Parker z 200-konnym silnikiem oraz Harpun z jednostką o mocy 90 koni to dwie policyjne jednostki pływające, na których policjanci pełnią służbę. Oprócz typowego patrolowania uczestniczą również w zabezpieczeniu imprez odbywających się na Bulwarze Zygmunta Augusta, na Zalewie Wiślanym a nawet… pomagają przy gaszeniu pożarów.
Podczas zabezpieczenia imprez często wystawiane są dwa policyjne patrole wodne. Dodatkowo policjanci pełnią służby również z Państwową Strażą Rybacką. Te działania prowadzą często do zatrzymania kłusowników a także zabezpieczenia i usunięcia z wody kłusowniczych narzędzi.
- Interweniowaliśmy i podejmowaliśmy z wody osoby, które się w tej wodzie znalazły niekoniecznie zgodnie ze swoją wolą, wpadały tam bo np. były pijane – mówi mł. asp. Dominik Bieniek. – Zdarzały się również nietypowe sytuacje jak np. odholowanie i wyciągniecie na brzeg dużej drewnianej kłody, która znajdowała się na szlaku wodnym a ostatnio również było dość nietypowo ponieważ przy pomocy łodzi gasiliśmy pożar traw. Doszło do niego w okolicach Bielnika.
Tam, w minioną środę policyjny patrol powiadomił straż pożarną o zauważonym pożarze traw. Było to na odcinku około 200 metrów.
- Do czasu przyjazdu strażaków pływając łodzią kierowaliśmy strumień wody wyrzucanej przez śrubę silnika w kierunku ognia – dodaje mł. asp. Bieniek. Chcieliśmy ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się ognia wraz z wiatrem. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce dogasili palące się trawy.
- Interweniowaliśmy i podejmowaliśmy z wody osoby, które się w tej wodzie znalazły niekoniecznie zgodnie ze swoją wolą, wpadały tam bo np. były pijane – mówi mł. asp. Dominik Bieniek. – Zdarzały się również nietypowe sytuacje jak np. odholowanie i wyciągniecie na brzeg dużej drewnianej kłody, która znajdowała się na szlaku wodnym a ostatnio również było dość nietypowo ponieważ przy pomocy łodzi gasiliśmy pożar traw. Doszło do niego w okolicach Bielnika.
Tam, w minioną środę policyjny patrol powiadomił straż pożarną o zauważonym pożarze traw. Było to na odcinku około 200 metrów.
- Do czasu przyjazdu strażaków pływając łodzią kierowaliśmy strumień wody wyrzucanej przez śrubę silnika w kierunku ognia – dodaje mł. asp. Bieniek. Chcieliśmy ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się ognia wraz z wiatrem. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce dogasili palące się trawy.
Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu