Amatorzy kąpieli słonecznych, miłośnicy nordic walking, sympatycy grillowania chętnie odwiedzają Gęsią Górę, która w 2013 r. zyskała nowy wygląd. Niestety, przybywają tu także wandale, którym nie wystarczają rozmowy przy ognisku i przy piwku. Jednak, jak zapewniają miejscy urzędnicy, zniszczenia ławek czy stołów nie są większe niż te, które można zaobserwować w parkach. Monitoringu na górze nie będzie, bo to zbyt droga inwestycja, pozostają więc patrole policji i Straży Miejskiej.
- Na Gęsiej Górze są lekko podniszczone stoły, nieznacznie ławki, doszło do podpalenia poliwęglanu, a przy palenisku nie ma już 5-6 kostek kamiennych (zdjęcie poniżej) - wylicza Elżbieta Gieda z Departamentu Inwestycji Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Zniknęły też krzewy, co było do przewidzenia. Teren jest oddalony od najbliższych zabudowań o ok. 300 metrów. Zanim ktoś zdąży zainterweniować, sprawcy uciekają. Terenem zarządza Zarząd Zieleni Miejskiej, który monitoruje sytuację. Przede każdym weekendem teren jest sprzątany.
Policjanci przyznają, że w ciągu pół roku podjęli tylko cztery interwencje na Gęsiej Górze. Teren patrolują również strażnicy miejscy, ale jak wskazuje komendant Jan Korzeniowski, do dewastacji dochodzi nocą.
- Trzeba pomyśleć o dodatkowym zabezpieczeniu tego terenu, bo przecież na jego zagospodarowanie miasto wydało pieniądze - wskazywała podczas wczorajszego (5 czerwca) spotkania Komisji Bezpieczeństwa i Spraw Samorządowych radna Maria Kosecka.
Monitoring jednak nie jest przewidywany, bo to za duży koszt przy małej skuteczności reakcji - wskazywali inni członkowie komisji.