W piątek (10 lipca) powtórzyło się zdarzenie z 7 maja br. dotyczące mężczyzny, który skacząc do rzeki Elbląg chciał popełnić samobójstwo z powodu zawodu miłosnego. W maju strażnicy w ostatniej chwili udaremnili jego skok do wody. W piątek mężczyzna ponownie podjął próbę i tym razem rzucił się do rzeki. Zostal uratowany dzięki monitoringowi.
Tak całą sytuację relacjonuje strażnik, który obsługiwał monitoring:
- Około godziny 13.30 zaobserwowałem mężczyznę na nabrzeżu ulicy Wodnej – Bulwar Zygmunta Augusta, zachowywał się dziwnie, był niespokojny i spożywał alkohol. Nagle podszedł do nabrzeża, zaczął się rozbierać, zdjął kurtkę oraz buty i wskoczył do rzeki. Natychmiast powiadomiłem dyżurnego Straży Miejskiej, aby zadysponował patrol interwencyjny na miejsce zdarzenia. W tym czasie mężczyzna, który wskoczył do wody nie był widoczny na kamerach monitoringu – mówi.
- W tym samym momencie dyżurny Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego widząc całe zdarzenie i moje działania natychmiast powiadomił Policję i Straż Pożarną. Po pewnej chwili na obrazie monitoringu pojawił się ten mężczyzna, który pływał w rzece samodzielnie unosząc się na wodzie – był cały czas obserwowany przeze mnie i dyżurnego MCZK – mówi dyżurny monitoringu SM Sławomir Kamiński.
Po kilku minutach na nabrzeżu ulicy Wodnej pojawił się patrol Policji, zaraz po nim Straży Miejskiej, a następnie Straż Pożarna, która podjęła bardzo szybką i sprawną akcję ratowniczą. Mężczyznę uratowano, wyciągnięto z wody i przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej rozpoznali mężczyznę z poprzedniego zdarzenia i jak się okazało, po sprawdzeniu jego tożsamości, był to rzeczywiście ten sam niedoszły samobójca.