Serfując po sieci trafiłem ostatnio za sprawą wujka Google na artykuł w jednym z wiodących elbląskich portali. Tekst dotyczył rozprawy sądowej właściciela innego bardzo popularnego elbląskiego serwisu, nazwijmy go Kajetanem S., z którym ten pierwszy portal delikatnie mówiąc nie do końca jest zaprzyjaźniony. Anonimowy autor, a szkoda bo to cenny tekst, nie krył swojego oburzenia na wymiar sprawiedliwości, który w starciu z Kajetanem S. okazał się całkowicie bezradny. Nie kryję, że podzielam oburzenie autora, chociaż z trochę innego powodu.
Rzeczony Kajetan S. dokonał podobno jakiegoś przekrętu (nie mnie o tym przesądzać) i nawet któraś z instancji skazała go na ciężkie roboty w Domu Dziecka chyba, ale za sprawą kilku uników sędzia na rozprawie apelacyjnej umorzył sprawę. Piszę o tym w jednym zdaniu i bez zbędnego wgłębiania się w zawiłości prawne, bo nie to ma tu znaczenie i nie to budzi głębokie oburzenie. W powszechnej opinii suwerena, potwierdzonej wieloma opiniami na różnych forach i autorytetem anonimowego autora w opiniotwórczym serwisie internetowym, Kajetan S. zasługiwał przynajmniej na galery. Tymczasem sędzia zasądził jak zasądził.
Każdy kto, tak jak ja wieczorem nie odstępuje od telewizora z włączonym na stałe TVP Info nie może czuć się zaskoczony. Wiadomo bowiem powszechnie, że każdy sędzia to źle zlustrowany ubek, a jeśli nawet nie, to ma wuja ubeka, jak nie przymierzając np. … Ups chyba się rozpędziłem. Jestem szalony, ale nie aż tak żeby wymienić to nazwisko.
Nie może więc dziwić nikogo, że wystarczył jeden telefon od Sorosa, Putina bądź Merkel (nie wiem, kto akurat był na dyżurze) żeby Kajetan S. zamiast opróżniać gdzieś tam przez dwa miesiące nocniki mógł cieszyć się wolnością.
Powaliła mnie natomiast informacja z tego samego artykułu, że prokurator przychylił się do wniosku o umorzenie sprawy. Zaraz, zaraz... Czy my przypadkiem dwa lata temu w demokratycznych wyborach nie zadecydowaliśmy, że prokuratorem generalnym zostanie Zbigniew Ziobro?!!! Dlaczego nie wleciał przez okno na salę sądową w niebieskich rajstopkach z literką S jak sprawiedliwość na mocarnej piersi, nie walnął pięścią w sędziowski stół i twardym, męskim głosem (ups, tu mnie chyba trochę poniosło) nie zażądał od sędziego aby słuszne i sprawiedliwe oczekiwania elbląskiego suwerena zostały zaspokojone?!!! Nie po to przecież reformowaliśmy nieudolną, bo niezależną prokuraturę, żeby teraz jego podwładny lekką ręką uwalniał od odpowiedzialności takich za przeproszeniem Kajetanów.
Mogą oczywiście pojawić się nieliczne głosy ludzi z mniej wyrobionym poczuciem sprawiedliwości i przesadnym przywiązaniem do litery prawa, którzy będą twierdzili, że kodeks postępowania karnego nie dawał sędziemu i prokuratorowi żadnego pola do manewru, że jakieś terminy przepadły, coś się tam przedawniło, bla bla bla. Znamy doskonale ten prawniczy bełkot. Dał nam przykład doktor prawa, prezydent Andrzej Duda, że pojmowanie sprawiedliwości, takiej jakiej oczekuje suweren jest ważniejsze od tego, co zapisano w jakiejś tam książeczce. Dzięki swej legendarnej już niezłomności był w stanie przeforsować jedynie słuszne rozwiązania w sprawie Trybunału Konstytucyjnego wbrew praktycznie całemu światu. Śmiało stawił czoła wszystkim - poczynając od swojego promotora, poprzez rady wydziałów prawa największych uniwersytetów, różne tzw. autorytety prawnicze, a na wrogiej nam Komisji Weneckiej podżeganej przez wiadome siły kończąc. Tego samego oczekiwałbym od prokuratorów ministra Ziobry, ale niestety znowu się zawiodłem. No chyba, że w tej reformie prokuratury chodziło o coś zupełnie innego...
Każdy kto, tak jak ja wieczorem nie odstępuje od telewizora z włączonym na stałe TVP Info nie może czuć się zaskoczony. Wiadomo bowiem powszechnie, że każdy sędzia to źle zlustrowany ubek, a jeśli nawet nie, to ma wuja ubeka, jak nie przymierzając np. … Ups chyba się rozpędziłem. Jestem szalony, ale nie aż tak żeby wymienić to nazwisko.
Nie może więc dziwić nikogo, że wystarczył jeden telefon od Sorosa, Putina bądź Merkel (nie wiem, kto akurat był na dyżurze) żeby Kajetan S. zamiast opróżniać gdzieś tam przez dwa miesiące nocniki mógł cieszyć się wolnością.
Powaliła mnie natomiast informacja z tego samego artykułu, że prokurator przychylił się do wniosku o umorzenie sprawy. Zaraz, zaraz... Czy my przypadkiem dwa lata temu w demokratycznych wyborach nie zadecydowaliśmy, że prokuratorem generalnym zostanie Zbigniew Ziobro?!!! Dlaczego nie wleciał przez okno na salę sądową w niebieskich rajstopkach z literką S jak sprawiedliwość na mocarnej piersi, nie walnął pięścią w sędziowski stół i twardym, męskim głosem (ups, tu mnie chyba trochę poniosło) nie zażądał od sędziego aby słuszne i sprawiedliwe oczekiwania elbląskiego suwerena zostały zaspokojone?!!! Nie po to przecież reformowaliśmy nieudolną, bo niezależną prokuraturę, żeby teraz jego podwładny lekką ręką uwalniał od odpowiedzialności takich za przeproszeniem Kajetanów.
Mogą oczywiście pojawić się nieliczne głosy ludzi z mniej wyrobionym poczuciem sprawiedliwości i przesadnym przywiązaniem do litery prawa, którzy będą twierdzili, że kodeks postępowania karnego nie dawał sędziemu i prokuratorowi żadnego pola do manewru, że jakieś terminy przepadły, coś się tam przedawniło, bla bla bla. Znamy doskonale ten prawniczy bełkot. Dał nam przykład doktor prawa, prezydent Andrzej Duda, że pojmowanie sprawiedliwości, takiej jakiej oczekuje suweren jest ważniejsze od tego, co zapisano w jakiejś tam książeczce. Dzięki swej legendarnej już niezłomności był w stanie przeforsować jedynie słuszne rozwiązania w sprawie Trybunału Konstytucyjnego wbrew praktycznie całemu światu. Śmiało stawił czoła wszystkim - poczynając od swojego promotora, poprzez rady wydziałów prawa największych uniwersytetów, różne tzw. autorytety prawnicze, a na wrogiej nam Komisji Weneckiej podżeganej przez wiadome siły kończąc. Tego samego oczekiwałbym od prokuratorów ministra Ziobry, ale niestety znowu się zawiodłem. No chyba, że w tej reformie prokuratury chodziło o coś zupełnie innego...