
Dyrektor MOS twierdzi, że nie mówił o zamykaniu stadionu. Przykro mi to pisać, ale dwukrotnie podczas naszej telefonicznej rozmowy pytałem pana Szczepańskiego o dostępność obiektu dla mieszkańców i za każdym razem potwierdził, że obiekt będzie czynny od godz. 7 do 19, a klucze do bramek będą mieli trenerzy, osoby sprzątające i konserwator. Dlatego dziwię się, co Pan Dyrektor chce prostować. Chyba przestraszył się szumu, jaki ta sprawa wywołała wśród mieszkańców. Zresztą to właśnie mieszkańcy poinformowali nas o tym problemie.
Telefoniczną rozmowę na temat stadionu przy ul. Saperów przeprowadziłem z dyrektorem MOS-u we wtorek rano. Trwała dokładnie 16 minut 50 sekund (sprawdziłem w telefonie), podczas niej pan Stanisław Szczepański szczegółowo wyjaśniał, dlaczego chce zmienić zasady funkcjonowania obiektu i że było to uzgadniane z władzami miasta.
Wyraźnie powiedział, zresztą pytałem o to dwukrotnie, że stadion będzie czynny od godz. 7 do 19 w dni powszednie jako obiekt oświatowy dla szkół i trenującej młodzieży. W pozostałych godzinach ma być zamknięty (i w weekendy), a klucze do bramek mają mieć: konserwator, osoby sprzątające i trenerzy współpracujący z MOS. Szczegółowo wyjaśnił przyczyny planowanych zmian, podając konkretne przykłady naruszenia przez osoby postronne dotychczasowego regulaminu obiektu, o czym wspomniałem w tekście. Zapewniał, że w ciągu kilku dni budowa ogrodzenia się zakończy, zamontowane zostaną bramki, pojawią się na nich niezbędne informacje. Rozważał różne opcje, twierdząc, że MOS-u nie stać na zatrudnienie na miejscu osób, które pilnowałyby porządku podczas otwarcia obiektu ani też na wprowadzenie drobnych opłat za korzystanie ze stadionu, jak to ma miejsce w przypadku toru łyżwiarskiego Kalbar, którym zarządza MOSiR. O tym akurat w tekście nie wspomniałem, uważając te informacje za mniej istotne.
Dyrektor MOS twierdzi w sprostowaniu mojego artykułu, że nie podjął żadnej decyzji ani słownej, ani pisemnej o zamykaniu stadionu. Jak zatem rozumieć jego słowa, że stadion będzie czynny w dni powszednie w godz. 7-19? (obecnie jest czynny całodobowo, bez ograniczeń i to właśnie po godz. 19 jest najwięcej chętnych, nie licząc weekendów)
Dzisiaj Pan dyrektor swoich słów się wypiera, zapewne dlatego, bo sprawa wywołała taki szum wśród mieszkańców, że oficjalne stanowisko musiał zająć prezydent Witold Wróblewski, jego przełożony. Dopóki prezydent nie zareagował, nie miałem żadnych sygnałów z MOS, że publikacja zawiera nieścisłe informacje.
Współczuję dyrektorowi MOS, bo na nim skupiły się emocje mieszkańców. Nie chce mi się jednak wierzyć, że plany ograniczenia dostępu do stadionu powstały jedynie w MOS-ie (o tym pod koniec tej odpowiedzi). Oficjalny komunikat prezydenta oraz nadesłane sprostowanie przez dyrektora MOS są moim zdaniem próbą wycofania się rakiem z nieprzemyślanej do końca koncepcji.
I w sumie dobrze się stało, że ta sprawa stała się tak głośna, bo otworzyła oczy opinii publicznej na główny problem w tym miejscu – zachowania użytkowników stadionu, który jest przeznaczony dla osób uprawiających bieganie i inne konkurencje lekkoatletyczne. Nie służy do wyprowadzania psów (częste przypadki, których sam jestem świadkiem), picia alkoholu, zabaw w piasku na skoczni do skoków w dal czy jazdy po tartanie na rowerze lub hulajnogach (z całym szacunkiem, ale drodzy mieszkańcy ten obiekt nie jest do tego przeznaczony). I na rozwiązaniu takich problemów w swoich działaniach powinien się skupić MOS - jako zarządca obiektu - i miejskie służby.
A na koniec ciekawostka. Artykuł z lipca 2019 roku z info.elblag.pl, w którym Edward Pietrulewicz, ówczesny wiceprezydent miasta na komisji Rady Miejskiej mówi wyraźnie o tym, że stadion będzie zamykany. Sprostowania do tej informacji nie było... I kto tu wprowadza mieszkańców w błąd?