Po godz. 13 mieszkanka bloku przy ul. Diaczenki zaalarmowała służby ratunkowe, że nie może otworzyć drzwi do swojego mieszkania, w którym przebywa jej 96-letnia matka. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, strażacy oraz policjanci. Na szczęście skończyło się na strachu córki.
Po godzinie 13 przed blok przy ul. Diaczenki podjechał policyjny radiowóz, a także karetka pogotowia i wóz strażacki. Strażak wraz z lekarzem pogotowia wjechali na wysięgniku na trzecie piętro, by przez uchylone okno wejść do mieszkania.
Jak poinformowali nas policjanci, kobieta, która mieszka wraz ze swoją 96-letnią matką, wyszła na chwilę po zakupy. Nie wzięła jednak ze sobą kluczy. Po powrocie okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte, a matka nie odpowiada. Zaniepokojona zaalarmowała służby ratunkowe. Okazało się, że po wyjściu córki, starsza pani zamknęła drzwi na zamek i już nie była w stanie ich otworzyć. Pomoc przyszła do niej od strony okna. Okazało się, że staruszka ma otarcie na czole, po zbadaniu lekarz zdecydował jednak, że może zostać w domu.
Jak poinformowali nas policjanci, kobieta, która mieszka wraz ze swoją 96-letnią matką, wyszła na chwilę po zakupy. Nie wzięła jednak ze sobą kluczy. Po powrocie okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte, a matka nie odpowiada. Zaniepokojona zaalarmowała służby ratunkowe. Okazało się, że po wyjściu córki, starsza pani zamknęła drzwi na zamek i już nie była w stanie ich otworzyć. Pomoc przyszła do niej od strony okna. Okazało się, że staruszka ma otarcie na czole, po zbadaniu lekarz zdecydował jednak, że może zostać w domu.
A