UWAGA!

Co podpatrzyć u innych, by Elbląg rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej...

 Elbląg, Co podpatrzyć u innych, by Elbląg rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej...
(fot. AD)

Brak nam promocyjnego „samograja”. Możemy jednak znaleźć swoją niszę, dzięki której wyróżnimy się na tle innych, podobnych miast. Wystarczy, że znajdziemy indywidualną ścieżkę rozwoju. Strategię rozwoju może przygotować profesjonalna agencja reklamowa lub grupa specjalistów związanych z miastem, którzy mają konkretną wizję rozwoju i potrafią konsekwentnie poprowadzić ku wyznaczonym celom. Tak w skrócie można przedstawić wnioski z konferencji tematycznej „Strategia Elbląg 2020”, która odbyła się w piątek (5 lutego) w Światowidzie.

Konferencję zorganizowało Stowarzyszenie „Młodzi Demokraci”. Marek Kucharczyk, przewodniczący SMD, który moderował piątkowe spotkanie, podkreślił, że to nowy pomysł stowarzyszenia. W założeniu mają to być otwarte dyskusje o tematach dotyczących miasta, których w sumie ma być osiem. Konferencja inauguracyjna poświęcona została promocji miasta oraz strategii promocyjnej. Do Elbląga zaproszono gości, którym temat promocji miast jest bliski, zarówno z teoretycznej, jak i praktycznej strony.
      
       Każde miasto chce być jak Coca-Cola (rozpoznawalne)
      
Jako pierwszy głos zabrał Robert Stępowski, ekspert marketingu miast i regionów. Przedstawił prezentację na temat strategii promocji miast. Według Stępowskiego, promocja miasta w obecnych czasach jest niezbędnym elementem kształtowania wizerunku miasta. Każde miasto chce być miastem markowym. Dzięki strategii promocyjnej miasta mają nadzieję być bardziej rozpoznawalne. Wystąpienie eksperta poświęcone było więc nie czy, ale jak przeprowadzić promocję miasta. Zauważył, że najlepiej projekt strategii miasta powierzyć agencji reklamowej. W swoim wystąpieniu Stępowski skupił się na miastach, które są porównywalne do Elbląga, dlatego zebrani mogli usłyszeć o promocji m.in. Radomia, Legnicy, Augustowa – miast, które niedawno zdecydowały się skorzystać z usług agencji reklamowych.
      
       Co dalej po zakupie strategii promocyjnej?
      
Ekspert przytoczył badania agencji reklamowej, która przygotowała strategię rozwoju dla Radomia. Wynika z nich, że Radom jest obszarem atrakcyjnym gospodarczo, kulturalnie, edukacyjnie a także turystycznie. Dodatkowo specjaliści od reklamy miast podkreślili, że Radom to miejsce, w którym mieszkańcy mają zdrowe podejście do pracy i życia. Za te odkrywcze hasła urząd miasta musiał wysupłać 400 tys. zł.
       W wystąpieniu pierwszego prelegenta piątkowej konferencji zabrakło jednak przedstawienia korzyści z wydawania dość pokaźnych sum na przygotowywanie strategii promocji przez agencje reklamowe dla miast, które dopiero szukają swojej drogi. W przypadku Radomia jest zapewne za wcześnie, by można było mówić o rezultatach i zyskach takiej strategii. Szkoda jednak, że nie przedstawiono zysków miast, które od dawna realizują swoje kampanie reklamowe (jak Warszawa, Kraków czy Poznań).
       W piątkowym wystąpieniu nie uwzględniono również przykładów na praktyczne „wdrożenie” w działanie miasta kosztownej strategii. O ile się orientujemy, urząd Radomia oprócz tego, że ma logo, hasło i wiedzę, że jest obszarem pod kilkoma względami atrakcyjnym, nie bardzo wie, co dalej robić z atutami wskazanymi w strategii. Nie padła także odpowiedź na najważniejsze pytanie – jak przekłada się inwestycja w promocję (której koszt ekspert wycenił jako 5 proc. budżetu miasta) na zyski, które miasto z niej osiąga. A przypomnijmy, że tegoroczny budżet naszego miasta to ponad 500 mln zł, więc Elbląg musiałby wydać na promocję 25 milionów zł, co jest chyba dość ryzykownym posunięciem.
      
       Promocja – tak, agencje reklamowe – niekoniecznie
      
Warto zwrócić jednak wzrok w kierunku Ostródy. Tam bowiem, bez ogromnych pieniędzy płaconych agencjom reklamowym za odkrycie tego, co i tak każdy z urzędników zajmujących się promocją miasta wiedzieć powinien, dokonano czegoś, czego Elbląg może szczerze zazdrościć. Dokonania Ostródy przedstawił Olgierd Dąbrowski, wiceburmistrz miasta, który na wstępie podkreślił, że sceptycznie podchodzi do zaproponowanych przez przedmówcę rozwiązań: – Państwo sami się przekonają, że do pewnych rzeczy można dojść samodzielnie. W strategii miasta bowiem najbardziej potrzebne jest przekonanie o własnej wartości. Potrzebna jest pasja, wizja i konsekwencja w działaniu. To brzmi bardzo ogólnie, ale o to generalnie chodzi – podkreślił, dodając, że w promocji miasta ważny jest pierwiastek zaangażowania lokalnego, duża doza patriotyzmu lokalnego – coś, czego nie da miastu firma z zewnątrz.
       Olgierd Dąbrowski odniósł się również do zaprezentowanej przez poprzednika strategii rozwoju dla Radomia: – Agencje posługują się konsultacjami społecznymi. Z takich konsultacji wynika potem, że miasto ma się skupić trochę na turystyce, trochę na przemyśle, trochę na usługach, taki misz-masz. Tak się nasze miasta rozwijają. Istnieje pilna potrzeba sprofilowania miasta, wyznaczenie głównego motoru napędzającego rozwój miasta. Dlatego potrzeba oświeconej władzy i narzucenia określonego sposobu myślenia. Potrzeba strategii, jasno określonej wizji, do czego chce się dojść, oraz konsekwencji w działaniu. Każdy myśli, że jak zatrudni agencję, to stanie się nagle zauważony, a tak nie jest. Potrzeba czegoś innego – podkreślił
      

 


       Ostróda wie, jak
      
Ostróda chce wykorzystać swoje położenie i dlatego postawiła na turystykę. Jak zauważył gość piątkowej konferencji, sezon trwa tylko 3-4 miesiące. Mając jednak bazę hotelowo-usługową, Ostróda może myśleć o wykorzystaniu jej poza sezonem. Nie jest przypadkiem, że Międzynarodowe Targi Meblowe (dobrze znane elbląskim przedsiębiorcom z branży) powstały w miejscu, które ma silne zaplecze noclegowe i rozrywkowe. To również dzięki temu już teraz Ostróda została pozytywnie oceniona jako baza dla uczestników Euro 2012. A jeszcze nie są wybudowane wszystkie obiekty, które mają służyć gościom związanym z futbolowymi mistrzostwami Europy.
       Podczas prezentacji elementów promocji miasta Olgierd Dąbrowski wymienił również festiwal organizowany corocznie w jego mieście – Ostróda Reggae Festival. Słusznie zauważył, że jest to dobry sposób nie tylko na przyciągnięcie fanów muzyki do miasta w czasie trwania festiwalu, ale również nawiązanie pozytywnej więzi z jego uczestnikami, którzy pewnie chętniej będą wracać do miejsca, w którym spędzili czas na świetnej zabawie. Co więcej – ostródzki festiwal reggae został uznany za wydarzenie roku 2009 przez serwis Miasto Muzyki oraz, jak podkreślał wiceburmistrz, jest rozpoznawany także poza granicami kraju.
       Można naprawiać chodniczki, lecz można też inaczej
       Olgierd Dąbrowski, już po konferencji, powiedział nam, jak Ostróda weszła na drogę sukcesu: – Każdy, kto dochodzi do władzy, wybiera sobie jakiś plan działania. My założyliśmy sobie plan, który był obliczony na długie działanie, a nie tylko „do następnych wyborów”. Owszem, można robić jakieś chodniczki, elewacje. Ale czy to poprawi poziom życia mieszkańców? Czy przyciągnie inwestorów? Stwierdziliśmy, że lepiej wziąć kredyt i działać, zaryzykować, niż nic nie robić, licząc tylko na to, że może ktoś sam nas zauważy – stwierdził, wspominając, że Ostróda w tym roku połowę ze swojego 107-milionowego budżetu – 55 mln zł – przeznaczyła na inwestycje.
       Rozwinął również swoją opinię o sprofilowaniu miasta: – Trzeba znaleźć coś, co będzie wyróżnikiem miasta. Każda miejscowość coś ma, tylko trzeba to znaleźć, dobrze wypromować i o to zadbać. Z własnego doświadczenia wiem, że przy znalezieniu tego „czegoś”, co będzie wyróżniało i promowało miasto, muszą pracować ludzie z pomysłem, werwą. Do głosu trzeba dopuścić tych, którzy mają wizję i chcą zmieniać, jednocześnie mają wiedzę, jak to zrobić. Mamy takich „wariatów” w naszym urzędzie. To ludzie, których „kręci” temat, którym się zajmują. Oni tym żyją i dzięki takim ludziom Ostróda wygląda teraz tak, jak wygląda. Bez dopuszczenia takich osób do głosu, bez zebrania grupy, która ma pomysł i umiejętności zmiany miasta, żadna, nawet najdroższa promocja nie jest w stanie zmienić wizerunku miasta – powiedział. Dodał również, że czasami u niektórych osób pokutuje myślenie „czasów minionych”, że najlepiej byłoby ściągnąć do miasta dużą fabrykę. Olgierd Dąbrowski tłumaczy: – Niektórzy jeszcze nie rozumieją, że to już nie wróci. Że duża fabryka to na przykład duży kłopot w przypadku, gdy nastąpi jej zlikwidowanie – wówczas setki osób pozostają bez pracy. Poza tym, patrząc na strukturę zatrudnienia w krajach zachodnich, a przecież i u nas tak będzie – najbardziej prężnym jest sektor usług. A co za tym idzie – małych firm. To im jest łatwiej się przebranżowić, to im jest łatwiej się rozwijać, choćby dlatego, że mają ograniczoną do minimum biurokrację – przekonuje.
      
       Duże inwestycje lubią pewność i przewidywalność
      
Po wystąpieniu Olgierda Dąbrowskiego przyszedł czas na przedstawiciela firm ściśle związanych z Ostródą. Tomasz Malicki reprezentujący developera i grupę hotelową pokrótce przedstawił atuty, jakie przeważyły o zainwestowaniu w Ostródzie. Wśród najważniejszych cech wymienił to, że samorząd pomaga inwestycjom. Podkreślił, że firmy lubią inwestować w miejsca, które są pewne, przewidywalne. Taka jest według Malickiego właśnie Ostróda, która ma wizję swojego rozwoju i krok za krokiem zmierza do tego celu.
       Nowy pomysł na prezydenta szansą na wygraną
       Kolejną prezentację przedstawił Wojciech Jabłoński, ekspert i analityk strategii partyjnych z Uniwersytetu Warszawskiego. Z racji pośpiechu prezentacja była okrojona do kilkunastu minut. Choć jej temat – „Nowoczesny prezydent miasta elementem strategii promocji” – wydawał się interesujący, uczestnicy konferencji nie usłyszeli nic nowego. Dr Jabłoński w świetnej formie zaprezentował podstawową wiedzę na temat funkcji, wizerunku i odbioru prezydenta miasta. Przybliżył obecnie spotykane profile prezydentów, a więc prezydent-lider, prezydent ponadpartyjny, prezydent „swój człowiek”, prezydent wszechstronny, itp. Nie przedstawił jednak żadnej propozycji ponad te znane postawy, zostawiając zebranych na konferencji gości z przesłaniem: – Jeśli znajdziecie pomysł na coś innego ponad to, co przedstawiłem, macie szansę wygrać, macie szansę na stworzenie nowej jakości.
      
       Elbląg panną na wydaniu
      
Konferencję zakończył Grzegorz Nowaczyk, który przedstawił swoje przemyślenia związane z marką Elbląg, promocją i budowaniem strategii promocji, czyli – jak sam zauważył – z takimi elementami nowoczesnego zarządzania miastem, jakie są niezbędne, by powiedzieć, że mieszkamy nowocześnie: – Jeżeli mówimy o marketingu i promocji, to musimy odpowiedzieć sobie na trzy najważniejsze pytania: po pierwsze – dlaczego mówienie o marce Elbląg jest tak ważne, po drugie – dlaczego promocja miasta jest tak istotna czy wręcz konieczna do osiągnięcia sukcesu gospodarczego i po trzecie – dlaczego promocja Elbląga, marka Elbląg powinny być ważne dla tych osób, które mają decydujący wpływ na podejmowanie decyzji w naszym mieście – powiedział na wstępie Grzegorz Nowaczyk.
       W swoim wystąpieniu przyrównał Elbląg do panny na wydaniu, która wśród wielu zalet („atrakcyjna, pociągająca, z ciekawym posagiem”) ma też wadę – prawie nikt o niej nie słyszał.
      
       10 lat, które mają odmienić Elbląg
      
Nowaczyk zauważył, że wizerunek naszego miasta, czy tego chcemy, czy nie, jest przekrzywiony, i trzeba to zmienić: – Dla mnie najważniejszym elementem zmiany będzie zbudowanie marki Elbląg, promocji Elbląga, strategii promocji. Nie stawiam pytania, czy należy to zmienić, tylko stawiam pytanie: „jak?” – zapowiedział, dodając, że realną perspektywą zmiany jest rok 2020: – Mamy 10 lat na wzrost poprawy życia mieszkańców, na jakościowy wzrost miasta, na zmianę wizerunku naszego miasta, na zbudowanie mocnej pozycji w regionie – zakłada Nowaczyk. Podkreślił, że swoją wizję rozwoju miasta oparł na tym, czym Elbląg już dysponuje, a nie – co zamierza w przyszłości posiadać. W swoim wystąpieniu również zaproponował sprofilowanie miasta: – Unikajmy „wszystkoizmu” Elbląga. Niezależnie od tego, że Elbląg dysponuje wieloma atutami i ma kilka ścieżek rozwoju, postawmy na jedną ścieżkę, na jeden wyścig, w którym możemy być zwycięzcami – przekonywał, dodając że jego celem jest miasto ze spójnym wizerunkiem, które wzbudza zainteresowanie inwestorów, zauważając jednak, nie będzie to łatwe do wykonania.
       Grzegorz Nowaczyk przedstawił propozycję kierunku, w jakim mogłoby rozwijać się miasto, by zyskać przewagę i wyróżniać się na tle innych podobnych z regionu i kraju. Zaproponował, by Elbląg był miastem specjalistów. Na tym pomyśle oparł swoje hasło promocyjne: „Doing business in Elbląg”. Jak przekonywał, nasze miasto musi złapać wiatr w żagle: – Na pewno w ciągu najbliższych miesięcy przedwyborczych będzie padało wiele obietnic, wiele nowych projektów. Ja mówię to dziś głośno i będę powtarzał jak mantrę: marka, promocja, inne miasto w roku 2020 – zapowiedział.
      
       Sporo refleksji, mało czasu
      
Po wystąpieniu Grzegorza Nowaczyka wywiązała sie krótka dyskusja między uczestnikami konferencji. Krótka, gdyż skończył się czas konferencji i należało już opuścić salę. A szkoda, ponieważ pojawiły się ciekawe tematy, które mogłoby zostać interesująco rozwinięte. Jak choćby zapytanie przez jednego z uczestników Agnieszki Staszewskiej z Biura Promocji Urzędu Miasta Elbląga o to, dlaczego to ona i jej biuro nie zaprezentowały wizji rozwoju miasta podczas tego spotkania. Agnieszka Staszewska zapewniła, że ona też uczestniczy w różnych szkoleniach i może przedstawić podobną prezentację, co Grzegorz Nowaczyk. Liczymy jednak na to, że oprócz zapowiedzi przygotowania prezentacji przez Wydział Promocji UM zostaną przedstawione dotychczasowe działania promocyjne i ich rezultaty.
       Samą konferencję zaś można ocenić jako ciekawy głos w kwestii promocji. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że poruszono na tyle wielowątkowy temat, iż potrzeba byłoby jeszcze kilku takich spotkań, by wyklarowała się jakaś wizja rozwoju miasta. Podejrzewamy jednak, że wystąpienie Grzegorza Nowaczyka, „gorącego” nazwiska z listy potencjalnych kandydatów na prezydenta Elbląga, spowoduje odzew wśród grup skupionych przy innych typowanych na to stanowisku osobach. Istnieje więc szansa, że temat zostanie jeszcze nie raz poruszony. Ciekawe tylko, czy Elbląg pójdzie drogą Radomia, czy Ostródy. Na to pytanie prawdopodobnie szybko odpowiedzi nie uzyskamy.
      
      
      

Angelika Kosielska

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Podobają mi się bzdury Pana Nowaczyka, który jak jego pryncypał Tusk dowodzi, że jest mesjaszem, uzdrowicielem typowy marketing polityczny, za który nic nie stoi poz słowami. Panie Nowaczyk nie ma miejsca w Polsce gdzie nie słyszeli o EB, które zlikwidowano, o Zamechu z Elbląga nawet w Indiach, o Renomie, Truso, Styren=Polmo robiło elementy do samochodów "made in Elbląg", ZWP meble dla całego kraju wszystko sprzedane w celu likwidacji będzie Pan teraz promował "widoki na kanał " czy zjazdy z góry Chrobrego ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    z polski(2010-02-08)
  • Donald marzy, żeby było miło, chcieliście mieć Irlandię a macie czeski film ha ha ha ha
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Bartuś(2010-02-09)
  • WojŁawrynowicz Teza: ” Brak nam promocyjnego „ samograja” , postawiona w wstępie do artykułu jest błędna. Tak jak Toruń kojarzymy z Kopernikiem, piernikami i Radiem Maryja. Tak Elbląg morze być kojarzony z promocyjnym niewykorzystanym samograjem promocyjnym czyli Kanałem Elbląskim. Jest to maraka rozpoznawalna nie tylko w Polsce. Drugą marką mogło by być Truso i Wikingowie. Niedawno w plebiscycie na „ sto” : „ Ludzi, miejsc, dzieł oraz zjawisk, którymi Polacy mogą się pochwalić przed światem „ znalazło się: Centrum Słowian i Wikingów – osada w Wolinie. Trzecim motywem mogłaby być Kolej Nadzalewowa. Przebogata historia i wspaniały region turystyczny powinny być „ wyróżnikiem miasta” i regionu. Cieniem na konferencji kładzie się czas w którym się pojawiła, czyli w roku cudów przedwyborczych i brak w programie czasu na dyskusję. Bo największym problemem naszego miasta jest to, że nie ma prawie debaty publicznej nad sprawami ważnymi dla miasta i jego mieszkańców. Debata publiczna wciąga mieszkańców do udziału w sprawach miejskich i jest fundamentem społeczeństwa obywatelskiego.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    WojŁawrynowicz(2010-02-09)
  • a czemu taki ekspansywny nie byłeś jak na stołku wójta siedziałeś ?
  • "Czasem, aż oczy bolą patrzeć jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Nowaczyk Grześ; ), naszego klubu "Tęcza". Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki!"
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    JesusAlvaro(2010-02-09)
  • Moim zdaniem ostatnie 10 lat zostało zmarnowanych jeżeli chodzi o rozwój i promocję Elbląga, nie zostały wykorzystane naturalne atuty Elbląga a zainwestowano w te o wątpliwej wartości dla przyszłości miasta i jego mieszkańców, czas mam nadzieję rozliczy dzisiejszych włodarzy jako wyjątkowo nieudolnych, szkoda tylko tych zmarnowanych lat. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    teresaz.(2010-02-09)
  • Wszystko pięknie, piękne hasła, beznadziejne prowadzenie (kto przerywa pytanie i nie da się wypowiedzieć do końca??!!) To wyglądało jak debata telewizyjna Młodzi Demokraci przerywali w połowie pytania lub w połowie wypowiedzi bo. .. (bo mamy mało czasu). a to tylko po to aby ktoś nie powiedział czegoś niewygodnego, co wpłynie niekorzystnym okiem na ich kampanię przedwyborczą. Mamy promować Elbląg, ale co w nim promować?? Kanał Elbląski - chyba najbardziej promuje go Ostróda i ona ma z tego największe korzyści (czy Elbląg coś ma z kanału??). Zamiast promować i wpompowywać pieniądze w to co może być atrakcją naszego miasta i regionu to my zamiast odrestaurować kolej nad zalewową i puścić kilka razy w roku tamtędy pociąg retro, to my pakujemy grube pieniądze w modernizację placu dworcowego (jednym teraz się podoba innym nie) ale co nam z nowego placu dworcowego, ktoś przyjedzie tylko po to aby go zobaczyć, wątpię??!! o pomysłach na rozwój atrakcyjności tego miasta można pisać i mówić wiele. Można robić wiele konferencji na których będziemy mówić, że potrzebna jest promocja miasta. Ale ilu znajdzie się chętnych, odważnych aby działać lokalnie, aby wcielać w życie marzenia, np o aquaparku, Górze Chrobrego, przekopanej mierzei wiślanej. .. .. ??
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    milczacycien(2010-02-09)
  • Azael Osobiście uważam, że Elbląg ma kilka atutów, z których nie korzysta lub których nie tworzy. Pierwszy: historia - miasto sięgające swymi korzeniami do Prusów i Wikingów (Truso, powstania przeciw krzyżakom itp. ), jest atrakcyjne także dla turystów zagranicznych. Dugie: kultura i sztuka - może Elbląg nie jest miastem formatu Krakowa, jednak wspieranie nowych talentów i zapraszanie uznanych autorytetów z tej dziedziny skutecznie rozwijałoby pozycję miasta na arenie kultury i sztuki. Trzecie: informatyka - szeroko pojęta dziedzina ma w sobie olbrzymią siłę zaistnienia nie tylko w skali regionu czy kraju ale i świata. Informatyka jest tak pojemną dziedziną, że miasto nie musi na siłę próbować stawać się "doliną krzemową" ale znaleźć swoje miejsce w całkiem innych punktach cybernetycznej mapy, np. tworzenie portali społecznościowych czy produkcja gier i oprogramowania do komputerów i komórek. Wszystkie te sprawy mogą się ze sobą świetnie łączyć, np. produkcja interesujących dla widza filmów z historii miasta w połączeniu z dobrą obróbką komputerową. Sam zajmuję się grafiką i animacją i wiem jak znikoma ilość (0,1%) materiałów wizualnych o Elblągu funkcjonuje w internecie (poza fotografiami bramy, katedry i galerii el, które wykonano już chyba ze "wszystkich" możliwych stron). W eterze można tylko odnaleźć echa wspominek o dawnej świetności. Chyba czas, żeby znalazł się ktoś kto to miasto ruszy do przodu. Przecież te kierunki to również miejsca pracy. Ciągle się tylko mówi. ..
  • Szlachetny, acz niepoprawny optymisto, mój imienniku. Z władzami i pożal się boże elitą z zeszłej epoki, której jedynym programem jest przetrwać następną kadencję - nie uczynimy nic, co by mogło nas postawić w rzędzie średnio cywilizowanego świata Europy. Te jak mówisz samograje dla tamtego świata są rzeczą tak oczywistą, a naszym wodzom i ich apologetom śni się industrializacja i wielka klasa robotnicza, przewodnia siła narodu. Ale dość o tym, bo to temat smutny i przygnębiający. Wielokrotnie serwowane propozycje przez różne gremia obywatelskie odbijają się od ściany ignorancji i obojętności i nawet takie programy (koncepcje) jak EUROPARK odchodzą w głębokie ostępy szuflad urzędniczych. Ostróda, Gorzów Wielkopolski, Toruń, Tczew, Pruszcz Gdański i wiele miast mniejszych i większych od Elbląga jest typowym przykładem działań logistycznych i inwestycyjnych, w których administracja samorządowa nie jest żadnym inwestorem, a jedynie propagatorem programów i ich koordynatorem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2010-02-09)
  • Setki lub nawet tysiące działek sprzedawane prywatnym inwestorom też są wielka siła napędową miejscowego potencjału - Elbląg w tej dziedzinie jest czarną dziurą i nic nie wróży jakiejkolwiek zmiany. Animatorzy naszej rzeczywistości zapętlili się w księżycowe inwestycje pozbawione jakiejkolwiek racji ekonomicznej tworząc świat wyimaginowany oparty o chciejstwo. I żaden poważny inwestor nie zawita w nasze progi, bo będzie miał dosyć po pierwszej wizycie w administracji miejscowej. A idea wyróżnika i tego coś, co może nasze miasto w sposób istotny promować na arenie krajowej i europejskiej jest na pewno sprawą nie prosta aczkolwiek nie a wykonalną.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2010-02-09)
  • Henryk Słonina powinien dobrze wczytać się w słowa Wiceburmistrza Ostródy "Owszem, można robić jakieś chodniczki, elewacje. Ale czy to poprawi poziom życia mieszkańców?". I jeszcze jedno. Elbląg od lat ma wpisany w każdy planistyczny dokument miejski dogmat urzędniczy "celem jest zrównoważony rozwój miasta". Tymczasem wiele miast już dawno dało sobie spokój z takim asekuranckim podejściem do przyszłości miasta i mówią wyraźnie: chcemy być nr 1 w regionie jeżeli chodzi o ilość turystów (patrz Ostróda) lub nie chcemy być żadnym post-PRLowskim zagłębiem przemysłowym, stawiamy na innowacje, sektor IT i wzrost ilości studentów w mieście (Rzeszów). U Nas od 1998r. zespół Słoniny jest spętany tym "zrównoważonym rozwojem miasta". Podkreślam zespół bo w sprawie promocji nie obwiniajmy 72-latka Prezydenta za wszystko bo to mentalnie nie jego świat. Większym rozczarowaniem jest kadra jakiej powierzył realizację tych zadań.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    piszącynaforum(2010-02-09)
  • Obciążeniem dla Elbląga jest przede wszystkim przynależność do województwa warmińsko-mazurskiego. To miasto nie wyżyje z turystyki (i nigdy nie żyło) - a na nic innego nie możemy liczyć w tym turystyczno-rolniczym tworze administracyjnym. .. postrzeganym negatywnie gospodarczo. Elbląg do Pomorskiego!
Reklama