UWAGA!

Jak w Elblągu centrum przywracano

 Elbląg, Od lewej: Tomasz Gliniecki, Maria Lubocka-Hoffmann, Katarzyna Wiśniewska
Od lewej: Tomasz Gliniecki, Maria Lubocka-Hoffmann, Katarzyna Wiśniewska (fot. Michał Skroboszewski)

To, że na Starym Mieście nie stanęło kolejne osiedle z wielkiej płyty, jest ewenementem w skali kraju. Żeby zrozumieć ten fenomen, trzeba zanurzyć się w historii odbudowy tego miejsca. O tym, jak to się stało, że na starówce mamy kamienice, które szanują historię, ale nie kopiują jej i co takiego sprawiło, że Elbląg stał się archeologiczną sensacją - mówiono podczas spotkania "Elbląg – 35 lat retrowersji". Odbyło się ono w Galerii El. Zobacz więcej zdjęć. 

Historia zmieciona z powierzchni ziemi
       Zostały zrujnowane w różnym stopniu, w dużej mierze za sprawą działań Armii Czerwonej. Policzono, że straty w najstarszych dzielnicach miast położonych na Ziemiach Odzyskanych wynosiły średnio 55 proc., choć na przykład w Głogowie czy Kołobrzegu sięgały one nawet 100 proc.
       - Podobnie zniszczono Stare Miasto w Elblągu, w 98 procentach. Niestety, po wojnie unicestwiono większość tego, co ocalało i co jeszcze można było uratować. W rezultacie przez kilkadziesiąt lat mieliśmy w środku miasta ruinę, a po jej rozebraniu wielki zieleniec. Wyłączony z życia miasta niemal pusty obszar staromiejski stanowił rosnący i coraz bardziej dotkliwy problem polityczny, społeczny, a także konserwatorski – mówiła Maria Lubocka-Hoffmann, autorka koncepcji odbudowy elbląskiego Starego Miasta, wieloletnia wojewódzka konserwator zabytków (funkcję tę pełniła do 2002 r.), podczas środowego (28 listopada) spotkania w krużganku Galerii El.
       - Elbląg był pozbawiony centrum, dzielnicy reprezentacyjnej, a także możliwości utożsamiania się mieszkańców z miastem - wspominał Jacek Bocheński, architekt i urbanista, który do Elbląga przyjechał w 1971 r. Był pełnomocnikiem prezydenta ds. odbudowy Starego Miasta, a także szefem Miejskiego Biura Urbanistycznego. 
      
       Bloki, które nigdy nie powstały
       Cofnijmy się do lat 50. XX wieku. Zaczynają się podnosić starówki m.in. w Gdańsku, Warszawie, Olsztynie, we Wrocławiu.
       - W Elblągu ruiny, w tym kilkadziesiąt elewacji o dużej wartości artystycznej, sukcesywnie likwidowano do lat 70. Przy tym stopniowo odbudowywano kościoły, zespół Świętego Ducha, Bramę Targową, Podzamcze i kilka kamienic – opowiadała Maria Lubocka-Hoffmann.
       W połowie lat 50. pojawiło się zjawisko nazwane "głodem mieszkań", powiązane z gwałtownym wzrostem populacji Polaków.
       - Władze zażądały, żeby zaniechać kosztownych i pracochłonnych rekonstrukcji zniszczonych miast, a także realizacji zabudowy indywidualnej. Chciały szybkiej oraz taniej budowy domów mieszkalnych – wyjaśniała była wojewódzka konserwator zabytków. - Wtedy też inicjatywę przejęli architekci i urbaniści uznający, że wymaganiom rządu sprostać może tylko budownictwo modernistyczne.
       Jak tłumaczyła Lubocka-Hoffmann u jego podstaw leżało "odrzucenie dziedzictwa historycznego", a więc tradycyjnego planu opartego na siatce ulic, placów, zabudowie pierzejowej.
       - W około 200 zachodnich i północnych starych miastach pojawiły się wznoszone metodą przemysłową bloki mieszkalne. Zwykłe, czteropiętrowe, na ogół z płaskimi dachami, o kubicznych, powtarzalnych formach, wykonane z elementów prefabrykowanych – opowiadała. - Uprzemysłowione budownictwo, wznoszone z tandetnych materiałów, w niechlujnych technologiach, całkowicie wyeliminowało tradycję, jakość i estetykę. Po prosto odarło stare miasta z uroku, wartości, tożsamości kulturowej.
       W Elblągu też miało tak być, bo miasto potrzebowało centrum oraz mieszkań.
       - Szczęśliwie z braku środków, może inicjatywy czy przedsiębiorczości, tych planów nie zrealizowano. Na początku lat 70., dzięki staraniom gdańskiej służby konserwatorskiej nie doszło tu do budowy wieżowców – mówiła Lubocka-Hoffmann.
       - Sojusznikiem innego spojrzenia na odbudowę Starego Miasta był fakt, że tzw. budownictwo przemysłowe nie chciało się nim zajmować, bo raz, że grunt słabo nośny, dwa, że trzeba by było porozumiewać się z tym upartym konserwatorem zabytków... - dodał Jacek Bocheński.
      
       Badania, które wiele zmieniły
       W 1978 r. powstał kolejny plan zagospodarowania przestrzennego autorstwa Szczepana Bauma i Ryszarda Semki.
       - Chociaż znacznie lepiej obszedł się ze starówką od poprzednich, to jednak poważnie deformował jej historyczny plan – tłumaczyła prelegentka. - Zabudowę tworzyły budynki mieszkalne o powtarzalnych formach, wykonane z prefabrykatów, kryte niskimi daszkami, o pozbawionych detalu elewacjach oraz kilka dużych, modernistycznych obiektów użytku publicznego. Założono również rekonstrukcję 33 kamienic. Stare Miasto miało pełnić funkcję dzielnicy mieszkaniowej z usługami.
       Projekt uzyskał wysoką ocenę oraz akceptację władz miejskich oraz wojewódzkich.
       - Ja go nie zatwierdziłam w przeświadczeniu, że Elbląga nie można zniszczyć jak wielu innych miast na Ziemiach Odzyskanych i że należy wrócić do koncepcji tradycyjnej przestrzeni miejskiej w zakresie funkcji, form urbanistycznych i architektonicznych, zgodnie z zasadami konserwatorskimi, zapomnianymi na starych miastach już od ponad 30 lat – wspominała Maria Lubocka-Hoffmann.
       W 1979 r. na elbląskiej starówce rozpoczął się program badawczy na dużą skalę, który miał pomóc poznać miasto.
       - Archeolodzy pod kierunkiem Tadeusza Nawrolskiego już w pierwszym sezonie, badając blok urbanistyczny zawarty między ul. Kowalską, Przymurze, Wieżową i Starym Rynkiem, odsłonili nieźle zachowane średniowieczne mury fundamentowe i piwniczne dawnych kamienic. Rysowały one bardzo dokładnie dawny układ parcelacyjny – opowiadała była wojewódzka konserwator zabytków.
       - Rozpoczęcie badań na taką skalę było strzałem nie tylko w dziesiątkę, ale i w jedenastkę. To była zupełnie nowatorska rzecz, ewenement na dużą skalę – mówiła Grażyna Nawrolska, archeolog, która od początku uczestniczyła w wykopaliskach na terenie miasta i jest autorką licznych publikacji na ten temat. - Dotychczas badania w ośrodkach miejskich ograniczały się do wykopu o wielkości dwa na trzy metry, trzy na cztery. Tu wykopy zaczynały się od stu metrów kwadratowych a kończyły nawet na sześciuset. Powołano specjalną radę, na czele której stał dyrektor Polskiej Akademii Nauk.
       Jak wspominała Grażyna Nawrolska nawet niektórzy badacze podchodzili do projektu sceptycznie, uważali, że to działanie skazane na niepowodzenie.
       - Dzięki konsekwencji Marii oraz męża, który stworzył programy badawcze dla Starego Miasta i zamku krzyżackiego, kontynuowano badania, które systematycznie trwały do 2007 r. - dodała Grażyna Nawrolska.
      
       Ukłon w stronę historii, zwrot ku nowoczesnej formie
       W 1983 r. Maria Lubocka-Hoffmann przygotowała wytyczne konserwatorskie, stanowiące program odbudowy Starego Miasta, które przekazała władzom miasta.
       - Zawarte w nim ustalenia oparłam na Karcie Weneckiej, podstawowym, doktrynalnym dokumencie europejskiego konserwatorstwa, którego fundamentem jest autentyzm – tłumaczyła słuchaczom autorka nowego sposobu odbudowy miast historycznych, czyli retrowersji. - Podstawowym ustaleniem programu była ochrona dawnego układu ulic, bloków urbanistycznych, linii zabudowy, parcel, rzutów kamienic, a także odsłoniętych, gotyckich murów. Wskazywałam je do wykorzystania przy budowie nowych domów, oczywiście tam, gdzie było to możliwe. Drugą kwestią było wyczucie "genius loci" Starego Miasta, w tym przypadku uznanie za nieprzemijającą wartość jego dawnej zabudowy, której gabaryty i formy przetrwały bez większych zmian od średniowiecza po rok 1945 r.
       Jak mówiła powrót kamienic był nieunikniony.
       - Przed zniszczeniem niepowtarzalny klimat miasta tworzyły setki domów o gotyckich, manierystycznych, barokowych, klasycystycznych fasadach, zdobionych bogatym detalem architektonicznym, często poprzedzanych przedprożami – przypominała Maria Lubocka-Hoffmann. - Mimo dysponowania odpowiednimi materiałami ikonograficznymi, po 40 latach od zakończenia wojny, rekonstrukcji i pastiszów nie brałam pod uwagę jako sprzecznych z zasadami konserwatorskimi. W tej sytuacji zaleciłam projektowanie kamienic w formach współczesnych, lecz o tradycyjnych gabarytach, proporcjach, podziałach elewacji oraz budowę przedproży tam, gdzie się one pierwotnie znajdowały. Uznałam za możliwe posługiwanie się historycznym detalem architektonicznym, lecz w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości, że dana kamienica jest nowa, a nie zrekonstruowana. Moją intencją było to, by nowe domy, niczego nie imitujące, stały się współczesną wersją kamienicy mieszczańskiej, osadzoną w tradycji elbląskiego Starego Miasta. Ze względów dydaktycznych oraz poznawczych dopuściłam możliwość rekonstrukcji kilkunastu kamienic z różnych epok stylowych pod warunkiem, że posiadały dobre materiały historyczne pozwalające na wierne rekonstrukcje. Do dzisiaj takich rekonstrukcji wykonano siedem.
       Wytyczne konserwatorskie zalecały również używanie takich materiałów jak cegła, kamień, drewno, szlachetne tynki, czy ceramiczna dachówka.
       W 1997 r. stały się częścią ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Starego Miasta.
       - Większość projektów wykonali architekci Szczepan Baum i Ryszard Semka. W ciągu 35 lat odbudowy starówki formy architektoniczne domów zmieniały się, od postmodernistycznych do dekonstrukcyjnych, kilka ma charakter historyzujący, a kilka neutralny. Rozpoczęte w 1985 r. prace budowlane do dziś objęły ok. cztery piąte Starego Miasta – mówiła Maria Lubocka-Hoffmann. - Inwestorami początkowo były osoby prywatne, zrzeszone w małych spółdzielniach, obejmujących jeden blok urbanistyczny. Wszyscy inwestorzy otrzymali gotowe projekty wykonawcze i zwykle budowali swoje domy systemem gospodarczym. Inwestorem sieci komunalnej, budowanej od postaw, był Urząd Miejski. Należy podkreślić, że w czasach gospodarki socjalistycznej, kiedy budownictwo mieszkaniowe w centrach miast realizowały wyłącznie spółdzielnie mieszkaniowe, a wykonawcą były wielkie firmy budowlane, operujące technologią "wielkiej płyty", taki sposób zabudowy Starego Miasta był ewenementem w skali całego kraju.
       Po zmianach ustrojowych inwestorami stali się deweloperzy.
       - Chociaż realizacja całego programu nie jest jeszcze zakończona, to już dzisiaj oglądane z lotu ptaka Stare Miasto podobne jest, tak sądzę, do zachowanych zespołów staromiejskich – dodała autorka koncepcji odbudowy starówki. - Retrowersja to rodzaj konserwatorskiej kreacji, która szanuje historyczne uwarunkowania, lecz nie reprodukuje dawnej zabudowy. Jej celem jest takie zagospodarowanie historycznej przestrzeni, aby zgodnie z zasadami konserwatorskimi spełniała współczesne oczekiwania społeczne.
      
       Spotkanie transmitowano na żywo, link do tego wydarzenia można znaleźć TUTAJ
notowała Marta Wiloch

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Wiernych rekonstrukcji powinno być jak najwięcej, a retrowersje tylko w miejscach, gdzie przed wojną były budynki, które nie przedstawiały wartości historycznej. Co to za Stare Miasto, jak wszędzie widać pustak, plastikowe okna i płytki, powinny być cegły, ew kamień i drewno. Stare miasto musi mieć swój klimat, żeby przyciągnąć turystów, a jaki klimat ma mu nadać obecnie budowana kamienica koło Ratusza Staromiejskiego, przecież to budynek z cementu, pustakow, szkła i plastiku odpowiedni w nowoczesnych dzielnicach, a nie na Starówce. Czym więcej wiernych rekonstrukcji, tym lepiej dla naszego miasta, bo je uatrakcyjniają.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    26
    8
    Gienek (2018-11-29)
  • Zdjęcie nr 3,o zgrozo! jak kulturalny mężczyzna może tak siedzieć i to w takiej sytuacji, w miejscu publicznym, panowie weźcie się za siebie. ..
  • @mkt - ale widać że ma czym się pochwalić ten facet
  • Lepiej zwrócić na pozytywne strony a nie brak kultury, ja np znalazłem śliczną panią w ładnej sukience nr5
  • Porownajmy starowke gdanska miedzy Zielona Brama a Zlota Brama ( Dlugi Targ, Dluga,Chlebnicka ,Mariacka,Ogarna) " robiona w latach 50 I 60 a starowke " robiona" w xxl wieku w okolicach mariny,na Olowiance moim zdaniem tragedian Garbusiarz cyklista
  • przed wojna te dwa rejony miasta też różniły się zasadniczo, okolice obecnej mariny to była tragedia
  • Zabudowa naszej starówki w obecnej formie to głównie zasługa profesora Wiktora Zina, który w 1977 roku jako wiceminister kultury odpowiedzialny za kwestie ochrony i konserwacji zabytków nie pozwolił na jej terenie na postawienie współczesnych budynków. Metoda retrowersji została zapropowana przez niego ówczesnym decydentom (te sprawy były wtedy w gestii władz centralnych). Po akceptacji tego pomysłu rozpoczęto przygotowania do jego realizacji, które zostały opóźnione przez wydarzenia lat 1980-83.Obecnie elbląska starówka jest w światowych publikacjach dotyczących tego rodzaju działań ukazywana jako wzorzec, a sposób zagospodarowania zalecany jest innym miastom. Szczególnie jest on powielany w Belgii i Holandii.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    12
    3
    Tanno(2018-11-29)
  • Co to za nowowa i ściema? "szanują historie i jej nie kopiuja" właśnie nie szanują historii, bo w miejscu pięknych kamienic stoją gargamele z disnejlendu np. Narożna kamienica ul. Stary Rynek Kowalska. Ta stała piękna kamienica św. Jerzego najpiękniejsza w Elblągu. A co mamy badziewie. Więc nie wciskającie tutaj kitu. Na palcach jednej ręki można policzyć fajne rekonstrukcje. Elbląg nie miał jednak szczęścia, bo równie zburzony Gdańsk czy Warszawa została zrekonstruowane z naszych cegieł.
  • @Realista1 - Kto słuchał wczorajszych dyskusji, ten nie rzuca prostych mądrości typu "stare było ładne, a nowe jest brzydsze". Należy zrozumieć, że wszelkie decyzje urbanistyczne i architektoniczne zapadają w określonym kontekście, w określonych czasach, a ponadto każdy architekt (a właściwie zespół wielu branż) stara się tworzyć jak najlepsze przestrzenie wg aktualnie dostępnych technologii i środków. Warto odsłuchać transmisji i poszczególnych wykładów, a także cennego spojrzenia z zewnątrz - prof. Floriana Urbana - na filmie od ok. 1 godz. 47 min. Zauważa on m. in. że właśnie dzięki wprowadzeniu "tylnymi drzwiami" zasad retrowersji, udało się w Elblągu uniknąć realizacji planów wielkopłytowego osiedla, co wydarzyło się choćby w niektórych dzielnicach Berlina. Inna sprawa, że nadal sporo u nas pozostało do zabudowania i na pewno warto rozmawiać o tym, jak ten proces dalej powinien przebiegać.
  • Bardzo ciekawe spotkanie. Ja rozumiem, że można się koncentrować na tym, kto jak siedzi, ale warto było tam jednak być i usłyszeć, co było mówione. Organizacja - 5+. Na uwagę zasługuje mnóstwo ciekawych opowieści - szczególnie ujęły mnie te Marii Lubockiej – Hoffmann oraz Grażyny Nawrolskiej. 200% klasy i merytoryki. Czas zleciał niemiłosiernie szybko. Dziękuję.
  • Prawda, powinni odbudować tą kamienicę z rzeźbą Św Jerzego, piękny budynek, a to co teraz się tam buduje to skandal!
  • Pytanie pierwsze dlaczego w takich warunkach zostało zorganizowane takie spotkanie? Dlaczego nie w dużej sali Ratusza gdzie znajduje sie duży ekran i sprzęt? Inna sprawa to ekipa siedząca za stołem aż się wzruszyłem! Zabrakło bardzo wiielu mądrych i doświadczonych osób coś o tym świadczy chyba co?! Niby czemu to słuzyło spotkanie/?
Reklama