UWAGA!

„Najważniejsze, że udało się wygrać”

 Elbląg, „Najważniejsze, że udało się wygrać”
fot. Anna Dembińska

Piłkarki ręczne Startu awansowały do półfinału Pucharu Polski, po tym jak pokonały MKS PR Urbis Gniezno 26:25. - Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, na szczęście w końcówce zostało w naszych rękach - powiedział po meczu trener Roman Mont.

W minioną niedzielę (2 kwietnia) elblążanki po raz czwarty w tym sezonie zmierzyły się ze szczypiornistkami z Gniezna. Dwa tygodnie wcześniej, w meczu ligowym, podopieczne Romana Monta wygrały różnicą czterech bramek i bardzo chciały zwyciężyć także w potyczce pucharowej. Udało się, Start wygrał 26:25 i awansował do półfinału Pucharu Polski.

- W tamtym meczu mieliśmy trochę szerszy skład. Po raz pierwszy w sezonie mogłem po piętnastu minutach wymienić całą trójkę rozgrywających. Teraz znowu wypadła Marta Gęga i Paulina Kopańska. Mecz Pucharu Polski był meczem błędów po obydwóch stronach, ale jednocześnie meczem walki. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, na szczęście w końcówce zostało w naszych rękach. Awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski, a chyba Start dawno nie był na tym etapie. Na razie nie myślimy o półfinale, najważniejsza jest liga i utrzymanie siódmego miejsca na koniec sezonu - powiedział trener EKS Roman Mont.

Również szkoleniowiec MKS Robert Popek podkreślił, że był to mecz walki. - Był to typowy mecz walki, bo było widać że jedna i druga drużyna robiła bardzo dużo błędów. Wynik cały czas się ważył. My odskakiwaliśmy, potem Elbląg, cały czas kręciło się wkoło remisu. Najbardziej sprawiedliwy byłby tutaj remis. Niestety nam się nie udało i odpadamy z Pucharu Polski, a bardzo chcieliśmy awansować - mówił trener MKS.

W spotkaniu tym z dobre strony pokazała się bramkarka Małgorzata Ciąćka, która odbiła wiele piłek, w tym chyba najważniejszą w ostatniej akcji, kiedy to rywalki mogły ponownie zremisować. - Tak naprawdę dopóki nie wybiła sześćdziesiąta minuta, nie byłam pewna czy naprawdę ją obroniłam. Dopiero jak dziewczyny podeszły, to doszło do mnie że udało się odbić tę ostatnią piłkę. Ten mecz był dla nas dużo cięższy niż poprzedni ligowy z Gnieznem. Może to przez zmęczenie albo nie był to nasz dzień. Najważniejsze, że udało się wygrać chociaż tą jedną bramką. Pod koniec meczu dziewczyny świetnie powalczyły w obronie. Dały mi dużo wsparcia i ja próbowałam im je dać. Przed nami trudny przeciwnik, ale to nie oznacza że poddamy się bez walki. To jest puchar, ale nie damy się tak łatwo. Na pewno będziemy analizować zagrywki Zagłębia, doszkalać nasze i damy z siebie wszystko w tym meczu - podsumowała zawodniczka Startu.

 

Start awansował do półfinału Pucharu Polski, w którym zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Drugą parę tworzy Eurobud JKS Jarosław i KPR Gminy Kobierzyce. Mecze zaplanowano na 19 kwietnia.

Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Start

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Brawo dziewczyny, wymęczone ale jednak zwycięstwo...
  • hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahha one nadają się co najwyżej do pchania karuzeli
  • i to pewnie pisze wierny "kibic"
  • Kiedyś na taki mecz wystawiono by rezerwy - głębokie rezerwy + perspektywiczne dziewczyny z Truso żeby poczuły klimat a teraz pierwszy skład męczy się się z Gnieznem jak by to był co najmniej v-ce mistrz polski, gra nieskładna, bramki bardziej przypadkowe niż wypracowane obrona to jakieś nieporozumienie bramkarka co mogła to wyłapała ale to dzięki nieskuteczności rzutowej przeciwniczek niż grze obronnej. Słabe to
  • Mecz obrazuje poziom dołu tabeli. Rzuty w niebo, nieprzygotowane akcje. Sędziowie też nie wiedzą za bardzo jak gwizdać. Dzisiaj EKS górą. Na półfinał pojadą jak na egzekucję.
Reklama