Prezydent Henryk Słonina otrzymał od Grzegorza Napieralskiego propozycję poparcia jego kandydatury w wyborach prezydenta Elbląga, czy też o poparcie Napieralskiego zabiegał? Ta sprawa chyba już na dobre poróżniła dwóch lewicowych kandydatów na prezydenta Elbląga – Henryka Słoninę i Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego.
25 października na konferencji prasowej Komitetu Wyborczego Elbląski Dobry Samorząd prezydent Henryk Słonina, kandydat tego komitetu w wyborach prezydenckich, powiedział: – Ja nie czekałem na propozycję SLD, ale nawet gdyby była taka propozycja – przyjdzie czas, że kiedyś powiem, czy była taka propozycja, czy nie, ale nie ze strony Zarządu Miejskiego SLD – to po tym, co się stało w pracy Rady Miejskiej [chodzi m.in. o głosowania radnych SLD przeciw sprzedaży EPEC-u – PD]*, nie mógłbym tej propozycji w ogóle przyjąć.
W środę 3 listopada, na konferencji prasowej posła Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego, kandydata na prezydenta Elbląga Komitetu Wyborczego Sojusz Lewicy Demokratycznej, zapytałem posła, czy coś mu wiadomo o propozycji wyższych struktur SLD złożonych prezydentowi Słoninie. Witold Gintowt-Dziewałtowski opowiedział, co wie o tej sprawie, a ponieważ ta wypowiedź i jej konsekwencje mogą mieć decydujący wpływ na wynik wyborów prezydenckich w Elblągu, przytoczę ją w całości [śródtytuły pochodzą ode mnie – PD]:
„Rok temu nie zamierzał kandydować ponownie
Rok temu rozmawiałem z prezydentem Henrykiem Słoniną o wyborach samorządowych, wówczas Pan Henryk Słonina złożył deklarację, że nie będzie kandydował. Ja ze swojej strony zaproponowałem mu, że, po pierwsze, bardzo byśmy chcieli [elbląski SLD, Witold Gintowt-Dziewałtowski jest także szefem Zarządu Miejskiego SLD – PD], żeby wystartował z naszych list. Niech wybierze, co woli, czy startować do Sejmiku, czy do Rady Miejskiej. Po drugie, chcielibyśmy również, żeby uczestniczył w pracach związanych z przygotowaniem i realizacją procesów inwestycyjnych, bo nie ma co ukrywać, ma ogromne doświadczenie w tej dziedzinie. Wówczas w zasadzie tak, jakbym otrzymał potwierdzenie, że ta propozycja jest do przyjęcia.
Deklarację o tym, że Pan Henryk Słonina nie będzie kandydował, Pan Prezydent składał wielokrotnie przed innymi osobami, których potwierdzenie – jeśli będzie trzeba – mogę przedłożyć.
EPEC
Prawdą jest, że nasze poglądy na wiele spraw bywały różne. Elementem, który wykazał zupełną różnicę poglądów, była – jak państwo pamiętacie – sprawa sprzedaży EPEC, m.in. oświadczenie prezydenta Słoniny, że EPEC trzeba sprzedać, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne miasta. Po paru miesiącach okazało się, że nie chodzi o bezpieczeństwo energetyczne miasta, tylko o braki w miejskim budżecie, na wypłaty, na przykład dla nauczycieli. EPEC chciała kupić Energa. Czy wiecie, o ile Energa chce podnieść ceny energii elektrycznej w tym roku? O 22 procent. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale podobne praktyki Energa – jako monopolista – mogłaby stosować wobec mieszkańców Elbląga w zakresie cen ciepła.
Tutaj nasze zdania były absolutnie różne, zresztą, potwierdziła to sesja Radu Miejskiej, na której wszyscy radni – poza Dobrym Samorządem – odrzucili propozycję sprzedaży EPEC.
Nasze stosunki wzajemne ochłodły, co nawet było widać, tym niemniej podejmowaliśmy [SLD – PD] próby rozmów, uzgodnienia z Panem Prezydentem, było, nie było, przez tych 12 lat jedynie Klub Radnych Lewicy bronił prezydenta Henryka Słoninę.
Głuchy telefon
Mając na uwadze wspólną historię, wiele wspólnych poglądów, wspólnych doświadczeń, podjęliśmy w pierwszym półroczu tego roku kolejną próbę rozmowy z Panem Prezydentem, ale tym razem, nauczony doświadczeniem, poszedłem na nią ze świadkiem. Wówczas Prezydent poinformował nas, że będzie tworzony Komitet Wyborczy Dobry Samorząd, wystawi kandydatów do Rady Miejskiej i on również będzie startował z tego komitetu.
No, trudno. Ale pozostała jeszcze kwestia wyborów prezydenta.
Wówczas SLD swego kandydata jeszcze nie wskazał, nie wyznaczył. Poprosiliśmy Pana Prezydenta, żeby rozważył możliwość poparcia naszego kandydata, kandydata Lewicy. Nie odpowiedział ani tak, ani nie, umówiliśmy się natomiast, że po wakacjach skomunikujemy się i dokończymy rozmowę.
Po wakacjach próbowałem odbyć taką rozmowę z Panem Prezydentem, komunikując się parokrotnie z jego sekretariatem. Nie miałem szczęścia go zastać, ale prosiłem, żeby sekretarka nas połączyła, gdy Pan Prezydent będzie na miejscu. Taka rozmowa nigdy się nie zdarzyła. Chodzą opowieści, plotki, że to myśmy nie chcieli rozmawiać. Chwała Bogu, że tą rozmowę z prośbą o skontaktowanie mnie z Panem Prezydentem odbyłem przy świadkach.
Wątek warszawski
W międzyczasie, kiedy Zarząd Miejski SLD podejmował decyzję w sprawie mojej rekomendacji w wyborach prezydenta, dowiedzieliśmy się z dwóch źródeł, że Pan Prezydent skomunikował się z panem przewodniczącym Sojuszu Grzegorzem Napieralskim, by ten poparł jego kandydaturę na stanowisko prezydenta Elbląga.
Przyznam, że w pierwszej chwili nie uwierzyłem. Pan Prezydent, odcinający się od partyjności, od SLD.
Składki
Przecież stosunki formalne z Sojuszem Pan Prezydent zerwał dziesięć lat temu. Zaczęło się od błahej sprawy – Pan Prezydent nie płacił składek członkowskich. Kiedy jeden z członków SLD zadeklarował, że zapłaci za niego całą zaległość i będzie płacił jego składki na bieżąco, Pan Prezydent postanowił zawiesić członkowstwo w partii. A jeśli w ciągu pół roku członkowstwo nie zostanie odwieszone, następuje „rozwiązanie wzajemnego stosunku między członkiem, a Sojuszem Lewicy Demokratycznej”.
Ale nie wyciągaliśmy z tego faktu daleko idących wniosków, nadal wspieraliśmy, współpracowaliśmy z Panem Prezydentem.
Tę opcje odrzucono
Po informacji, że była rozmowa Pana Prezydenta z Grzegorzem Napieralskim, spowodowałem spotkanie Zarządu Miejskiego, wszystkich przewodniczących kół SLD, i przedstawiłem sytuację. Powiedziałem, że jest inna opcja niż moja kandydatura. Zapytałem, czy chcą poprzeć kandydaturę Pana Prezydenta Słoniny na prezydenta miasta. Wówczas wszyscy obecni na sali poparli moją kandydaturę, ja nie głosowałem. I taką informację przekazaliśmy do naszej centrali, centrala nie podejmowała żadnych innych działań w tej sprawie. Wcześniej Zarząd Krajowy SLD moją kandydaturę zaakceptował i tak to jest do dzisiaj.
Ubolewam nad tym, co się stało. Z Panem Prezydentem przyjaźniłem się przez trzydzieści parę lat. Okazało się, niestety, że była to przyjaźń nieco jednostronna. Szkoda, przyznam, że mam takie wewnętrzne rozdarcie i smutek, że to się tak kończy. Mogło być zupełnie inaczej.
Oczywiście, mamy świadomość, że w wyniku udziału w wyborach dwóch kandydatów lewicowych głosy mogą się rozłożyć. Ubolewamy nad tym, ale powiedziałem już wcześniej – w naszym przekonaniu przyszedł czas na zmianę władzy w Elblągu, zmianę metod, zmianę sposobu działania. Na stworzenie innych narzędzi, na zupełnie inne zarządzanie kadrami, bo to największe bogactwo miasta, w naszym przekonaniu, jest marnowane. Stąd ta determinacja.”
W środę 3 listopada, na konferencji prasowej posła Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego, kandydata na prezydenta Elbląga Komitetu Wyborczego Sojusz Lewicy Demokratycznej, zapytałem posła, czy coś mu wiadomo o propozycji wyższych struktur SLD złożonych prezydentowi Słoninie. Witold Gintowt-Dziewałtowski opowiedział, co wie o tej sprawie, a ponieważ ta wypowiedź i jej konsekwencje mogą mieć decydujący wpływ na wynik wyborów prezydenckich w Elblągu, przytoczę ją w całości [śródtytuły pochodzą ode mnie – PD]:
„Rok temu nie zamierzał kandydować ponownie
Rok temu rozmawiałem z prezydentem Henrykiem Słoniną o wyborach samorządowych, wówczas Pan Henryk Słonina złożył deklarację, że nie będzie kandydował. Ja ze swojej strony zaproponowałem mu, że, po pierwsze, bardzo byśmy chcieli [elbląski SLD, Witold Gintowt-Dziewałtowski jest także szefem Zarządu Miejskiego SLD – PD], żeby wystartował z naszych list. Niech wybierze, co woli, czy startować do Sejmiku, czy do Rady Miejskiej. Po drugie, chcielibyśmy również, żeby uczestniczył w pracach związanych z przygotowaniem i realizacją procesów inwestycyjnych, bo nie ma co ukrywać, ma ogromne doświadczenie w tej dziedzinie. Wówczas w zasadzie tak, jakbym otrzymał potwierdzenie, że ta propozycja jest do przyjęcia.
Deklarację o tym, że Pan Henryk Słonina nie będzie kandydował, Pan Prezydent składał wielokrotnie przed innymi osobami, których potwierdzenie – jeśli będzie trzeba – mogę przedłożyć.
EPEC
Prawdą jest, że nasze poglądy na wiele spraw bywały różne. Elementem, który wykazał zupełną różnicę poglądów, była – jak państwo pamiętacie – sprawa sprzedaży EPEC, m.in. oświadczenie prezydenta Słoniny, że EPEC trzeba sprzedać, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne miasta. Po paru miesiącach okazało się, że nie chodzi o bezpieczeństwo energetyczne miasta, tylko o braki w miejskim budżecie, na wypłaty, na przykład dla nauczycieli. EPEC chciała kupić Energa. Czy wiecie, o ile Energa chce podnieść ceny energii elektrycznej w tym roku? O 22 procent. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale podobne praktyki Energa – jako monopolista – mogłaby stosować wobec mieszkańców Elbląga w zakresie cen ciepła.
Tutaj nasze zdania były absolutnie różne, zresztą, potwierdziła to sesja Radu Miejskiej, na której wszyscy radni – poza Dobrym Samorządem – odrzucili propozycję sprzedaży EPEC.
Nasze stosunki wzajemne ochłodły, co nawet było widać, tym niemniej podejmowaliśmy [SLD – PD] próby rozmów, uzgodnienia z Panem Prezydentem, było, nie było, przez tych 12 lat jedynie Klub Radnych Lewicy bronił prezydenta Henryka Słoninę.
Głuchy telefon
Mając na uwadze wspólną historię, wiele wspólnych poglądów, wspólnych doświadczeń, podjęliśmy w pierwszym półroczu tego roku kolejną próbę rozmowy z Panem Prezydentem, ale tym razem, nauczony doświadczeniem, poszedłem na nią ze świadkiem. Wówczas Prezydent poinformował nas, że będzie tworzony Komitet Wyborczy Dobry Samorząd, wystawi kandydatów do Rady Miejskiej i on również będzie startował z tego komitetu.
No, trudno. Ale pozostała jeszcze kwestia wyborów prezydenta.
Wówczas SLD swego kandydata jeszcze nie wskazał, nie wyznaczył. Poprosiliśmy Pana Prezydenta, żeby rozważył możliwość poparcia naszego kandydata, kandydata Lewicy. Nie odpowiedział ani tak, ani nie, umówiliśmy się natomiast, że po wakacjach skomunikujemy się i dokończymy rozmowę.
Po wakacjach próbowałem odbyć taką rozmowę z Panem Prezydentem, komunikując się parokrotnie z jego sekretariatem. Nie miałem szczęścia go zastać, ale prosiłem, żeby sekretarka nas połączyła, gdy Pan Prezydent będzie na miejscu. Taka rozmowa nigdy się nie zdarzyła. Chodzą opowieści, plotki, że to myśmy nie chcieli rozmawiać. Chwała Bogu, że tą rozmowę z prośbą o skontaktowanie mnie z Panem Prezydentem odbyłem przy świadkach.
Wątek warszawski
W międzyczasie, kiedy Zarząd Miejski SLD podejmował decyzję w sprawie mojej rekomendacji w wyborach prezydenta, dowiedzieliśmy się z dwóch źródeł, że Pan Prezydent skomunikował się z panem przewodniczącym Sojuszu Grzegorzem Napieralskim, by ten poparł jego kandydaturę na stanowisko prezydenta Elbląga.
Przyznam, że w pierwszej chwili nie uwierzyłem. Pan Prezydent, odcinający się od partyjności, od SLD.
Składki
Przecież stosunki formalne z Sojuszem Pan Prezydent zerwał dziesięć lat temu. Zaczęło się od błahej sprawy – Pan Prezydent nie płacił składek członkowskich. Kiedy jeden z członków SLD zadeklarował, że zapłaci za niego całą zaległość i będzie płacił jego składki na bieżąco, Pan Prezydent postanowił zawiesić członkowstwo w partii. A jeśli w ciągu pół roku członkowstwo nie zostanie odwieszone, następuje „rozwiązanie wzajemnego stosunku między członkiem, a Sojuszem Lewicy Demokratycznej”.
Ale nie wyciągaliśmy z tego faktu daleko idących wniosków, nadal wspieraliśmy, współpracowaliśmy z Panem Prezydentem.
Tę opcje odrzucono
Po informacji, że była rozmowa Pana Prezydenta z Grzegorzem Napieralskim, spowodowałem spotkanie Zarządu Miejskiego, wszystkich przewodniczących kół SLD, i przedstawiłem sytuację. Powiedziałem, że jest inna opcja niż moja kandydatura. Zapytałem, czy chcą poprzeć kandydaturę Pana Prezydenta Słoniny na prezydenta miasta. Wówczas wszyscy obecni na sali poparli moją kandydaturę, ja nie głosowałem. I taką informację przekazaliśmy do naszej centrali, centrala nie podejmowała żadnych innych działań w tej sprawie. Wcześniej Zarząd Krajowy SLD moją kandydaturę zaakceptował i tak to jest do dzisiaj.
Ubolewam nad tym, co się stało. Z Panem Prezydentem przyjaźniłem się przez trzydzieści parę lat. Okazało się, niestety, że była to przyjaźń nieco jednostronna. Szkoda, przyznam, że mam takie wewnętrzne rozdarcie i smutek, że to się tak kończy. Mogło być zupełnie inaczej.
Oczywiście, mamy świadomość, że w wyniku udziału w wyborach dwóch kandydatów lewicowych głosy mogą się rozłożyć. Ubolewamy nad tym, ale powiedziałem już wcześniej – w naszym przekonaniu przyszedł czas na zmianę władzy w Elblągu, zmianę metod, zmianę sposobu działania. Na stworzenie innych narzędzi, na zupełnie inne zarządzanie kadrami, bo to największe bogactwo miasta, w naszym przekonaniu, jest marnowane. Stąd ta determinacja.”
Piotr Derlukiewicz