobkiem jednego punktu, zamykał stawkę. Elblążanki pojechały do Stargardu z nadzieją, że zagrają tam dobry mecz i to im się w dużej mierze udało. Siatkarki postawiły się faworyzowanej Spójni i były blisko wywalczenia przynajmniej jednego punktu. Co prawda pierwszą partię dość wysoko wygrały gospodynie, bo 25:18, jednak elblążanki pokazały się w niej z dobrej strony. Walczyły ambitnie i zaprezentowały kilka ciekawych akcji. Po zmianie stron siatkarki Truso wzniosły się na wyżyny umiejętności, zaskoczyły przeciwniczki, odskoczyły na 18:11, by wygrać do 19. W trzeciej partii podopieczne Andrzeja Jewniewicza i Wojciecha Samulewskiego nadal grały bardzo dobrze. Miały nawet niewielką przewagę nad gospodyniami do stanu po 19 i dopiero w samej końcówce doświadczenie Spójni wzięło górę. Set zakończył się wygraną miejscowych 25:22. W kolejnej partii siatkarki Spójni nie chciały już przedłużać meczu i błyskawicznie zakończyły go na swoją korzyść, wygrywając 25:10.
Andrzej Jewniewicz - W Spójni grają zawodniczki, które mają doświadczenie I-ligowe i ekstraklasowe. Jest tam bardzo dobry skład i możliwe, że zawalczą w tym roku o I ligę. To był dobry mecz, a drugi set był chyba najlepszy w naszym wykonaniu w całej dotychczasowej II lidze. Trzeci też był bardzo dobry. Z kolei w czwartym przegraliśmy bardzo wysoko i już na początku dało się odczuć, że zaczynamy pękać fizycznie po podróży. 350 km w drodze, a potem mecz i trochę zabrakło sił. Widziałem, że nie damy rady, bo przeciwnik nam ucieka, dałem pograć wszystkim zawodniczkom. Całkowicie zmieniliśmy ustawienie, graliśmy na dwie rozgrywające, na boisku była Paulina Markowicz i Julia Łukaczyk. Julia daje nam dużo zagrywką, gra rewelacyjnie w obronie. Wszystkie dziewczyny zagrały bardzo fajnie. Ryzykowaliśmy zagrywką i wyszło nam to nawet przyzwoicie. Graliśmy około dwóch godzin i był to kawałek dobrego meczu, dużo wymian i walki. Mimo że przegraliśmy mecz, to pochwaliliśmy dziewczyny. Zabrakło nam doświadczenia, które ma Spójnia.
KS Spójnia Stargard - Energa MKS Truso Elbląg 3:1 ((25:18; 19:25; 25:22; 25:10)
Spójnia: Sowa, Kazaniecka, Mikheieva, Półchłopek, Jędrzejewska, Wawrzoła, Robak (l), Pulikowska, Bagniak, Matusz, Łubniewska, Gierczak, Michoń, Łyczywek (l)
Truso: Markowicz, Łukaczyk, Szostak, Frąckiewicz, Wąsik, Fiedorowicz, Dziąbowska, Kowalczyk (l), Katyszewska, Szaruga, Wilamowska.
Kolejny mecz elblążanki zagrają przed własną publicznością w sobotę (16 listopada) z Wieżycą Stężycą.