Siatkarkom II-ligowej Energi MKS Truso nie powiodło się w Toruniu. Podopieczne Wojciecha Samulewskiego nie potrafiły nawiązać walki z zawodniczkami AZS UMK i do Elbląga wróciły bez punktów.
Zawodniczki MKS Truso mają za sobą intensywny weekend. Elblążanki najpierw rozegrały na własnym parkiecie mecz 11. kolejki z rezerwami Energetyka Poznań, a kilkanaście godzin później wyruszyły do Torunia, by tam zagrać zaległe spotkanie z siatkarkami AZS UMK. Przed meczem zespoły sąsiadowały ze sobą w ligowej tabeli i dzieliły je zaledwie trzy punkty. Podopieczne Wojciecha Samulewskiego mogły się pokusić o drugie zwycięstwo w sezonie, niestety do Elbląga wróciły bez punktów.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli MKS, gra była wyrównana, na tablicy wyników wielokrotnie widniał remis. Po ataku Klaudii Kuczyńskiej, elblążanki prowadziły 7:6. Jak się później okazało było to ostatnie prowadzenie przyjezdnych w tym secie. Przez kilka kolejnych akcji dotrzymywały kroku rywalkom, a po asie serwisowym Juli Łukaczyk było 10:11. W dalszej części partii gospodynie świetnie atakowały, stawiały też szczelne bloków i odskoczyły na kilka punktów. Elblążanki nie mogły się wstrzelić w boisko, często piłka lądowała poza polem gry. Set zakończył się wygraną torunianek 25:16.
O drugiej partii zawodniczki Truso zapewne chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Od początku nie szło im w ataku, rywalki z kolei nie miały takich problemów. Elblążanki pierwszy punkt zdobyły gdy torunianki miały już na swoim koncie cztery. Podopieczne Wojciecha Samulewskiego grały słabo w obronie, wielokrotnie nie podbiły nawet dość łatwych do obrony piłek, w tym wielu kiwek AZS. Set zakończył się wysoką wygraną gospodyń (25:10).
W trzeciej partii doszło do roszad na parkiecie, trener Truso dał pograć młodszym zawodniczkom. Elblążanki prezentowały się lepiej w ataku niż w poprzednich setach, dużo więcej punktów zdobyły same, a nie po błędach rywalek. Przyjezdne przez większość seta prowadziły, do remisu doszło dopiero gdy miały dziewięć punktów. Gospodynie popełniały sporo błędów, dzięki czemu Truso odskoczyło na kilka punktów. W końcu jednak poprawiły skuteczność w ataku i doprowadziły do wyrównania po 18, a chwilę później odskoczyły na dwa oczka. Elblążanki próbowały zakończyć seta na swoją korzyść, niestety ponownie dały o sobie znać problemy w przyjęciu zagrywki i przegrały 21:25.
- Cały weekend borykaliśmy się ze słabym przyjęciem. Przyjmujące trenowały od czwartku lub piątku, po domowej izolacji lub kwarantannie, która trwała dziesięć dni i widać było duże braki - powiedział trener Wojciech Samulewski.
AZS UMK Toruń - Energa MKS Truso Elbląg 3:0 (25:16;25:10;25:21)
Truso: Markowicz, Łukaczyk, Frąckiewicz, Kuczyńska, Tarmasewicz, Dąbrowska, Szaruga (l), Katyszewska, Jachimczyk, Fiedorowicz, Senkiw (l), Chojnicka,Tarnecka.
Kolejne spotkanie Truso zagra na własnym parkiecie 12 grudnia z Sokołem Mogilno.