
Na wyraźne życzenie jednego z Czytelników przygotowałem kolejny, wyjątkowo subiektywny i stronniczy przegląd tygodnia (spt). Ponieważ praca w przemyśle pogardy jest wyjątkowo wyczerpująca, kolejne odcinki będą ukazywały się równie nieregularnie jak dotychczas lub wcale.
Przepraszam, czy tu klepią?
Pod artykułem dotyczącym przesłuchania jako świadka nastoletniej dziewczyny na elbląskiej komendzie, wylała się fala komentarzy. Czytelnicy podzielili się mniej więcej na dwie grupy, pierwsza była za tym, żeby gówniarze zgodnie z obietnicą jednego z policjantów sklepać tyłek, druga chciała, żeby panom policjantom (tu padały różne określenia, ale wyleciały mi z głowy) przyklepać kary dyscyplinarne. Będę zapewne trochę démodé, ale wydaje mi się, że najlepiej by było, gdyby policjanci przestrzegali po prostu postanowień Kodeksu Postępowania Karnego. Pozostawianie im decyzji, kogo sklepać, a komu odpuścić, wielokrotnie się w przeszłości nie sprawdzało.
TW Ryszard
Sąd wydał wyrok, który jednoznacznie stwierdza, że Tadeusz Kujda, długoletni i bardzo bliski współpracownik prezesa Kaczyńskiego, hojnie ostatnio obdarowywany stanowiskami w spółkach SP, był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa. Cała Polska zamarła w przerażeniu, że prezes mógł być jakoś sterowany przez SB. Na szczęście wicepremier Kaczyński wygłosił oświadczenie, w którym stwierdził, że wyroki polskich sądów są guzik warte. Wszystkim z głośnym hukiem spadł kamień z serca. We mnie się tli tylko pytanie, dlaczego po siedmiu latach reform ministra Ziobry, sądy mają ciągle czelność wydawać niesłuszne wyroki. Odejmujemy sobie od ust unijne pieniądze, aby przeprowadzić jakże słuszne reformy, a nadzwyczajna kasta dalej robi po swojemu. Jedyna nadzieja, że sędzią, która wydała ten haniebny wyrok, szybko zajmie się nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej. No bo ministra Ziobry będziemy przecież bronić jak niepodległości.
„Franek” traci na wartości
Inflacja w Szwajcarii wzrosła do 2,8% w maju i w związku z tym podniesiono tam stopy o 0,5 pkt proc, bo boją się, że inflacja wymknie im się spod kontroli. Może i ci Szwajcarzy robią dobre zegarki i nie najgorszą czekoladę, ale o finansach najwyraźniej nie mają zielonego pojęcia. Prezes Glapiński rok temu przy takiej inflacji w Polsce jednoznacznie stwierdził, że może się ona co najwyżej zmniejszać. Niech oni tam za górami zajmą się lepiej hodowlą fioletowych krów, a ekonomię zostawią prawdziwym autorytetom w tej dziedzinie.
Chłopaki nie płaczą
Wspomniany już prezes Glapiński stwierdził, że według jego przewidywań przez najbliższe dwa lata żywność będzie drożała na świecie i "nie ma od tego wyjścia, tak musi być, powiem seksistowsko: po męsku musimy się z tym zmierzyć”, dodał człowiek, który zarobił w tamtym roku ponad milion złotych. Przy tych szalejących cenach będzie mu ciężko związać koniec z końcem, ale trzymamy kciuki za jego męskość.
Wolne media
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Gazety Polskiej, mówi, że "media są kulą u nogi debaty publicznej". Ciekawa, jeśli nie rewolucyjna to myśl, bo po 1989 roku żyliśmy w błędnym jak się okazuje przekonaniu, że niezależność i różnorodność mediów to gwarancja wolnej debaty publicznej właśnie. Oczywiście prezes nie miał na myśli wspomnianej gazety, która tę debatę w sposób zawsze zgodny z jego wolą kształtuje. Nie od dziś wiadomo, że dla Jarosława Kaczyńskiego idealny świat mediów, to ten stworzony przez Orbana albo Putina, czyli pełna zależność od władzy.
Poczet królów
Abp Marek Jędraszewski stwierdził, że „prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński, od 12 lat spoczywający na Wawelu, w swej służbie narodowi i państwu królom był równy”. Inflacja szaleje, koszty życia rosną, a tu chyba trzeba będzie nowe podręczniki do historii kupować. Warto by jeszcze sprecyzować, którym królom był równy. Arcybiskup nie miał chyba na myśli króla Stasia, co to do alkowy carycy lubił zaglądać, albo nie daj Boże króla Bolesława Śmiałego. Jego postępku wspominać nawet nie będziemy.
Opozycja
Na koniec, żeby nie było, chociaż słowo o opozycji. Z tego co słyszę w telewizorze ciągle jest totalna.