Na ulicach naszego miasta trwają remonty i przebudowy ulic. Nikogo to nie dziwi, większość z nas już się pogodziła z różnymi utrudnieniami i zmianami organizacji ruchu. Rozkopane i dziurawe ulice, tymczasowe przejścia i trakty dla pieszych pełne błota oraz nagminne przechodzenie osób w miejscu niedozwolonym to typowy widok w rejonie Placu Słowiańskiego. Czy tak powinno być? Zobacz zdjęcia i film.
Plac Słowiański niczym nie przypomina miejsca znanego wszystkim elblążanom od lat. Zamienił się trochę w plac budowy, trochę w magazyn budowlany. Widok w sumie nie należy do ciekawych. Wokół trwają prace budowlane przy ul. Pocztowej i 1 Maja. Z jednej strony trzeba się cieszyć, bo trochę się pomęczymy, ale za jakiś czas będziemy mieć pięknie zrobiony centralny punkt miasta. Jednak z drugiej strony - nie ma róży bez kolców. I nie chodzi tu o same jezdnie, bo te, jakie są każdy widzi i czuje. Chodzi o traktowanie przez władzę i firmy budowlane mieszkańców Elbląga poruszających się w rejonie Placu Słowiańskiego pieszo. Nasi Czytelnicy alarmują: to co się tam dzieje to jakiś koszmar! Przejście na drugą stronę ulicy 1-go Maja w rejonie Placu Słowiańskiego jest po prostu okropne! Czy nie powinno być tam kładki nad budowanym nowym torowiskiem?
Generalnie dużym problemem od początku budowy tego odcinka drogi 503 są przejścia dla pieszych przez ul. Pocztową. Zlikwidowano jedno przejście na wysokości Placu, wykonano zastępcze koło poczty. Mimo iż w pobliżu, na skrzyżowaniu Rycerskiej z Giermków, jest przejście z sygnalizacją świetlną, to wiele osób przechodzi lub przebiega ulicę w miejscu, które jest zamknięte dla ruchu pieszego. Ruch pojazdów tą ulicą jest bardzo duży, a nieprawidłowo pokonujący ulicę piesi z narażeniem życia i zdrowia lawirują między autami. I robią to wszyscy, ci starsi - często podpierając się laską, ci młodsi z ułańską fantazją, a także rodzice z małymi dziećmi. Płeć też nie gra tu roli. Nie ma tam dla pieszych żadnych reguł czy zahamowań - panuje "wolna amerykanka". Wielu kierowców ostro hamuje, słychać klaksony, jakoś to wszystko idzie... Jakoś, do czasu, aż coś się nie wydarzy.
Przejściem na wysokości poczty rządzi błoto, które stara się wyróżnić na tle dziurawej nawierzchni drogi. I świetnie mu to idzie. Praktycznie ciężko przedostać się tym przejściem na drugą stronę ulicy bez ubłocenia sobie butów. Niektórym udaje się również wpaść nogą w dziurę wypełnioną mazią, ale wszyscy pokonują dzielnie ruchliwą ulicę i, dosłownie, brną dalej. Niektórzy mijając plac budowy idą w prawo, w kierunku Placu Słowińskiego. Nieobeznani w terenie myślą, że to już koniec toru przeszkód, nic bardziej mylnego. Otóż chcąc się przedostać na Plac Słowiański muszą przejść przez ul. 1-go Maja, chociaż bardziej właściwym określeniem będzie tu „pokonać” lub „przeprawić się” przez ulicę. Trwa tam bowiem wymiana torowiska tramwajowego. Zarówno ci duzi, jak i mali skaczą po niczym niezabezpieczonym torowisku w budowie. Jeden z naszych Czytelników określił to jako "odcinek wymagający niezłej ekwilibrystyki". Z kolei idąc od strony hotelu Arbiter najpierw piesi są zmuszeni do pokonania błotnistego odcinka praktycznie po budowlanym składowisku, następnie idą w prawo w 1-go Maja lub - o czym wspominaliśmy, skacząc pokonują torowisko. Czy tak powinno być?
Zrozumiałe dla wszystkich są utrudnienia podczas prowadzonych prac budowlanych. Nikt z pewnością nie ma pretensji o to, że ten istotny dla miasta punkt będzie wyremontowany. Zdecydowana większość mieszkańców naszego miasta wie, że trzeba troszkę pocierpieć teraz, aby w przyszłości było pięknie. Tylko czy inwestor i wykonawca nie powinni chociaż trochę zmniejszyć powstałe utrudnienia? Ok, idąc z Placu Słowiańskiego w kierunku starego miasta można skorzystać z dwóch przejść dla pieszych. Niedozwolone jest przechodzenie przez ulicę w miejscu, gdzie dotychczas, na wysokości Placu Słowiańskiego, była "zebra". Piesi jednak nie zwracają uwagi na niebezpieczeństwo i wchodzą na bardzo ruchliwy odcinek ulicy. Jednym się spieszy, innym nie chce się przejść kilkunastu metrów do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Może więc warto by było lepiej zabezpieczyć ten niebezpieczny odcinek? A co zrobić by udogodnić choć trochę przejście przez 1-go Maja przy Placu Słowiańskim? Znając życie to dla wykonawcy robót najprostszym i najszybszym rozwiązaniem może być ogrodzenie terenu. Jednak czy o to w tym wszystkim chodzi aby ciągle tylko elblążanom rzucać kłody pod nogi? Według naszych Czytelników najprostszym rozwiązaniem, które zadowolić powinno wszystkich, może być kładka położona w poprzek 1-go Maja. Ułatwiłoby to z pewnością przejście na drugą stronę ulicy nie tylko starszym osobom. Tylko czy ktoś ze strony inwestora lub wykonawcy na taki pomysł wpadnie? Miejmy nadzieję, że tak.
Generalnie dużym problemem od początku budowy tego odcinka drogi 503 są przejścia dla pieszych przez ul. Pocztową. Zlikwidowano jedno przejście na wysokości Placu, wykonano zastępcze koło poczty. Mimo iż w pobliżu, na skrzyżowaniu Rycerskiej z Giermków, jest przejście z sygnalizacją świetlną, to wiele osób przechodzi lub przebiega ulicę w miejscu, które jest zamknięte dla ruchu pieszego. Ruch pojazdów tą ulicą jest bardzo duży, a nieprawidłowo pokonujący ulicę piesi z narażeniem życia i zdrowia lawirują między autami. I robią to wszyscy, ci starsi - często podpierając się laską, ci młodsi z ułańską fantazją, a także rodzice z małymi dziećmi. Płeć też nie gra tu roli. Nie ma tam dla pieszych żadnych reguł czy zahamowań - panuje "wolna amerykanka". Wielu kierowców ostro hamuje, słychać klaksony, jakoś to wszystko idzie... Jakoś, do czasu, aż coś się nie wydarzy.
Przejściem na wysokości poczty rządzi błoto, które stara się wyróżnić na tle dziurawej nawierzchni drogi. I świetnie mu to idzie. Praktycznie ciężko przedostać się tym przejściem na drugą stronę ulicy bez ubłocenia sobie butów. Niektórym udaje się również wpaść nogą w dziurę wypełnioną mazią, ale wszyscy pokonują dzielnie ruchliwą ulicę i, dosłownie, brną dalej. Niektórzy mijając plac budowy idą w prawo, w kierunku Placu Słowińskiego. Nieobeznani w terenie myślą, że to już koniec toru przeszkód, nic bardziej mylnego. Otóż chcąc się przedostać na Plac Słowiański muszą przejść przez ul. 1-go Maja, chociaż bardziej właściwym określeniem będzie tu „pokonać” lub „przeprawić się” przez ulicę. Trwa tam bowiem wymiana torowiska tramwajowego. Zarówno ci duzi, jak i mali skaczą po niczym niezabezpieczonym torowisku w budowie. Jeden z naszych Czytelników określił to jako "odcinek wymagający niezłej ekwilibrystyki". Z kolei idąc od strony hotelu Arbiter najpierw piesi są zmuszeni do pokonania błotnistego odcinka praktycznie po budowlanym składowisku, następnie idą w prawo w 1-go Maja lub - o czym wspominaliśmy, skacząc pokonują torowisko. Czy tak powinno być?
Zrozumiałe dla wszystkich są utrudnienia podczas prowadzonych prac budowlanych. Nikt z pewnością nie ma pretensji o to, że ten istotny dla miasta punkt będzie wyremontowany. Zdecydowana większość mieszkańców naszego miasta wie, że trzeba troszkę pocierpieć teraz, aby w przyszłości było pięknie. Tylko czy inwestor i wykonawca nie powinni chociaż trochę zmniejszyć powstałe utrudnienia? Ok, idąc z Placu Słowiańskiego w kierunku starego miasta można skorzystać z dwóch przejść dla pieszych. Niedozwolone jest przechodzenie przez ulicę w miejscu, gdzie dotychczas, na wysokości Placu Słowiańskiego, była "zebra". Piesi jednak nie zwracają uwagi na niebezpieczeństwo i wchodzą na bardzo ruchliwy odcinek ulicy. Jednym się spieszy, innym nie chce się przejść kilkunastu metrów do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Może więc warto by było lepiej zabezpieczyć ten niebezpieczny odcinek? A co zrobić by udogodnić choć trochę przejście przez 1-go Maja przy Placu Słowiańskim? Znając życie to dla wykonawcy robót najprostszym i najszybszym rozwiązaniem może być ogrodzenie terenu. Jednak czy o to w tym wszystkim chodzi aby ciągle tylko elblążanom rzucać kłody pod nogi? Według naszych Czytelników najprostszym rozwiązaniem, które zadowolić powinno wszystkich, może być kładka położona w poprzek 1-go Maja. Ułatwiłoby to z pewnością przejście na drugą stronę ulicy nie tylko starszym osobom. Tylko czy ktoś ze strony inwestora lub wykonawcy na taki pomysł wpadnie? Miejmy nadzieję, że tak.
Witold Sadowski