
Tyle miałoby kosztować szkolenie, o sfinansowanie którego ubiega się Agnieszka Penner. Jest ono specyficzne, bo dotyczy balsamowania zwłok, ale daje szansę na zatrudnienie. Urząd Pracy odmawia i tłumaczy, że jest za drogie. Z kolei Adam Ragiel, który szkolenie prowadzi mówi, że z taką sytuacją spotyka się po raz pierwszy.
Chcę zostać balsamistą zwłok
Agnieszka Penner ma 33 lata. Samotnie wychowuje dwóch synów, opiekuje się również niepełnosprawną mamą. Od roku jest bezrobotna.
- Postanowiłam, że trzeba to zmienić i to szybko. Żeby jednak przez całe życie nie pracować w "obozie pracy" typu market, zaczęłam szukać szkoleń, które mnie interesują – opowiada.
Znalazła więc takie, które jest bardzo specyficzne i rzadkie, ale może dać zatrudnienie, czyli z balsamacji zwłok. Prowadzi je Polskie Centrum Balsamacji i Tanatokosmetologii.
- Zakładając własną działalność mogłabym świadczyć usługi z zakresu balsamacji, tanatokosmetyki, rekonstrukcji zwłok czy czasowej koserwacji ciała zmarłego dla prosektoriów, zakładów pogrzebowych i klientów indywidualnych. Byłabym jedyną balsamistką w Elblągu – tłumaczy i dodaje, że temat śmierci nie jest jej obcy, bo już kiedyś pracowała w szpitalu.
Jest tylko jeden problem – szkolenie kosztuje 11 tys. zł, a takich pieniędzy Agnieszka Penner nie ma.
Za mało godzin, kryteria nie te
Postanowiła jednak, że jakoś spróbuje zdobyć pieniądze. Natrafiła na projekt prowadzony przez elbląski Urząd Pracy „Nowe doświadczenie – lepsza praca”. Najpierw przez pół roku robiła wszystkie potrzebne badania, a później złożyła wniosek o sfinansowanie. Żeby je otrzymać, musiała spełnić jedno z czterech kryteriów – być osobą długotrwale bezrobotną, niepełnosprawną, mieszkać na wsi albo mieć mniej niż 25 lat lub więcej niż 50.
W momencie składania wniosku, tj. pod koniec lutego, pani Agnieszka nie spełniała żadnego kryterium, dlatego dostała odpowiedź odmowną. Dodatkowym problemem była ilość godzin szkolenia. Według ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy „szkolenie finansowane przez starostę z Funduszu Pracy odbywa się w formie kursu, realizowanego według planu nauczania obejmującego przeciętnie nie mniej niż 25 godzin zegarowych w tygodniu, chyba że przepisy odrębne przewidują niższy wymiar szkolenia”.
– Z przedłożonego przez p. Agnieszkę Penner wniosku wynika, iż instytucja szkoleniowa nie spełnia ww. wymogu ustawowego.Termin szkolenia został określony na okres od 5 maja do 8 sierpnia, w wymiarze 220 godzin co daje 55 godzin miesięcznie, natomiast tygodniowo średnio 13-14 – tłumaczy Marta Kłosińska- Wyżlic, kierownik działu rynku pracy w elbląskim UP.
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś Urząd odmówił
Pięć dni od otrzymania odpowiedzi, czyli 24 marca, Agnieszka Penner złożyła odwołanie, gdzie opisała swoją sytuację i wytłumaczyła wyjątkowość szkolenia. Spełniła również jedno z czterech kryteriów, bo dokładnie 19 marca stała się osobą długotrwale bezrobotną. Ponownie dostała odpowiedź odmowną, tym razem Urząd Pracy tłumaczył, że oprócz tych czterech kryteriów są jeszcze koszty.
– Ograniczone środki finansowe będące w dyspozycji Urzędu nie pozwalają na uwzględnienie wszystkich potrzeb osób bezrobotnych, w tym na finansowanie szkolenia indywidualnego w kwocie 11 tys. zł – wyjaśnia Marta Kłosińska-Wyżlic. – Średnia kwota mogąca zostać przeznaczona na tę formę wsparcia to 4 tys. zł na jedną osobę. W przypadku szkoleń droższych bezrobotny pokrywa koszty z własnych środków.
Tymczasem Adam Ragiel z Polskiego Centrum Balsamacji i Tanatokosmetologii, który prowadzi to szkolenie, przyznaje, że z taką sytuacją spotkał się po raz pierwszy.
– Jeszcze się nie zdarzyło, żeby Urząd Pracy odmówił sfinansowania szkolenia – mówi Ragiel. – Niedawno przeprowadzałem takie w Gdańsku i ta osoba dostała te pieniędze. Poza tym to bardzo specyficzne szkolenie, w ciągu ostatnich pięciu lat przeszło je około 15 osób.
8 kwietnia Agnieszka Penner jeszcze raz złożyła wniosek, jak informuje Urząd Pracy „o indywidualne skierowanie na szkolenie w zakresie tanatopraktyki – czasowej konserwacji zwłok. Wniosek będzie podlegał rozpatrzeniu z uwzględnieniem wymogów formalnych i merytorycznych”.
Agnieszka Penner ma 33 lata. Samotnie wychowuje dwóch synów, opiekuje się również niepełnosprawną mamą. Od roku jest bezrobotna.
- Postanowiłam, że trzeba to zmienić i to szybko. Żeby jednak przez całe życie nie pracować w "obozie pracy" typu market, zaczęłam szukać szkoleń, które mnie interesują – opowiada.
Znalazła więc takie, które jest bardzo specyficzne i rzadkie, ale może dać zatrudnienie, czyli z balsamacji zwłok. Prowadzi je Polskie Centrum Balsamacji i Tanatokosmetologii.
- Zakładając własną działalność mogłabym świadczyć usługi z zakresu balsamacji, tanatokosmetyki, rekonstrukcji zwłok czy czasowej koserwacji ciała zmarłego dla prosektoriów, zakładów pogrzebowych i klientów indywidualnych. Byłabym jedyną balsamistką w Elblągu – tłumaczy i dodaje, że temat śmierci nie jest jej obcy, bo już kiedyś pracowała w szpitalu.
Jest tylko jeden problem – szkolenie kosztuje 11 tys. zł, a takich pieniędzy Agnieszka Penner nie ma.
Za mało godzin, kryteria nie te
Postanowiła jednak, że jakoś spróbuje zdobyć pieniądze. Natrafiła na projekt prowadzony przez elbląski Urząd Pracy „Nowe doświadczenie – lepsza praca”. Najpierw przez pół roku robiła wszystkie potrzebne badania, a później złożyła wniosek o sfinansowanie. Żeby je otrzymać, musiała spełnić jedno z czterech kryteriów – być osobą długotrwale bezrobotną, niepełnosprawną, mieszkać na wsi albo mieć mniej niż 25 lat lub więcej niż 50.
W momencie składania wniosku, tj. pod koniec lutego, pani Agnieszka nie spełniała żadnego kryterium, dlatego dostała odpowiedź odmowną. Dodatkowym problemem była ilość godzin szkolenia. Według ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy „szkolenie finansowane przez starostę z Funduszu Pracy odbywa się w formie kursu, realizowanego według planu nauczania obejmującego przeciętnie nie mniej niż 25 godzin zegarowych w tygodniu, chyba że przepisy odrębne przewidują niższy wymiar szkolenia”.
– Z przedłożonego przez p. Agnieszkę Penner wniosku wynika, iż instytucja szkoleniowa nie spełnia ww. wymogu ustawowego.Termin szkolenia został określony na okres od 5 maja do 8 sierpnia, w wymiarze 220 godzin co daje 55 godzin miesięcznie, natomiast tygodniowo średnio 13-14 – tłumaczy Marta Kłosińska- Wyżlic, kierownik działu rynku pracy w elbląskim UP.
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś Urząd odmówił
Pięć dni od otrzymania odpowiedzi, czyli 24 marca, Agnieszka Penner złożyła odwołanie, gdzie opisała swoją sytuację i wytłumaczyła wyjątkowość szkolenia. Spełniła również jedno z czterech kryteriów, bo dokładnie 19 marca stała się osobą długotrwale bezrobotną. Ponownie dostała odpowiedź odmowną, tym razem Urząd Pracy tłumaczył, że oprócz tych czterech kryteriów są jeszcze koszty.
– Ograniczone środki finansowe będące w dyspozycji Urzędu nie pozwalają na uwzględnienie wszystkich potrzeb osób bezrobotnych, w tym na finansowanie szkolenia indywidualnego w kwocie 11 tys. zł – wyjaśnia Marta Kłosińska-Wyżlic. – Średnia kwota mogąca zostać przeznaczona na tę formę wsparcia to 4 tys. zł na jedną osobę. W przypadku szkoleń droższych bezrobotny pokrywa koszty z własnych środków.
Tymczasem Adam Ragiel z Polskiego Centrum Balsamacji i Tanatokosmetologii, który prowadzi to szkolenie, przyznaje, że z taką sytuacją spotkał się po raz pierwszy.
– Jeszcze się nie zdarzyło, żeby Urząd Pracy odmówił sfinansowania szkolenia – mówi Ragiel. – Niedawno przeprowadzałem takie w Gdańsku i ta osoba dostała te pieniędze. Poza tym to bardzo specyficzne szkolenie, w ciągu ostatnich pięciu lat przeszło je około 15 osób.
8 kwietnia Agnieszka Penner jeszcze raz złożyła wniosek, jak informuje Urząd Pracy „o indywidualne skierowanie na szkolenie w zakresie tanatopraktyki – czasowej konserwacji zwłok. Wniosek będzie podlegał rozpatrzeniu z uwzględnieniem wymogów formalnych i merytorycznych”.