
Na co dzień ratuje ludzkie życie, teraz wziął miesiąc urlopu, by zrealizować swoje marzenie. Strażak Paweł Koch z Elbląga wyruszył dzisiaj rano rowerem do Paryża. Przed nim około dwóch tysięcy kilometrów samotnej podróży. - Mam namiot, więc to będzie moje główne miejsce noclegowe. Gdzie dojadę, tam się położę – śmieje się pan Paweł.
- Forma znakomita, nastawienie też. Dzisiaj chcę dojechać do Człuchowa, w sumie to 145 kilometrów. Codziennie chcę pokonywać podobny odcinek, by 23 września dojechać do Paryża – powiedział nam Paweł Koch. Elbląski strażak z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 stawił się dzisiaj w remizie przy ul. Browarnej z rowerem i całym ekwipunkiem. Bezpiecznej podróży życzyli mu koledzy ze straży i dowództwo jednostki.
- Paweł jest wzorem dla innych, właściwie niedoścignionym – chwalił strażaka mł. bryg. Mariusz Dzieciątek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy ul. Browarnej. - Zawsze wspieramy podobne inicjatywy naszych strażaków. Koledzy są wyrozumiali, przełożeni również - tak się udało zorganizować pracę, by Paweł mógł mieć miesiąc wolnego i zrealizować swój cel.
Przed elbląskim strażakiem około dwóch tysięcy kilometrów samotnej podróży. Ma już doświadczenie – w ubiegłym roku samotnie pokonał na rowerze ponad tysiąc kilometrów z Półwyspu Helskiego do Bieszczad.
- O swoje bezpieczeństwo się nie boję, jestem widoczny, wybieram mniej uczęszczane drogi. Do Malborka jadę przez Marzęcino, by ominąć ruchliwą trasę. Później na drogach są szerokie pobocza, w wielu miejscach są ścieżki, szczególnie za granicą – mówi Paweł Koch. Nocować będzie tam, gdzie akurat się trafi.
- Mam namiot, więc to będzie moje główne miejsce noclegowe. Gdzie dojadę, tam się położę – śmieje się pan Paweł. - Dostałem w prezencie koszulkę z nadrukowanymi zdjęciami znajomych trzymającymi za mnie kciuki, więc powinno być dobrze.
Paweł Koch ma wrócić do Polski 25 września. Ma już kupiony bilet powrotny na samolot.
- Paweł jest wzorem dla innych, właściwie niedoścignionym – chwalił strażaka mł. bryg. Mariusz Dzieciątek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy ul. Browarnej. - Zawsze wspieramy podobne inicjatywy naszych strażaków. Koledzy są wyrozumiali, przełożeni również - tak się udało zorganizować pracę, by Paweł mógł mieć miesiąc wolnego i zrealizować swój cel.
Przed elbląskim strażakiem około dwóch tysięcy kilometrów samotnej podróży. Ma już doświadczenie – w ubiegłym roku samotnie pokonał na rowerze ponad tysiąc kilometrów z Półwyspu Helskiego do Bieszczad.
- O swoje bezpieczeństwo się nie boję, jestem widoczny, wybieram mniej uczęszczane drogi. Do Malborka jadę przez Marzęcino, by ominąć ruchliwą trasę. Później na drogach są szerokie pobocza, w wielu miejscach są ścieżki, szczególnie za granicą – mówi Paweł Koch. Nocować będzie tam, gdzie akurat się trafi.
- Mam namiot, więc to będzie moje główne miejsce noclegowe. Gdzie dojadę, tam się położę – śmieje się pan Paweł. - Dostałem w prezencie koszulkę z nadrukowanymi zdjęciami znajomych trzymającymi za mnie kciuki, więc powinno być dobrze.
Paweł Koch ma wrócić do Polski 25 września. Ma już kupiony bilet powrotny na samolot.
RG