Straż Miejska w Elblągu ma zostać zlikwidowana, bo generuje koszty. Jej obowiązki przejmie policja. Projekt takiej uchwały zostanie poddany pod głosowanie radnych na najbliższej, czwartkowej sesji. Takiego rozwiązania nie chcą policjanci: - To zły pomysł, mamy za mało ludzi i środków – argumentują. - Strażnicy nam pomagają – bronią organizacje pozarządowe. Do pomysłu likwidacji Straży Miejskiej nie są przekonani także sami radni.
O likwidacji Straży Miejskiej w Elblągu mówi się od miesięcy. Taką obietnicę złożył w czasie kampanii wyborczej prezydent Jerzy Wilk, teraz kwestię być albo nie być strażników mają rozstrzygnąć radni. Projekt uchwały, która ma zostać poddana pod głosowanie podczas czwartkowej (26 czerwca) sesji, zakłada likwidację tej formacji, bo "1. większość czynności, które wykonuje obecnie Straż Miejska Elblągu powinna wykonywać policja, bo ta posiada szersze uprawnienia przez co może elastyczniej skuteczniej reagować na zmieniającą się sytuację w trakcie przeprowadzanych interwencji. 2. istnienie Straży Miejskiej w Elblągu generuje koszty, które nie przekładają się znacząco na poprawę jakości życia elblążan".
- Z merytorycznego punktu widzenia w ogóle nie powinno być sprawy. Uważam, że uzasadnienie projektu uchwały jest nieprzekonujące i chyba nieprzemyślane – stwierdził podczas wczorajszego (24 czerwca) spotkania komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych radny Henryk Horbaczewski (SLD).
- Uzasadnienie jest żadne – wtórował mu radny PO Robert Turlej. - Chciałbym aby wszyscy radni, jeszcze przed sesją czwartkową, otrzymali zestawienie obowiązków Straży Miejskiej z zaznaczeniem, których nie zrealizuje policja. Wówczas będzie widać, gdzie powstaną białe plamy.
Z kolei przewodnicząca komisji, radna Maria Kosecka zatroskała się losem 23 osób zatrudnionych w Straży Miejskiej. - Gdzie znajdą zatrudnienie – chciała wiedzieć. - Czy warto dziś podejmować taką decyzję? Może zamiast likwidacji wystarczy restrukturyzacja?
O los pracowników pyta również elbląska "Solidarność".
Opinie komendantów policji - miejskiego i wojewódzkiego w sprawie likwidacji Straży Miejskiej są negatywne. - Policjantów mamy coraz mniej, a budżet nie wzrośnie – argumentował nadkom. Marek Cieślak z KMP w Elblągu. - To będzie miało wpływ na bezpieczeństwo w mieście.
Komendant Straży Miejskiej w Elblągu Jak Korzeniowski stwierdził, że na temat działania jego formacji powiedział już wszystko i – tu cytat – "Rada Miejska utworzyła straż i może ją odwołać", ale wskazywał: - Obowiązkami straży obarczy się policję, która jest powołana do innych celów. Teraz będzie musiała zająć się – oprócz dbania o bezpieczeństwo – także problemami porządkowymi. Poza tym strażnicy, gratisowo, zajmują się konwojowaniem dla MOPS czy Urzędu Miejskiego. Wcześniej chroniliśmy EPT, Urząd Miejski, Ratusz Staromiejski, Bramę Targową. Strażnicy pracują przy monitoringu – wyliczał Jan Korzeniowski, który obowiązki komendanta Straży Miejskiej wykonuje od 17 lat, czyli od początku istnienia formacji.
- Straż Miejska jest potrzebna. Pomaga organizacjom pozarządowym, a na pewno nam, podczas zbiórek żywności – mówiła Teresa Bocheńska, prezes Banku Żywności. - Może los tej formacji poddać pod konsultacje społeczne?
Jan Korzeniowski stwierdził ostatecznie, że w obliczu być albo nie być atmosfera w pracy jest fatalna. - Ta sytuacja negatywnie wpływa na psychikę pracowników.
Na koniec członkowie komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych głosowali: przeciwko likwidacji Straży Miejskiej opowiedziała się radna Maria Kosecka, zaś radni Turlej i Horbaczewski wstrzymali się od głosu. W czwartek zagłosują wszyscy radni.
- Z merytorycznego punktu widzenia w ogóle nie powinno być sprawy. Uważam, że uzasadnienie projektu uchwały jest nieprzekonujące i chyba nieprzemyślane – stwierdził podczas wczorajszego (24 czerwca) spotkania komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych radny Henryk Horbaczewski (SLD).
- Uzasadnienie jest żadne – wtórował mu radny PO Robert Turlej. - Chciałbym aby wszyscy radni, jeszcze przed sesją czwartkową, otrzymali zestawienie obowiązków Straży Miejskiej z zaznaczeniem, których nie zrealizuje policja. Wówczas będzie widać, gdzie powstaną białe plamy.
Z kolei przewodnicząca komisji, radna Maria Kosecka zatroskała się losem 23 osób zatrudnionych w Straży Miejskiej. - Gdzie znajdą zatrudnienie – chciała wiedzieć. - Czy warto dziś podejmować taką decyzję? Może zamiast likwidacji wystarczy restrukturyzacja?
O los pracowników pyta również elbląska "Solidarność".
Opinie komendantów policji - miejskiego i wojewódzkiego w sprawie likwidacji Straży Miejskiej są negatywne. - Policjantów mamy coraz mniej, a budżet nie wzrośnie – argumentował nadkom. Marek Cieślak z KMP w Elblągu. - To będzie miało wpływ na bezpieczeństwo w mieście.
Komendant Straży Miejskiej w Elblągu Jak Korzeniowski stwierdził, że na temat działania jego formacji powiedział już wszystko i – tu cytat – "Rada Miejska utworzyła straż i może ją odwołać", ale wskazywał: - Obowiązkami straży obarczy się policję, która jest powołana do innych celów. Teraz będzie musiała zająć się – oprócz dbania o bezpieczeństwo – także problemami porządkowymi. Poza tym strażnicy, gratisowo, zajmują się konwojowaniem dla MOPS czy Urzędu Miejskiego. Wcześniej chroniliśmy EPT, Urząd Miejski, Ratusz Staromiejski, Bramę Targową. Strażnicy pracują przy monitoringu – wyliczał Jan Korzeniowski, który obowiązki komendanta Straży Miejskiej wykonuje od 17 lat, czyli od początku istnienia formacji.
- Straż Miejska jest potrzebna. Pomaga organizacjom pozarządowym, a na pewno nam, podczas zbiórek żywności – mówiła Teresa Bocheńska, prezes Banku Żywności. - Może los tej formacji poddać pod konsultacje społeczne?
Jan Korzeniowski stwierdził ostatecznie, że w obliczu być albo nie być atmosfera w pracy jest fatalna. - Ta sytuacja negatywnie wpływa na psychikę pracowników.
Na koniec członkowie komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych głosowali: przeciwko likwidacji Straży Miejskiej opowiedziała się radna Maria Kosecka, zaś radni Turlej i Horbaczewski wstrzymali się od głosu. W czwartek zagłosują wszyscy radni.
A