Marek Bury przestał pełnić funkcję pełnomocnika prezydenta miasta do spraw organizacji pozarządowych. Zastąpił go obecny rzecznik Urzędu Miejskiego - Artur Zieliński.
Bury, z wykształcenia politolog, od 5 lat odpowiadał za finansowanie z miejskiej kasy organizacji pozarządowych. Odszedł, bo - jego zdaniem - w budżecie Elbląga nie ma wystarczających pieniędzy na pomoc organizacjom zajmujących się m.in. osobami niepełnosprawnymi czy zwalczaniem narkomanii.
- Uznałem, że moja misja wypełniła się - mówi.
W tym roku na wsparcie dla sektora pozarządowego władze Elbląga przeznaczyły 160 tysięcy złotych. Z powodu załamania finansów publicznych kilkanaście tysięcy z tej sumy pozostanie prawdopodobnie na papierze (budżet miasta w 2001 r. to 247 mln 500 tys. zł - red.).
- Decyzje budżetowe są decyzjami politycznymi i nie mnie, urzędnikowi, je oceniać, ale z rozsądnych szacunków wynika, że potrzeba jakieś 12-13 razy więcej pieniędzy, niż jest - uważa były pełnomocnik.
Jakie zadania widzi przed swoim następcą?
- Po ostatnich zarzutach przedstawicieli organizacji pozarządowych, że miasto niewiele robi dla niepełnosprawnych, Zarząd Miejski zlecił wykonanie listy działań i okazało się, że jest ich sporo, ale nie ma kto tego promować. Może to właśnie jest zadanie dla pełnomocnika.
Według Marka Burego zarzuty o niedość otawartą postawę wobec inicjatym mieszkańców zrzeszonych w różnego rodzaju organizacjach nie do końca są uzasadnione.
- Uważam, że w zależności od tego, kto ma decydujący głos m.in. w sprawach przydziału pieniędzy, druga strona zawsze będzie miała mniej lub bardziej poważne zastrzeżenia. Na razie Zarząd decyduje o podziale pieniędzy podatników. Z moich obserwacji wynika jedynie, że problemy są z porozumiewaniem się zaangażowanych w podejmowanie różnego rodzaju decyzji ciał. Załatwienie sprawy czy zaopiniowanie jakiegoś wniosku trwa często kilka miesięcy.
- Uznałem, że moja misja wypełniła się - mówi.
W tym roku na wsparcie dla sektora pozarządowego władze Elbląga przeznaczyły 160 tysięcy złotych. Z powodu załamania finansów publicznych kilkanaście tysięcy z tej sumy pozostanie prawdopodobnie na papierze (budżet miasta w 2001 r. to 247 mln 500 tys. zł - red.).
- Decyzje budżetowe są decyzjami politycznymi i nie mnie, urzędnikowi, je oceniać, ale z rozsądnych szacunków wynika, że potrzeba jakieś 12-13 razy więcej pieniędzy, niż jest - uważa były pełnomocnik.
Jakie zadania widzi przed swoim następcą?
- Po ostatnich zarzutach przedstawicieli organizacji pozarządowych, że miasto niewiele robi dla niepełnosprawnych, Zarząd Miejski zlecił wykonanie listy działań i okazało się, że jest ich sporo, ale nie ma kto tego promować. Może to właśnie jest zadanie dla pełnomocnika.
Według Marka Burego zarzuty o niedość otawartą postawę wobec inicjatym mieszkańców zrzeszonych w różnego rodzaju organizacjach nie do końca są uzasadnione.
- Uważam, że w zależności od tego, kto ma decydujący głos m.in. w sprawach przydziału pieniędzy, druga strona zawsze będzie miała mniej lub bardziej poważne zastrzeżenia. Na razie Zarząd decyduje o podziale pieniędzy podatników. Z moich obserwacji wynika jedynie, że problemy są z porozumiewaniem się zaangażowanych w podejmowanie różnego rodzaju decyzji ciał. Załatwienie sprawy czy zaopiniowanie jakiegoś wniosku trwa często kilka miesięcy.
AJ