Oczywiście tylko sobie. Dlaczego? Dlatego, że warto, bo nigdy nie wiadomo, które z nas będzie tej krwi potrzebowało. Dlatego czterosobowa "drużyna oddawaczy" z portElu grzecznie podeszła do mobilnego punktu oddawania krwi zaparkowanego na Placu Słowiańskim.
Miłosz ma A Rh+, Agnieszka B Rh+, Rafał 0 Rh+, a Marcin A Rh+. Grupy krwi mają różne, ale coś ich łączy - wszyscy pracują w portElu. Uznali, że krwią można i trzeba się podzielić, bo żadne z nich wróżką nie jest i nie wie, co przyniesie przyszłość. Każde z nich w przeszłości krew już oddawało, więc żadna igła nie była im straszna. Jak mówili tuż po, nie było się czego bać, a cała akcja poszła sprawnie i szybko.
Nieprzekonanych nie przekonamy, nawet jeżeli upuścimy całą krew ze swoich ciał, ale tym, którzy się wahają czy krew oddawać, czy nie mówimy: oddawajcie! To bezpieczne, szybkie, no i na koniec jest czekolada i koszulka. A tak poza tym po prostu fajnie jest pomagać.
Nieprzekonanych nie przekonamy, nawet jeżeli upuścimy całą krew ze swoich ciał, ale tym, którzy się wahają czy krew oddawać, czy nie mówimy: oddawajcie! To bezpieczne, szybkie, no i na koniec jest czekolada i koszulka. A tak poza tym po prostu fajnie jest pomagać.
Redakcja