Mieszkańcy bloku przy ul. Diaczenki 1-4 budki dla kotów za domem nie chcieli, a spółdzielnia mieszkaniowa Sielanka, która zarządza tym terenem, wyjaśniała, że mieli do tego prawo. Ostatecznie koci dom stanął tuż za trawnikiem. Jak się jednak okazuje sprawa na tym się nie skończyła. Według relacji jednej z mieszkanek znalazł się ktoś, komu lokatorzy budki przeszkadzali na tyle, że postanowił otruć zwierzęta. A wedle prawa taki czyn jest przestępstwem i grożą za to określone konsekwencje.
Przypomnijmy: mieszkańcy bloku przy ul. Diaczenki 1-4 nie chcieli, by za ich domem znalazła się budka dla kotów. Tę decyzję spółdzielnia podtrzymała i tłumaczyła, że skoro lokatorzy się nie zgadzają to ona nie może nic zrobić, bo mieszkańcy "są współwłaścicielami gruntu, na którym stoi blok". Ostatecznie koci dom stanął tuż za płotem, obok śmietnika.
- Budka pojawiła się w środę, przed świętami. W czwartek wieczorem, całkiem przypadkowo zauważyłam, że niedaleko stoi jakiś mężczyzna i coś do niej rzuca. Ustawił się tak, jakby chciał, żeby nikt go nie zobaczył. Rano poszłam sprawdzić jak się czują zwierzęta, jedna kotka szła tak, jakby się zaraz miała przewrócić, bardzo powoli, reszta nie była w stanie wyjść. Widać było, że coś z tymi zwierzętami jest nie tak. Następnego dnia trzech kotów już nie było, jedną kotkę znaleziono martwą – opowiada mieszkanka pobliskiego bloku, która opiekuje się kotami.- Istnieje zatem prawpodobieństwo, że koty zostały otrute. Rozumiem, że ktoś nie chce się opiekować zwierzętami, pomagać, ale może niech nie przeszkadza tym, którzy chcą? Przecież to zwyczajne okrucieństwo, te koty zginęły w męczarniach.
Jak dodaje Paweł Petasz, prezes elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, takich spraw jest dużo, ale nie są zgłaszane tak, jak zgłoszone być powinny.
- Zazwyczaj jesteśmy informowani po czasie, kiedy już nic nie można zrobić. Ten, kto taką rzecz zauważy powinien to zgłosić na policję, która ma obowiązek zająć się taką sprawą. Bezpodstawne zabijanie zwierząt to przestępstwo – wyjaśnia Paweł Petasz, prezes elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Przepisy karne ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. wyraźnie mówią o tym, że ten, kto zabija lub uśmierca zwierzęta za wyjątkiem kilku przypadków (chodzi np. o usypianie ślepych miotów, połów ryb, zabijanie zwierząt utrzymywanych na mięso, czy polowań, odstrzałów i ograniczenie populacji zwierząt łownych) popełnia przestępstwo. Grozi za to grzywna albo kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Podlegają jej również ci, którzy znęcają się nad zwierzętami.
- Budka pojawiła się w środę, przed świętami. W czwartek wieczorem, całkiem przypadkowo zauważyłam, że niedaleko stoi jakiś mężczyzna i coś do niej rzuca. Ustawił się tak, jakby chciał, żeby nikt go nie zobaczył. Rano poszłam sprawdzić jak się czują zwierzęta, jedna kotka szła tak, jakby się zaraz miała przewrócić, bardzo powoli, reszta nie była w stanie wyjść. Widać było, że coś z tymi zwierzętami jest nie tak. Następnego dnia trzech kotów już nie było, jedną kotkę znaleziono martwą – opowiada mieszkanka pobliskiego bloku, która opiekuje się kotami.- Istnieje zatem prawpodobieństwo, że koty zostały otrute. Rozumiem, że ktoś nie chce się opiekować zwierzętami, pomagać, ale może niech nie przeszkadza tym, którzy chcą? Przecież to zwyczajne okrucieństwo, te koty zginęły w męczarniach.
Jak dodaje Paweł Petasz, prezes elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, takich spraw jest dużo, ale nie są zgłaszane tak, jak zgłoszone być powinny.
- Zazwyczaj jesteśmy informowani po czasie, kiedy już nic nie można zrobić. Ten, kto taką rzecz zauważy powinien to zgłosić na policję, która ma obowiązek zająć się taką sprawą. Bezpodstawne zabijanie zwierząt to przestępstwo – wyjaśnia Paweł Petasz, prezes elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Przepisy karne ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. wyraźnie mówią o tym, że ten, kto zabija lub uśmierca zwierzęta za wyjątkiem kilku przypadków (chodzi np. o usypianie ślepych miotów, połów ryb, zabijanie zwierząt utrzymywanych na mięso, czy polowań, odstrzałów i ograniczenie populacji zwierząt łownych) popełnia przestępstwo. Grozi za to grzywna albo kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Podlegają jej również ci, którzy znęcają się nad zwierzętami.
mw