
Zaczęło się od bólu gardła i wizyty u lekarza rodzinnego. Później u laryngologa, a po USG węzłów chłonnych przyszła diagnoza – ostra białaczka szpikowa. Jedynym lekarstwem jest dawca niespokrewniony. - Tylko on może pomóc mojemu tacie – mówi Kamil, syn Ireneusza Rupniewskiego, elblążanina, który walczy z nowotworem. Trwają poszukiwania bliźniaka genetycznego dla mężczyzny. Przyłącz się i zarejestruj w bazie dawców szpiku kostnego.
- Zaczęło się od bólu gardła – wspomina żona pana Ireneusza, Marlena. - Najpierw wizyta u lekarza rodzinnego, później u laryngologa. Po USG węzłów chłonnych okazało się, że to chłoniak. Podczas pobytu w elbląskim szpitalu pojawiło się podejrzenie białaczki. Irek od 22 lipca przebywa w szpitalu MSWiA w Olsztynie na oddziale hematologii – kontynuuje Marlena Rupniewska. - Obecnie poddawany jest drugiej serii chemioterapii, ale potrzebny jest dawca szpiku kostnego. Niespokrewniony. To jedyna szansa na życie mojego męża. Chcemy, by Irek wrócił do rodziny.
Trwają poszukiwania bliźniaka genetycznego dla mężczyzny. Fundacja DKMS przeprowadzi rejestrację dawców 21 września w godz. 11-16 w Ratuszu Staromiejskim.
- Przyjść i zarejestrować się może każdy w wieku od 18 do 55 lat, kto waży minimum 50 kilogramów – mówi Wojciech Niewinowski z Fundacji DKMS. - Trzeba mieć przy sobie dokument z nr pesel. Rejestracja jest bardzo prosta – przekonuje. - Pobieramy tylko 4 mililitry krwi.
Z pomocą swojemu pracownikowi spieszy również firma Alstom Power. Tam 19 września również prowadzona będzie rejestracja dawców.
Wojciech Niewinowski zapewnia, że pobranie szpiku kostnego czy komórek macierzystych jest proste i bezbolesne.

- To mit, że wbija się igłę w kręgosłup, co może grozić paraliżem - zapewnia. - Szpik pobiera się z talerza kości biodrowej, a jego regeneracja u dawcy trwa ok. 2 tygodni. W 80 proc. przypadków jednak stosowana jest metoda pobrania komórek macierzystych z krwi.
W ten sposób życie nieznanej osobie uratował już Jan Zorena. Zachęca wszystkich do rejestrowania się w bazie dawców szpiku. - To nic nie boli, trzeba tylko poświęcić trochę swojego czasu, a można uratować komuś życie – mówi. - A taka choroba może spotkać każdego z nas albo naszych bliskich – zauważa Jan Zorena.
W Elblągu były już organizowane akcje Fundacji DKMS. Dzięki nim zarejestrowało się 605 osób, ale liczy się dosłownie każdy.