Wracamy do tematu Groty w parku Planty, o której pisaliśmy kilka tygodni temu. Dotychczasowy dzierżawca chce po 40 latach zwrócić to miejsce miastu, ale domaga się zwrotu pieniędzy, które zainwestował w modernizację. Miasto i Zarząd Zieleni Miejskiej nie chcą się na to zgodzić. Jaki może być finał tej sprawy?
Od powstania „Groty”, w której przez lata można było kupować lody i rurki z kremem, mija w tym roku 40 lat. Obecnie obiekt stoi pusty, w ostatnich latach dzierżawca poddzierżawiał go najemcom, co stało się przyczyną problemów. Zarząd Zieleni Miejskiej, który administruje tym terem w imieniu miasta uznał, że poddzierżawienie „Groty” na rzecz firmy, która wstawiła tam automaty do hazardu, było złamaniem umowy dzierżawy i nakazał zwrot nieruchomości do 1 września. Dzierżawca, pani Teresa, na zwrot się zgadza, ale żąda od miasta zwrotu nakładów poniesionych 40 lat temu na remont i modernizację tego miejsca.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania, które wysłaliśmy w tej sprawie do ratusza i Zarządu Zieleni Miejskiej. Jak twierdzą urzędnicy, stan prawny nieruchomości przez te wszystkie lata się nie zmienił i pani Teresa „jest jedynie dzierżawcą lokalu zwanego „Grotą”, a nie właścicielem i brak jest podstaw prawnych do zwrotu jakichkolwiek poniesionych kosztów”. Dodają, że pani Teresa za przystosowanie lokalu do prowadzonej działalności została zwolniona z czynszu za jego dzierżawę. Płaciła za to za dzierżawę gruntu, w ostatnim czasie około 200 złotych miesięcznie.
Zarząd Zieleni Miejskiej cytuje paragraf 16 umowy z 12 lipca 1977 roku: „W przypadku rozwiązania umowy po upływie terminu określonego w § 1, albo po upływie okresu wypowiedzenia w przypadkach przewidzianych w §6 i §15 Wydzierżawiający uprawniony jest do zatrzymania obiektu wzniesionego na terenie przedmiotu dzierżawy, a dzierżawca traci prawo jakiegokolwiek odszkodowania z tytułu postawienia i konserwacji obiektu z tym, że po zakończeniu dzierżawy w wyżej przewidzianych przypadkach wydzierżawiający może także w terminie 3 miesięcy od zakończenia dzierżawy zażądać przywrócenia przedmiotu dzierżawy do stanu poprzedniego, a dzierżawca zobowiązany jest do wykonania tego zobowiązania, przy czym w przypadku nieuzasadnionej zwłoki ze strony dzierżawcy, wydzierżawiający jest uprawniony do przywrócenia stanu poprzedniego na koszt dzierżawcy”.
- Nadmieniam, że Zarząd Zieleni Miejskiej może przyjąć lokal w stanie istniejącym w każdej chwili, co byłoby najkorzystniejszym rozwiązaniem, gdyż pozwoliłoby dzierżawcy uniknąć kosztów związanych z rozbiórką obiektu - informuje Zarząd Zieleni Miejskiej.
- Roboty budowlane wykonane przez Panią Polakowską wymagały środków finansowych, jednak na przestrzeni czterdziestu lat różnica między stawką dzierżawy lokalu, a stawką dzierżawy gruntu w pełni zrekompensowała poniesione nakłady. Ponadto upływ czasu spowodował również całkowitą amortyzację środków. Nie ma więc przesłanek, na podstawie których można zgłaszać roszczenie o zwrot kosztów poniesionych nakładów, zwłaszcza, że warunki umowy dzierżawy również tego nie przewidywały – dodaje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- Urzędnicy do mnie ostatnio dzwonili, mam spotkać się prezydentem w tej sprawie. Czekam na termin spotkania. Jeśli do najbliższego poniedziałku termin nie zostanie ustalony, złożę wniosek do Urzędu Miejskiego o rozbiórkę „Groty” i przywrócenie jej do stanu sprzed umowy z 1977 roku – zapowiada tymczasem pani Teresa.
Do sprawy wrócimy.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania, które wysłaliśmy w tej sprawie do ratusza i Zarządu Zieleni Miejskiej. Jak twierdzą urzędnicy, stan prawny nieruchomości przez te wszystkie lata się nie zmienił i pani Teresa „jest jedynie dzierżawcą lokalu zwanego „Grotą”, a nie właścicielem i brak jest podstaw prawnych do zwrotu jakichkolwiek poniesionych kosztów”. Dodają, że pani Teresa za przystosowanie lokalu do prowadzonej działalności została zwolniona z czynszu za jego dzierżawę. Płaciła za to za dzierżawę gruntu, w ostatnim czasie około 200 złotych miesięcznie.
Zarząd Zieleni Miejskiej cytuje paragraf 16 umowy z 12 lipca 1977 roku: „W przypadku rozwiązania umowy po upływie terminu określonego w § 1, albo po upływie okresu wypowiedzenia w przypadkach przewidzianych w §6 i §15 Wydzierżawiający uprawniony jest do zatrzymania obiektu wzniesionego na terenie przedmiotu dzierżawy, a dzierżawca traci prawo jakiegokolwiek odszkodowania z tytułu postawienia i konserwacji obiektu z tym, że po zakończeniu dzierżawy w wyżej przewidzianych przypadkach wydzierżawiający może także w terminie 3 miesięcy od zakończenia dzierżawy zażądać przywrócenia przedmiotu dzierżawy do stanu poprzedniego, a dzierżawca zobowiązany jest do wykonania tego zobowiązania, przy czym w przypadku nieuzasadnionej zwłoki ze strony dzierżawcy, wydzierżawiający jest uprawniony do przywrócenia stanu poprzedniego na koszt dzierżawcy”.
- Nadmieniam, że Zarząd Zieleni Miejskiej może przyjąć lokal w stanie istniejącym w każdej chwili, co byłoby najkorzystniejszym rozwiązaniem, gdyż pozwoliłoby dzierżawcy uniknąć kosztów związanych z rozbiórką obiektu - informuje Zarząd Zieleni Miejskiej.
- Roboty budowlane wykonane przez Panią Polakowską wymagały środków finansowych, jednak na przestrzeni czterdziestu lat różnica między stawką dzierżawy lokalu, a stawką dzierżawy gruntu w pełni zrekompensowała poniesione nakłady. Ponadto upływ czasu spowodował również całkowitą amortyzację środków. Nie ma więc przesłanek, na podstawie których można zgłaszać roszczenie o zwrot kosztów poniesionych nakładów, zwłaszcza, że warunki umowy dzierżawy również tego nie przewidywały – dodaje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- Urzędnicy do mnie ostatnio dzwonili, mam spotkać się prezydentem w tej sprawie. Czekam na termin spotkania. Jeśli do najbliższego poniedziałku termin nie zostanie ustalony, złożę wniosek do Urzędu Miejskiego o rozbiórkę „Groty” i przywrócenie jej do stanu sprzed umowy z 1977 roku – zapowiada tymczasem pani Teresa.
Do sprawy wrócimy.
RG