Już tylko nieliczni kibice wierzą, ze zespół Olimpii zdoła utrzymać się w III lidze. Po sobotniej porażce aż 0:5 z Warmią Grajewo ich liczba na pewno się jeszcze zmniejszyła.
Jeżeli ktoś z sympatyków Olimpii wierzył jeszcze, że elblążanie są w stanie utrzymać się w III lidze, to po sobotnim meczu ich marzenia na pewno zostały rozwiane. Podopieczni Adama Fedoruka w fatalnym stylu ponieśli najwyższą porażkę w tym sezonie, a ich gra nadawała się jedynie na boiska IV bądź V ligi.
Po raz kolejny jedenastka Olimpii nie potrafiła wykorzystać atutu własnego boiska i doznała czwartej już porażki z rzędu. Tym razem elblążanie nie sprostali czwartej w tabeli Warmii Grajewo ulegając aż 0:5. Od początku mecz był jednostronnym widowiskiem, a jedynymi wyróżniającymi się zawodnikami na boisku byli piłkarze drużyny przyjezdnej. Gospodarze w pierwszej połowie tylko raz znaleźli się w sytuacji podbramkowej. Było to tuż na samym początku meczu, kiedy indywidualną akcję lewą stroną przeprowadził Dariusz Warecha, ograł dwóch zawodników gości i będąc przed polem karnym zdecydował się na strzał, jednak na posterunku był bramkarz Warmii. Akcja przeprowadzona tak szybko mogła zwiastować, że gospodarze nawiążą równorzędną walkę z rywalami, a może nawet pokuszą się o korzystny wynik, jednak były to tylko niespełnione marzenia kibiców. Z minuty na minutę wzrastała przewaga Warmii. Zespół gości pokazał na co go stać już w 7 min., kiedy to lewą stroną przedarł się Łukasz Żukowski strzelił z dość ostrego kąta, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę naszej bramki. Niespełna cztery minuty później ponownie do sytuacji strzeleckiej doszli zawodnicy gości; po uderzeniu Jarosława Wawrzeniuka piłka odbiła się rykoszetem i zmierzała w światło bramki, ale udaną interwencją popisał się nasz golkiper. W kolejnych minutach powiało nudą na boisku, głownie za sprawą gospodarzy, którzy nie kwapili się zaatakować rywali większą liczbą zawodników. Sporadyczne akcje zazwyczaj kończyły się na obronie gości, a osamotniony Rafał Lepka nie miał zbyt wielu szans w pojedynku z dwoma, a czasami i trzema obrońcami Warmii. Po niespełna kwadransie w 25 min. spotkania po rzucie rożnym nasz bramkarz zbyt lekko piąstkował piłkę, ta trafiła wprost pod nogi Wawrzeniuka, który huknął z całej siły z około 10 metrów. Hyz w ostatniej chwili odbił jeszcze futbolówkę, która trafiła w słupek i wyszła w pole. Siedem minut później ponownie goście nie wykorzystali dogodnej sytuacji bramkowej. Ładną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Żukowski, dośrodkował wzdłuż linii bramkowej, ale do piłki nie doszedł Żukowski mając przed sobą pustą bramkę. Kiedy na sześć minut przed zakończeniem pierwsze połowy wydawało się, że elblążanie dowiozą jeden punkt do przerwy tuż przed polem karnym faulowany był Żukowski. Rzut wolny wykonywał kapitan gości Paweł Sobolewski, który popisał się pięknym strzałem w samo okienko i zespół Warmii mógł cieszyć się z prowadzenia. Bramka ta najwidoczniej podłamała gospodarzy, którzy nie zdążyli otrząsnąć się z szoku, a już przegrywali 0:2. W 43 min. w zamieszaniu na polu karnym najprzytomniej zachował się Jacek Paczkowski i płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce tuż obok nieporadnie interweniującego Hyza. Jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem pierwszej odsłony meczu goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale po strzale głową Żukowskiego Olimpię od utraty bramki uratował słupek.
W drugiej połowie trener Fedoruk od razu dokonał trzech zmian chcąc za wszelka cenę zmienić niekorzystny wynik. Niestety o ile gra naszego zespołu trochę się poprawiła i gospodarze zaczęli stwarzać akcję podbramkowe, to bramki padały wyłącznie dla drużyny gości. Warmia zagrała bardzo mądrze przyjmując naszych piłkarzy na własnej połowie i wyprowadzając szybkie ataki. Taka taktyka okazała się najlepszą bronią na zespół Olimpii. Mimo że częściej przy piłce byli gospodarze to nadal groźniejszym zespołem byli goście. Najlepszą sytuację w tej części meczu miał w Adrian Fedoruk, który nie wykorzystał celnego podania Pawła Wiśniewskiego na trzecim metrze ubiegli go obrońcy Warmii. Przez 25 min. drugiej odsłony trwała wyrównana walka, ale końcówka spotkania należała już do przyjezdnych. W 70 min. fatalny błąd popełnił nasz bramkarz, który nie po raz pierwszy w tym meczu zbyt daleko wyszedł z bramki, starał się jeszcze interweniować, ale zrobił to tak fatalnie, że odbił piłkę wprost pod nogi Radosława Guzowskiego, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce.
Sześć minut później błąd popełnili obrońcy, którzy nie upilnowali z lewej strony Żukowskiego, a napastnik Warmii bez większych problemów wbiegł w pole karne i strzałem nie do obrony podwyższył prowadzenie swojej ekipy. W ostatnich minutach piłkarze Olimpii zupełnie pogodzili się z porażką całkowicie oddając pole gry rywalom. Przyjezdni mimo wysokiego prowadzenia nie zaprzestali ataków i tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego na strzał sprzed linii pola karnego zdecydował się Tomasz Radziński, piłka odbiła się jeszcze od któregoś z naszych obrońców i wpadła do siatki obok zupełnie zaskoczonego Hyza.
Mniej odporni kibice nie widzieli jednak już tej bramki, gdyż na kilka minut przed końcem spotkania zaczęli opuszczać stadion. Na wielkie słowa uznania zasługują natomiast szalikowcy Olimpii, którzy, mimo że przez cały mecz bardzo marnie dopingowali swój zespół, to w końcówce pokazali, że nie jest im obojętny los ich ukochanej drużyny i nadal wierząc w swój zespół zaśpiewali: "Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham Cię...".
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Kieżun, trener Warmii: - Na każdy mecz jedziemy z myślą o wygranej i nie ukrywam, że tak samo było i tym razem. W dzisiejszym meczu zespół chciał się zrehabilitować za ostatnią porażkę i muszę przyznać, że im się to w pełni udało. Moja drużyna pokazała wilczy pazur i na co ich tak naprawdę stać. Nie ukrywam, że serce trochę boli, bo jesteśmy przecież z tego samego okręgu co Olimpia, ale sport jest sportem i do każdego meczu podchodzimy z taki samym nastawieniem, czyli aby go wygrać. Nie ukrywam także radości, bo wygrana 5:0 nie zdarza się często i mam nadzieję, że po tym spotkaniu w naszym zespole coś zaskoczy i teraz będzie już tylko lepiej.
Adam Fadoruk, trener Olimpii: - Zespół Warmii w dwóch odsłonach tego meczu pokazał zupełnie dwa inne style gry. Do przerwy pokazał jak powinno się grać w ataku pozycyjnym, natomiast w drugiej połowie zagrał bardzo dobrze z kontry. Jest to bardzo dobrze ułożony zespół i to nie jest przypadek, że znajduje się w czubie tabeli i będzie walczył nawet o wejście do II ligi. Kilkakrotnie już powtarzałem, że jestem pod wrażeniem pracy trenera Kieżuna i chylę czoła przed tym zespołem, bo jak do tej pory gra bardzo dobrze. Chciałbym jeszcze dodać, tak dla wyjaśnienia i rozwiania wszelkich spekulacji, że to ja ten zespół wprowadziłem do III ligi i nie mam teraz zamiaru poddawać się ani schodzić z drogi komu innemu innemu. Chcę doprowadzić zespół do końca sezonu i dopiero wtedy będzie można mnie rozliczać i rozmawiać na ten temat. Jeśli chodzi o moją grę to chciałbym powiedzieć, że będę grał coraz mniej, a bardziej skupie się na trenowaniu zespołu.
Olimpia Elbląg - Warmia Grajewo 0:5 (0:2)
0:1 - Sobolewski (39.), 0:2 - Paczkowski (43.), 0:3 - Guzowski (70.), 0:4 - Żukowski (76.), 0:5 - Radziński (90.)
Olimpia: Hyz - Augustynowicz, Tyburski, Moneta, Rutkowski (46. Nadolny), Wiśniewski, Łojek, Gut (46. Chuderski), Wiercioch (70. Bykowski), Lepka (46. Adrian Fedoruk), Warecha.
Warmia: Masłowski - Zajączkowski, Wincel, Gilejsza (75. Brede), Dębkowski, Paczkowski (85. Kapelewski), Wawrzeniuk (68. Guzowski), Sobolewski, Wojnowski, Żukowski, Radziński.
Komplet wyników 21. kolejki: Gwardia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0), Okęcie Warszawa - Pelikan Łowicz 0:0, Stal Głowno - Unia Skierniewice 0:2 (0:1), Mazowsze Grójec - Hutnik Warszawa 1:0(0:0), Polonia II Warszawa - Wigry Suwałki 1:2 (0:1), Olimpia Elbląg - Warmia Grajewo 0:5 (0:2). Mecze przełożone na inny termin: MG MZKS Kozienice - Znicz Pruszków, Legionovia Legionowo - MKS Mława.
Zobacz tabele
Po raz kolejny jedenastka Olimpii nie potrafiła wykorzystać atutu własnego boiska i doznała czwartej już porażki z rzędu. Tym razem elblążanie nie sprostali czwartej w tabeli Warmii Grajewo ulegając aż 0:5. Od początku mecz był jednostronnym widowiskiem, a jedynymi wyróżniającymi się zawodnikami na boisku byli piłkarze drużyny przyjezdnej. Gospodarze w pierwszej połowie tylko raz znaleźli się w sytuacji podbramkowej. Było to tuż na samym początku meczu, kiedy indywidualną akcję lewą stroną przeprowadził Dariusz Warecha, ograł dwóch zawodników gości i będąc przed polem karnym zdecydował się na strzał, jednak na posterunku był bramkarz Warmii. Akcja przeprowadzona tak szybko mogła zwiastować, że gospodarze nawiążą równorzędną walkę z rywalami, a może nawet pokuszą się o korzystny wynik, jednak były to tylko niespełnione marzenia kibiców. Z minuty na minutę wzrastała przewaga Warmii. Zespół gości pokazał na co go stać już w 7 min., kiedy to lewą stroną przedarł się Łukasz Żukowski strzelił z dość ostrego kąta, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę naszej bramki. Niespełna cztery minuty później ponownie do sytuacji strzeleckiej doszli zawodnicy gości; po uderzeniu Jarosława Wawrzeniuka piłka odbiła się rykoszetem i zmierzała w światło bramki, ale udaną interwencją popisał się nasz golkiper. W kolejnych minutach powiało nudą na boisku, głownie za sprawą gospodarzy, którzy nie kwapili się zaatakować rywali większą liczbą zawodników. Sporadyczne akcje zazwyczaj kończyły się na obronie gości, a osamotniony Rafał Lepka nie miał zbyt wielu szans w pojedynku z dwoma, a czasami i trzema obrońcami Warmii. Po niespełna kwadransie w 25 min. spotkania po rzucie rożnym nasz bramkarz zbyt lekko piąstkował piłkę, ta trafiła wprost pod nogi Wawrzeniuka, który huknął z całej siły z około 10 metrów. Hyz w ostatniej chwili odbił jeszcze futbolówkę, która trafiła w słupek i wyszła w pole. Siedem minut później ponownie goście nie wykorzystali dogodnej sytuacji bramkowej. Ładną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Żukowski, dośrodkował wzdłuż linii bramkowej, ale do piłki nie doszedł Żukowski mając przed sobą pustą bramkę. Kiedy na sześć minut przed zakończeniem pierwsze połowy wydawało się, że elblążanie dowiozą jeden punkt do przerwy tuż przed polem karnym faulowany był Żukowski. Rzut wolny wykonywał kapitan gości Paweł Sobolewski, który popisał się pięknym strzałem w samo okienko i zespół Warmii mógł cieszyć się z prowadzenia. Bramka ta najwidoczniej podłamała gospodarzy, którzy nie zdążyli otrząsnąć się z szoku, a już przegrywali 0:2. W 43 min. w zamieszaniu na polu karnym najprzytomniej zachował się Jacek Paczkowski i płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce tuż obok nieporadnie interweniującego Hyza. Jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem pierwszej odsłony meczu goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale po strzale głową Żukowskiego Olimpię od utraty bramki uratował słupek.
W drugiej połowie trener Fedoruk od razu dokonał trzech zmian chcąc za wszelka cenę zmienić niekorzystny wynik. Niestety o ile gra naszego zespołu trochę się poprawiła i gospodarze zaczęli stwarzać akcję podbramkowe, to bramki padały wyłącznie dla drużyny gości. Warmia zagrała bardzo mądrze przyjmując naszych piłkarzy na własnej połowie i wyprowadzając szybkie ataki. Taka taktyka okazała się najlepszą bronią na zespół Olimpii. Mimo że częściej przy piłce byli gospodarze to nadal groźniejszym zespołem byli goście. Najlepszą sytuację w tej części meczu miał w Adrian Fedoruk, który nie wykorzystał celnego podania Pawła Wiśniewskiego na trzecim metrze ubiegli go obrońcy Warmii. Przez 25 min. drugiej odsłony trwała wyrównana walka, ale końcówka spotkania należała już do przyjezdnych. W 70 min. fatalny błąd popełnił nasz bramkarz, który nie po raz pierwszy w tym meczu zbyt daleko wyszedł z bramki, starał się jeszcze interweniować, ale zrobił to tak fatalnie, że odbił piłkę wprost pod nogi Radosława Guzowskiego, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce.
Sześć minut później błąd popełnili obrońcy, którzy nie upilnowali z lewej strony Żukowskiego, a napastnik Warmii bez większych problemów wbiegł w pole karne i strzałem nie do obrony podwyższył prowadzenie swojej ekipy. W ostatnich minutach piłkarze Olimpii zupełnie pogodzili się z porażką całkowicie oddając pole gry rywalom. Przyjezdni mimo wysokiego prowadzenia nie zaprzestali ataków i tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego na strzał sprzed linii pola karnego zdecydował się Tomasz Radziński, piłka odbiła się jeszcze od któregoś z naszych obrońców i wpadła do siatki obok zupełnie zaskoczonego Hyza.
Mniej odporni kibice nie widzieli jednak już tej bramki, gdyż na kilka minut przed końcem spotkania zaczęli opuszczać stadion. Na wielkie słowa uznania zasługują natomiast szalikowcy Olimpii, którzy, mimo że przez cały mecz bardzo marnie dopingowali swój zespół, to w końcówce pokazali, że nie jest im obojętny los ich ukochanej drużyny i nadal wierząc w swój zespół zaśpiewali: "Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham Cię...".
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Kieżun, trener Warmii: - Na każdy mecz jedziemy z myślą o wygranej i nie ukrywam, że tak samo było i tym razem. W dzisiejszym meczu zespół chciał się zrehabilitować za ostatnią porażkę i muszę przyznać, że im się to w pełni udało. Moja drużyna pokazała wilczy pazur i na co ich tak naprawdę stać. Nie ukrywam, że serce trochę boli, bo jesteśmy przecież z tego samego okręgu co Olimpia, ale sport jest sportem i do każdego meczu podchodzimy z taki samym nastawieniem, czyli aby go wygrać. Nie ukrywam także radości, bo wygrana 5:0 nie zdarza się często i mam nadzieję, że po tym spotkaniu w naszym zespole coś zaskoczy i teraz będzie już tylko lepiej.
Adam Fadoruk, trener Olimpii: - Zespół Warmii w dwóch odsłonach tego meczu pokazał zupełnie dwa inne style gry. Do przerwy pokazał jak powinno się grać w ataku pozycyjnym, natomiast w drugiej połowie zagrał bardzo dobrze z kontry. Jest to bardzo dobrze ułożony zespół i to nie jest przypadek, że znajduje się w czubie tabeli i będzie walczył nawet o wejście do II ligi. Kilkakrotnie już powtarzałem, że jestem pod wrażeniem pracy trenera Kieżuna i chylę czoła przed tym zespołem, bo jak do tej pory gra bardzo dobrze. Chciałbym jeszcze dodać, tak dla wyjaśnienia i rozwiania wszelkich spekulacji, że to ja ten zespół wprowadziłem do III ligi i nie mam teraz zamiaru poddawać się ani schodzić z drogi komu innemu innemu. Chcę doprowadzić zespół do końca sezonu i dopiero wtedy będzie można mnie rozliczać i rozmawiać na ten temat. Jeśli chodzi o moją grę to chciałbym powiedzieć, że będę grał coraz mniej, a bardziej skupie się na trenowaniu zespołu.
Olimpia Elbląg - Warmia Grajewo 0:5 (0:2)
0:1 - Sobolewski (39.), 0:2 - Paczkowski (43.), 0:3 - Guzowski (70.), 0:4 - Żukowski (76.), 0:5 - Radziński (90.)
Olimpia: Hyz - Augustynowicz, Tyburski, Moneta, Rutkowski (46. Nadolny), Wiśniewski, Łojek, Gut (46. Chuderski), Wiercioch (70. Bykowski), Lepka (46. Adrian Fedoruk), Warecha.
Warmia: Masłowski - Zajączkowski, Wincel, Gilejsza (75. Brede), Dębkowski, Paczkowski (85. Kapelewski), Wawrzeniuk (68. Guzowski), Sobolewski, Wojnowski, Żukowski, Radziński.
Komplet wyników 21. kolejki: Gwardia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0), Okęcie Warszawa - Pelikan Łowicz 0:0, Stal Głowno - Unia Skierniewice 0:2 (0:1), Mazowsze Grójec - Hutnik Warszawa 1:0(0:0), Polonia II Warszawa - Wigry Suwałki 1:2 (0:1), Olimpia Elbląg - Warmia Grajewo 0:5 (0:2). Mecze przełożone na inny termin: MG MZKS Kozienice - Znicz Pruszków, Legionovia Legionowo - MKS Mława.
Zobacz tabele
MP